niedziela, 1 stycznia 2017

Przez miłość jest jeszcze więcej bólu.

- Raimundo, denerwowanie się jeszcze bardziej tylko pogorszy twoje samopoczucie. - mówi Clay spoglądając na brazylijczyka, który non stop chodzi w jedną i drugą stronę.
- Clay ma rację Rai, musisz się uspokoić. - odparła zmartwiona Aurola. - Myślisz, że my się nie przejmujemy jej stanem? - spytała, lecz nie oczekiwała odpowiedzi. - Otóż także się o nią martwimy, ale wiemy, że będzie tylko gorzej z nami, jeżeli.. - chłopak z nieustannego chodu nagle zatrzymał się i spojrzał na brunetkę.
- Jeżeli co? - spytał groźnym tonem ze złym spojrzeniem.
- Ehh.. Nic.. - odpowiedziała krótko.
- Martwię się w taki to sposób, bo taki już jestem i tyle.. - wznowił chodzenie od ściany do ściany.  - Nie poradzę nic na to, że wy nie okazujecie uczuć..
- Wystarczy! - krzyknął Adrian i wstał z krzesła umiejscowionego przed salą operacyjną. - Słuchaj no, nie tylko ty się o nią martwisz, więc przestań postrzegać siebie za Bóg wie kogo!
- Widzę, że ty też się o nią bardzo martwisz, ciekawe czemu?! - przybliżył swoją twarz do jego.
- Bo jest moją przyjaciółką, o to dlaczego! - odepchnął bruneta. Brazylijczyk już zamachnął się ręką, lecz przed smokiem ognia stanął Clay wraz z Danielem.
- Pff.. - parsknął i znów zaczął rozpaczliwie chodzić w jedną i drugą stronę.
- Nie tylko Kimiko powinniśmy się martwić.. - zaczęła dziewczyna, na co reszta zwróciła na nią swój wzrok. - Omi przecież też nie jest w dobrym stanie. Jest w śpiączce, a to też nie jest dobra wróżba.
- Masz rację.. - oznajmił Raimundo. - Ale to nie to samo, Kimiko umiera.. A nie zasłużyła na taki los..
- Być może mówisz prawdę, ale Omi także nie zasłużył na to, by być zabawką w rękach Heylinu. - odparł Daniel.
- Możecie przestać? - po raz kolejny wtrącił się Adrian. - Skupmy się na jednej osobie, a jak na ten moment w gorszym stanie jest Kimiko, także przestańcie.. - przytaknęli mętnie.
Raimundo podszedł do okienka w drzwiach oddzielających hol od wnętrza pokoju. Położył na szybce rękę, po czym powoli i delikatnie osunął ją wzdłuż niej. Próbował dostrzec to co jest chociażby w stanie, lecz zasłona uniemożliwiała ujrzenie czegokolwiek, co tam się dzieję. Od czasu do czasu można było tylko zobaczyć chirurga podającego kolejne narzędzia do użytku. Raimundo bardzo, ale to bardzo przejmował się losem ukochanej. Ukochanej? Tak ukochanej, teraz można już to przyznać, że Kimiko jest jego miłością. Nagle poczuł czyjś dotyk na barku, nawet nie miał już sił, by się odwrócić. Była to Aurola, ona także patrzyła w głąb pokoju. Chciała, by jej najlepsza przyjaciółka wyszła z tego szczęśliwie. Nastolatka doskonale pamięta swoje zachowanie, gdy pierwszy raz spotkała swoich nowych przyjaciół. Była myśli, że znowu jakieś słabe robaki ich odwiedziły. Pamięta swój charakter, jaka arogancka była, jak bardzo się wywyższała, jednak z czasem to samo minęło.. Stała się osobą, na której można polegać i od której można spodziewać się mądrej oraz użytecznej rady. Z wspominań obudził ją Raimundo, który odszedł od okienka, a dłoń dziewczyny delikatnie opuściła się po jego ramieniu. Smutnym spojrzeniem podąrzała za chłopakiem, który robił leniwe kroki w stronę krzesła. Nie czuł sił w nogach, dlatego prawie w ogóle nie unosił stóp i szurał nimi po podłodze. Kilka metrów od niego stali koledzy i cicho rozmawiali.
- Czemu on się tak przejmuje? Tak.. tak bardziej. - spytał Adrian.
- A może coś do niej czuje? - odpowiedział Daniel.
- Nie rozśmieszaj mnie.. Pamiętasz go po śmierci Fiony? Nie sądzę, by jego serce byłoby w stanie pomieścić kolejną miłość..
- A może jednak. - wtrącił się Clay, na co dwójka chłopaków spojrzała na niego.
- To naprawdę nie ma sensu.. Ja wiem trochę więcej od was.. Kimiko mi się zwierzała, dlatego moim zdaniem tak nie jest. 
- Hmm.. Nie myślmy po prostu o tym i tyle. - odparł kowboj, na co ta dwójka lekko przytaknęła.
Po oznajmieniu tego rozeszli się. 


                                                                                   *


Chirurg odłożył nożyczki do miski trochę zalaną krwią. Ściągnął maskę i przetarł czoło.
- No.. To już koniec operacji.
- Panie operatorze.. Czy dziewczyna przeżyje? - spytał jeden z lekarzy pomocniczych.
- Myślę, że na pewno to potrwa, ale tak.. jej serce zostało lekko naruszone, dziwię się, że nie wykrwawiła się w drodze do klasztoru. - ściągnął czepek i wyszedł do łazienki umyć ręce, ciągle mówiąc. - Jeżeli nie dozna żadnego stresu, czy odczucia strachu lub niepokoju to wszystko powinno być dobrze. - po tych słowach jeden z lekarzy pokryjomu wyszedł z sali. 

                                                                                  *


- Chyba skończyli! - krzyknęła Aurola widząc jak lekarze odsłonili firankę. 
Rai wstał w pierwszej sekundzie, gdy dziewczyna zaczęła mówić pierwszą literę podniesionym tonem. Podbiegł do okienka i rozpaczliwie patrzył oczyma po całym pomieszczeniu. Widok Kimiko przypiętej do dużej ilości kabli naprawdę go bolał. Poczuł lekką dłoń, po raz kolejny była to brunetka przejęta stanem chłopaka.
- Wszystko będzie dobrze, przeżyła. - powiedziała, po czym szeroko się uśmiechnęła. 
Brazylijczyk patrzył na nią z załzwionymi oczami, a następnie momentalnie przytlił ją. Lekko zaskoczona jego reakcją stała w miejscu, jednakże po chwili także go objęła. 
- Już po wszystkim, udało się. - mówi przytulając go. Czuła momentalne ruchy jego głowy, co daje znak, że roni kilka łez. 
Brunet wyprostował się, puścił ją, otarł twarz i z uśmiechem odwrócił się oraz skierował ws stronę sali operacyjnej. Kiedy miał już chwycić za klamkę, nagle drzwi otworzyły się, a mnisi z zawodu lekarze wyszli z dziewczyną na łóżku. Wieźli ją do sali pooperacyjnej. 
- Gdzie ją zabieracie? - spytał Rai i podbiegł do nich. 
Zatrzymali się, a jeden z nich odpowiedział. 
- Do osobnego pokoju, dziewczyna potrzebuje teraz odpoczynku.. Ma naprawdę dużo szczęścia, że w ogóle dotarła tu w jednym kawałku. - wymusili lekki uśmiech, a następnie wznowili dowóz nastolatki do następnego pomieszczenia. Chłopak z przejętą twarzą patrzył jak jego miłość jest wożona na wózku nieprzytomna. 
- Nie martw się.. - usłyszał zza pleców i  powoli się odwrócił. - Już i tak najgorsze za nią. - mówi Clay.
- Wiem, wiem, ale nic na to nie poradzę.. - odpowiedział przybity, blondyn uśmiechnął się, poklepał go po barku i poszedł w drugą stronę. 

                                                                                   *


Mnisi dojeżdżali z łóżkiem, na którym leżała Kimiko pogrążona w głębokim śnie. 
- Który to był numer? - spytał kolegi patrząc na numery sal. 
- Trzy, bodajże.
- Masz kluczyk? 
Mnich włożył rękę do kieszeni w fartuchu i wyjął masę kluczy przypiętych do obroży, lecz nie znalazł klucza z numerem trzy. Szukając go pokiwał przecząco głową jako odpowiedź na wcześniejsze pytanie jego kolegi.
Westchnął i oparł się o drzwi sali, a te nagle się otworzyły. 
- Otwarte jest. - odparł na co drugi lekarz chowając klucze spojrzał na drzwi ze zdziwieniem. 
- Pewnie ci nowi zostawili otwarte kiedy sprzątali.
- Pewnie tak. 
Wycofali łóżko, obrócili je i wjechali z nim do środka. Poprzypinali kilka następnych kabli do dziewczyny i opuścili pomieszczenie. Kiedy dwójka lekarzy wyszła z korytarza sal, zza rogu wyszła postać w fartuchy lakerskim i białym kapturem, który zasłaniał twarz. Podszedł do sali, w której leży Kimiko i przyglądał się wszystkiemu w środku przez szybkę w drzwiach. Uśmiechnął się i wyjął kluczyk z kieszeni z przyczepioną zawieszką z numerem trzy..

Szczęśliwego nowego roku! 😁 Niech w tym nowym roku 2017 uda się Wam to co nie udało się w starym 2016! Miejmy nadzieję, że dla każdego będzie jeszcze lepszy! 😉 Jeżeli nie przeczytaliście specjalnego rozdziału na Święta to zachęcam do cofnięcia się do tyłu o jeden rozdzialik. 😊 

2 komentarze:

  1. Ojejku. Wróciłem z zamiarem powrotu, żeby przeczytać w końcu wszystkie rozdziały. A tu proszę! Przerzuciłeś się na nowego bloga! ^^ W każdym razie - przepraszam, że czytasz z zapałem naszego bloga, a ja nawet nie jestem w połowie Twojego. :c Postaram się to naprawić i dotrzeć do aktualnego jak szybko to możliwe. Poinformuję przy okazji, Ciebie Kippllerze, że opublikowaliśmy 41 rozdział. 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macie nowy rozdział?! Trochę nie miałem czasu, żeby tam zawitać 😳 Nic nie szkodzi 😊 W każdym bądź razie, dziękuję za powrót i być może dalsze czytanie 😁 Już zaraz pójdę przeczytać! 😉

      Usuń