środa, 11 stycznia 2017

Więzi.

Zmęczony psychicznie Raimundo poszedł do swojego pokoju, by położyć się i zasnąć. Gdy miał już złapać metalową klamkę o złotawym kolorze, pomyślał o Kimiko. Chciał ją zobaczyć jeszcze ten raz, ten ostatni na ten dzień. Odszedł od drewnianych drzwi i kierował się tą samą drogą, którą tu doszedł.  Jego przyjaciele pozamykali się już w pokojach, gdyż dochodziła godzina 23. Brazlijczyk dopiero teraz chciał się położyć, iż wcześniej trochę rozmyślał. Szedł tak przed siebie myśląc nad tym co sobie poukładał w głowie, gdy stał na dziedzińcu. Zastanawiał się nad związkiem z Kimiko.. Czy to, aby jest konieczne.. Bo niestety, ale są w takim świecie jakim są i tutaj w każdej chwili może ktoś odejść. Nawet podczas głupiego pojedynku mistrzów. Oczywiście jeszcze nigdy do tego nie doszło, ale co gdyby jednak? I gdyby to była właśnie kogoś miłość.. Zatrzymał się na chwilę i przetarł twarz, by się uspokoić. Nabrał powoli powietrza przez nos, a zaraz po tym wznowił chód. Miał nadzieję, że dziewczyna śpi, gdyż nie za bardzo wie, jak zacząć rozmowę.. A zwłaszcza na temat, że nie mogą być razem. Wchodząc na hol z salami pooperacyjnymi dostrzegł kawałek białego płótna, który zaraz zniknął za filarem. Lekko zdziwiony podbiegł do tego miejsca. Przygotowany do walki podchodził małymi krokami. Gdy był już na tyle blisko, że wystarczyłby tylko jeden krok, by ujrzeć co może za tym być, wnet skoczył przed siebie i użył mocy powietrza. Wiatr zwyczajnie przejechał się po ścianie. Nieco zszokowany tym, że nikogo tam nie zastał wycofał się w kilku krokach. Odwrócił się i skierował w stronę sali, w której leży japonka. Od lekarzy dowiedział się, że znajduje się ona w pokoju nr. 3 Gdy wreszcie znalazł drzwi, które były oznaczone tym numerem, spojrzał przez szybkę. Okienko w drzwiach nie było szczególnie duże, lecz było idealne na tyle, by widzieć całe łóżko pacjenta. Uśmiechnął się delikatnie, a następnie złapał za klamkę i pchnął przed siebie, jednakże były zamknięte. To było naprawdę dziwne, gdyż lekarze mówili, że zgubili kluczyk, lecz powiedzieli też by się nie martwił, ponieważ pokój jest ciągle otwarty. Nieco zmieszany odszedł od drzwi i skierował stopy ku wyjściu. Gdy miał stawiać pierwszy krok przed siebie, doszło do tego, że obrócił stopę w przeciwnym kierunku i z całych sił kopnął w drzwi. Powtórzył czynność, dopóki nie wypadły z zawiasów. Nie liczyło się teraz to, że dostanie opiernicz od Funga, tylko ujrzenie jej twarzy bliżej niż z dziesięciu metrów. Zrobił szeroki krok, by nie nadepnąć na kawałki szkła, które wypadły z okienka w drzwiach. Podszedł do jej łóżka i zobaczył kilka maszyn. Nie znał się na tym, lecz wiedział, że ta, która wydaje rytmiczny dźwięk, powiadamia innych o stanie serca pacjenta. Usiadł obok niej, położył jedną dłoń na poręczy łóżka, a drugą przyłożył do jej twarzy. Mimo, że chciał tylko zobaczyć ją całą i zdrową to nie chciał stąd wyjść tak szybko. Delikatnie się przybliżył swoim ciałem i położył się obok niej na łóżku. Przykrył ją kołdrą po samą szyję, a następnie z lekkim uśmiechem zasnął.

                                                                                         *

Po długim śnie, otworzył oczy. Prawą ręką szukał dziewczyny, lecz jej nie wyczuwał. Wstał wystraszony, że może w nocy zrzucił ją z łóżka. Przejrzał spód łóżka, a także jego drugi bok, lecz nigdzie nie było widać japonki. Nagle zza pleców usłyszał huk tłukącego się szkła. W przejściu stała Aurola, która z kwiatami przyszła ją odwiedzić. Jednakże zamiast zastania jej spokojnie leżącej widzi wyważone drzwi i zmartwionego chłopaka.
- Czy.. Ja dobrze to wszystko to rozumiem? - podeszła do bruneta.
- Nie to nie tak.. - podrapał się po policzku. - To ja wyważyłem te drzwi, tylko nie mam pojęcia gdzie jest Kimiko.
- Jak długo już tu jesteś?
- Wczoraj tu przyszedłem, lecz drzwi były zamknięte.. - w tym momencie mu przerwała.
- Czekaj, jak to zamknięte? Przecież lekarze zgubili klucz, ale na szczęście drzwi były otwarte. - oznajmiła.
- Też mnie to zdziwiło, dlatego je wyważyłem.
- Umm.. Raimundo? - usłyszeli zza siebie.
Słysząc znany im głos wnet się odwrócili i dostrzegli Kimiko chodzącą o kulach z kubkiem herbaty w ręku.
- Już nie śpisz w moim łóżku? - spytała z lekkim śmiechem, po czym podeszła do pufy.
Brunetka spojrzała na niego z uniesionymi brwiami, na co brazylijczyk się zaczerwienił.
- Czemu wyszłaś tak całkiem sama? - spytał przejęty, po czym podszedł do niej, a następnie uklęknął.
- A czemu miałabym wyjść z kimś? - zaśmiała się. - Przecież nikt tu nie chce mnie zabić, tylko pomóc. Po za tym, potrafię o siebie zadbać. - wymusiła lekki uśmiech. Rai odwzajemnił uśmiech, a następnie odwrócił się do Auroli.
- Możesz nas na chwilę zostawić? - spytał całkiem poważnie. Dziewczyna przytaknęła i wyszła z pokoju.  - Kimiko.. - mówił zupełnie innym tonem niż przed chwilą, co przykuło jej uwagę. - My.. my.. ehh.. - przetarł twarz.
- O co chodzi? - spytała lekko przejęta.
- O to, że.. Nie mogę.. Nie możemy.. Naprawdę ciężko mi to powiedzieć.. - zamknął oczy i z resztek sił, które mu zostały postanowił to z siebie wydusić. - My nie możemy być razem.
Japonka czuła jakby doznała szoku elektrycznego, jakby ktoś użył na niej paralizatora. Ogromny ból w klatce roznoszący się po całym ciele tym samym paraliżując kończyny.
- S.. Słucham? - spytała patrząc w dół.
- Mi też jest z tym ciężko, ale jesteśmy w takim świecie, a nie innym.. Tutaj co chwilę będzie ktoś doznawał bólu, a nie chcę odczuwać go kilkukrotnie mocniej, gdy dojdzie do tego, że moja miłość dozna np. mocnych obrażeń.
- Jak możesz.. - odparła trzesąc się, chłopak widział jak jej łzy kapią na podłogę. - Jak możesz tak mówić?! Myślisz, że to mnie nie zaboli?! - wykrzyczała podnosząc głowę.
Krzyknęła na tyle donośnie, że Aurola pokryjomu patrzyła co się tam dzieję.
- Ale ja też tego nie chcę.. - odpowiedział opuszczając głowę w dół.
- Prawdziwa miłość przetrwa wszystko! Ale jak widać, ty tego nie czujesz! Skoro nigdy nic do mnie nie czułeś to po co był ten pocałunek?! Pytam się po co! - krzyknęła, a następnie jęknęła z płaczu, następny jej jęk był już jednak z bólu. Złapała się za klatkę piersiową, gdyż strasznie bolało ją serce.
- Co się dzieję?! - spytała zmartwiona dziewczyna podbiegając do tej dwójki.
- Nie mam pojęcia.. - mówił zszokowany sytuacją oraz słowami japonki. - Chyba boli ją serce.
Brunetka wybiegła z pokoju z krzykiem: "Lekarza! Lekarz jest potrzebny!". Po kilku sekundach wróciła z kilkoma osobami ubranymi w białe fartuchy. Posadzili Kimiko na łóżko i przewieźli ją na salę operacyjną.
Gdy lekarze opuścili pomieszczenie, podeszła do brazylijczyka.
- Słyszałam o czym mówiliście. - uklękła przed nim. - Wy kochaliście siebie nawazjem? - chłopak uniósł głowę do góry i przytaknął. - Naprawdę jesteś na tyle głupi i niedojrzały? - spytała z łzami w oczach. - Żeby robić to teraz? W chwili, kiedy nie czuje się ona najlepiej?! - spoliczkowała go. - To nie była miłość, skoro dzień po tym z nią zrywasz.. Ja bym ci tego nie wybaczyła i mam nadzieję, że ona jest na tyle mądra i także ci nie wybaczy.. Nie mówię tego, żeby ci dokopać. - wyprostowała się. - Tylko dlatego, że zachowałeś się jak totalny dupek i idiota.. Z taką informacją mogłeś chociaż trochę poczekać, żeby mogła chociaż wrócić do pełni sił.. Podeszła do wyjścia i podniosła kwiaty leżące pośród szkła z rozbitego wazonu.
Rozbity Raimundo był pokruszony w środku zupełnie jak wazon czy szyba z drzwi. Nie wiedział co ze sobą począć, miał pustą głowę. Patrzył się przed siebie bez kontaktu z rzeczywistością. Dopiero docierało do niego to co się tu stało. Nie dość, że złamał serce bliskiej mu osoby i sprawił jej tym ból to jeszcze o mało nie doprowadził tym do jej śmierci. Czuł się z tym wszystkim naprawdę okropnie, chciał chociaż spróbować to naprawić, ale wiedział, że tylko pogorszy sprawę. Wstał z kolan i wyszedł z pomieszczenia. Nie przejął się szkłem rozrzuconym po podłodze, nie miał siły zwracać uwagi na takie detale. Kawałki przyczepiły się do jego butów, przez co nadal było słychać dźwięk, jakby chodził po szkle. Zdenerwowany tym zrzucił je ze stóp. Lekkie buty uderzyły o ścianę i opadły na ziemię. Wziął kilka szybkich wdechów po czym uregulował oddech. Obrócił lekko głowę na bok i zauważywszy małą ławkę podszedł do niej, a następnie usiadł. Siedział wpatrzony w ścianę, próbując jakoś to wszystko przemyśleć, lecz kiedy próbował mnóstwo myśli pchało się na siebie i tak w kółko.. Nagle usłyszał kroki w progu drzwi, stał tam Adrian. Był nieco bardziej zadbany niż normalnie, choć na ogół i tak jest, a nawet bardzo. Zdziwiło to Raimunda. Blondyn przeszedł bez zwrócenia wzroku na bruneta z ławki. Stawiając krok w pokoju nr 3 zatrzymał się z szeroko otwartymi ustami.
- C-co.. tu się stało? - odparł pod nosem z szoku.
- Kimiko zabolało serce i ją przewieźli na operację. - odpowiedział mu, chociaż wiedział, że to pytanie nie było skierowane w jego stronę.
- No dobrze.. A to? - spytał wymachując rękoma po całym pokoju, który wygląda jak wielki śmietnik.
- Długa historia.. Praktycznie nie jest to nic ważnego. - mówi bez kontaktu wzrokowego z nim.
- Mhm... W takim razie idę.
- Gdzie? - spytał, gdy ten go minął.
Nastolatek zatrzymał się w przejściu, po czym z przybitą miną odpowiedział:
- Pod salę operacyjną. Chociaż tyle mogę zrobić, by ją wesprzeć. - po tych słowach brazylijczyk uronił kolejne kilka łez.
Z całych sił pragnął być teraz przy niej, zwłaszcza w takiej chwili.. Ale nie może, bo ona nie chce go widzieć.. i słusznie.. Chciałby zamienić się na chwilę myślami z Kimiko, żeby mogła ona bardziej zrozumieć powód, dla którego nie chce z nią być. Naprawdę nie wie co teraz począć.. Chce być sam, ale także chce być z nią, by ją wspierać. Pochylił głowę, przewlekł palce przez włosy, a łzy spadające na podłogę powoli skapywały z czubka jego nosa. Po dosłownie kilku sekundach na podłodze, była malutka kałuża. Spojrzał w jej głąb i ujrzał swój obraz.. smutnego, przygnębionego oraz zdruzgotanego. Nigdy wcześniej nie był w takiej sytuacji. Przez głowę przeszła mu nawet myśl, "A co, gdybym nie wyjechał do klasztoru xiaolin?". Gdy tylko to wypowiedział w głowie natychmiastowo otworzył szeroko oczy ze zdziwienia i niedowierzenia. Był zdesperowany, ale przecież nie do tego stopnia. Po chwili wstał przetarł twarz oraz kopnął kałużę z jego łez. Szybkim krokiem poszedł w stronę swojego pokoju, lecz w drodze przeszedł obok sali, w której leży japonka, przez co zatrzymał się. Na lewo przy ścianie siedział Adrian, spał oparty głową o ścianę z założonymi rękoma. Spojrzał przez szybę nie podchodząc do niej, a następnie ignorując obraz w sali poszedł dalej przed siebie.

                                                                                             *

Osoba w białym fartuchu chodziła po całym budynku. Wyglądała jakby czegoś szukała oraz była w dużym pośpiechu.  Jego szybkie rozglądanie się na różne strony sprawiało, że kaptur przysłaniający twarz odsłaniał chociaż jej małą część. Można dostrzec jakby czarny kolor w okolicach nad policzkiem i pod okiem. Mijając kolejny korytarz skręcił w lewo, przez co wpadł na innych mnichów. Zaciągając mocniej kaptur na twarz odpowiedział im na ich przywitanie.
- Dzień dobry. - odparł niskim głosem.
Usłyszalne było to, że nie jest to jego naturalny głos, tylko udawany. Skrecając w jeszcze jedną alejkę przeszedł obok sali, nad którą znajdował się znak z podświetlanym kolorem czerwonym, na którym widniał napis: "Nie wchodzić! Trwa operacja!". Zauważając to, że chłopak odgrywający rolę ochroniarza beztrosko sobie śpi, bez strachu podszedł do drzwi i przyłożył dłoń do szyby delikatnie ją ocierając. Spod cienia jego kapturu na wysokości szczęki pojawiła się duża ilość bieli na niewielką szerokość. Z wysokości, na której była biel wydobył się cichy rechot..

4 komentarze:

  1. Hejka, to znowu ja xD Może za parę dni się przyzwyczaisz do mojej obecności pod Twoimi postami :>

    Jestem w trakcie nadrabiania Twojej historii, a z racji, że za tydzień zaczynają mi się ferie - wykorzystam je, by nadrobić i dotrzeć do aktualnego rozdziału. Więc na razie nic więcej nie piszę; jedynie to, że jest już u nas 42 rozdział, a za parę dni będzie 43 - zaniepokoił mnie brak Twojego komentarza pod ostatnim postem xD

    Pozdrawiam, Kylar! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się przyzwyczaić 😂 Chociaż nie spodziewaj się u mnie jakichś super opowieści 🙈 Lecę czytać! xD

      Usuń
  2. Wypełzłam spod stosu kalkulatorów, notatek i bóg wie jeszcze czego. Ferie przybyły więc nadrabiam braki. Co mogę powiedzieć rozdział jak zwykle jest świetny, a te opisy ahhh. Kimiko i Raimundo to życie okej? Nie no czekam na kolejny rozdział! Pozdrowionka ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Twój ból 😰 Kiedyś jednak wyjdziesz na prostą, a kiedy to nadejdzie wracaj do czytania! 😂 Również pozdrawiam i najlepiej samych piątek 😀

      Usuń