czwartek, 8 grudnia 2016

- Nie wiedziałem, że tak dobrze grasz w siatkę Kimiko. - mówi zaskoczony blondyn.
- A no wiesz kiedyś niezbyt umiałam, ale postanowiłam się w końcu nauczyć, bo siatkówka to u nas główna zabawa w czasie wolnym. Dobra to ja idę do siebie.
- To ja też pójdę. - powiedziała Aurola.
Każdy poszedł do swojego pokoju. Kimiko w drodze spotkała Raia, chciała przejść obok niego bez słowa, lecz kiedy juz go minęła poczuła pociągnięcie za rękę.
- Czego chcesz? - wyrwała się.
- Chcialem się spytać o co ci chodzi.
- Mnie? O nic, a teraz cześć- chciała odejść lecz chłopak znów ją złapał.- Puszczaj!- z lekkim przerażeniem uczynił to o co go "poprosiła".
- Dlaczego jesteś taka zła? Zwłaszcza na mnie?
- Nie jestem, wydaję ci się..
- Ta no już, nie jestem głupi przecież to widzę.
- Nie jestem i odwal się. Idź do Fiony lepiej a nie za mną się uganiasz.
- Znamy się od 2 lat, myślisz że tak łatwo odpuszczę, żeby nie wrócić do dawnych relacji?
- Przecież nasze relacje się nie zmieniły.- lekko go to zabolało, bo wyraźnie widzi, że tak nie jest.
- Ehh dobra, już ci dam spokój skoro pomiędzy nami jest niby tak jak zawsze było..
- Dziękuję. - poszła dalej do swojego pokoju, shoku stał i patrzył na odchodzącą japonke i myślał- o co jej chodzi, widać, że sama nie wierzy w to co mówi, tylko po co to robi? Po chwili rozmyślań poszedł tam gdzie miał zamiar zanim napotkał ją na drodze, czyli do swojego pokoju.
---------------------------------------------------------------------
- Och kiedy będę mogła już wrócić.. - mówi Fiona patrząc na krajobraz za oknem.
---------------------------------------------------------------------
Raimundo wszedł do pokoju i założył słuchawki od mp3, słuchał muzyki i myślał o ukochanej, a także o Kimiko i jej dziwnych zachowaniach. Do jego pokoju weszła Fiona, położyła się obok prawie już śpiącego bruneta, ten lekko otworzył oczy, by spostrzec kto się koło niego położył. Zobaczył piękną blondynke i się uśmiechnął, dziewczyna przełożyła rękę przez tors chłopaka i tak razem zasnęli.
---------------------------------------------
Było na prawdę późno, smok ognia obudziła się, bo usłyszała czyjś krzyk. Widziała jak Omi, Aurola, Clay, Adrian i Daniel są przypięci przez metal na nadgarstkach, który był wbity do ściany. Nie wiedząc, czemu Rai nacinał nożem lekko każdego z osobna, złapała się ręką za usta by nie krzyknąć. Fiona stała tuż obok niego i szeptała mu coś na ucho przy tym chichocząc. Dziewczyna wskazała palcem na Aurole, brazylijczyk podszedł i jednym szybkim ruchem utopił nóż w jej brzuchu, nie było żadnych krzyków, gdyż chusty na ustach im to uniemożliwiały. Chłopak był twarzą przed twarzą brunetki, była cała zalana potem jak i łzami, uśmiechnął się tylko i docisnął przedmiot. Widać było, że nastolatka stęka z bolu i gdyby tylko mogła darła by się na cały klasztor. O co im chodzi, dlaczego oni im to robią?- myśli. Kolej była na Daniela, blondynka losowała kto następny będzie mógł doświadczyć tego cierpienia. Patrząc na to wszystko obraz nagle stał się czarny a ona sama upadła. Obudziła się, głową ja bolała, powoli ją podnosiła, by zobaczyć co się dzieję, nie czuła gruntu pod stopami, co oznaczać mogło, że jest w powietrzu. Dopiero gdy chciała coś powiedzieć poczuła zaciśniętą chustę na jej ustach, wiedziała już co się dzieje, serce biło jej jak szalone. W jednym momencie była już całkowicie świadoma, podniosła głowę rozglądała się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała. Była tu sama, w taki sam sposób, była przygwożdżona, co jej przyjaciele wcześniej. Do pokoju wszedł Raimundo wraz z Fioną, nie mieli ze sobą żadnej broni, dziewczyna szarpała się, by w jakiś sposób się uwolnić, lecz nic nie pomogło. Fiona tylko się przyglądała z boku, śmiejąc się przy tym. Chłopak podchodził coraz bliżej, jednak miał coś przy sobie.. zza pleców wyjął mały nożyk. Przyłożył go dziewczynie do brody, a drugą ręką lekko podnosił koszulkę, sapała ze zmęczenia próby wyzwolenia się jak i ze strachu, zamknęła oczy i wypuściła z nich łzy. Otworzyła je ponownie, tym razem była już w swoim pokoju, w pokoju ale w domu. Wybiegła do salonu, ujrzała Raimunda trzymającego w górze za kołnierz jej ojca, Fiona wychyliła się zza jej taty z strasznym uśmiechem, wyjęła rękę i w dwóch palcach machała ostrzem, dziewczyna ruszyła na nią, lecz została przyciśnięta do ściany przez wiatr, otworzyła oczy, przed nimi miała obraz zamachującej się mieczem  Fiony w plecy jej ojca, ponownie je zamknęła. Kiedy usłyszała, że nastąpił ten moment, znów potok łez wyleciał z jej oczu, nie mogła nic zrobić.  Otworzyła je, Fiona wraz z Raiem z wielkim uśmiechem kierowali się na japonke, blondynka biegła i bez żadnej zabawy lub bez żadnego wahania jednym szybkim ruchem dźgnęła ją w nogę. Z bólu krzyknęła i ruszyła głową do przodu jakby chciała się wyrwać, zemdlała. Podniosła się z całym mokrym czołem od zimnego potu, była godzina 21:36 mimo, że było dużo czasu do pójścia spać po prostu musiała wziąć prysznic. Kiedy się już odświeżyła, otworzyła drzwi by wyjść z pokoju, zobaczyła przywódcę, jego widok ją przeraził, zwłaszcza po tym śnie.. jednak nie dała tego po sobie poznać i po prostu wyszła nie darząc go żadnych spojrzeniem. Przeszła zwyczajnie obok niego, poszła do Omiego. W jego pokoju był także Clay i Adrian, dobrze się składało, bo chceli zagrać w pokera, a chcieli parzystą liczbę osób.
- Heja Kimiko, grasz? - spytał Omi pokazując dziewczynie karty.
- Pewnie. - uśmiechnęła się.
Grali do momentu, aż do pokoju wszedł brazylijczyk.
- Dobra to ja już pójdę. - odłożyła karty, już była przy wyjściu lecz chłopak oparł rękę o ścianę i zagrodził jej wyjście.- Przepuść mnie.
- Uciekasz przede mną? - spytał widząc jej reakcję.
- Nie po prostu zwyczajnie ignoruje twoją osobę, lecz kiedy jest to niemożliwe unikam cię poprzez opuszczenie pomieszczenia - uśmiechnęła się sztucznie.
- Rany.. powiesz mi co ja zrobiłem?
- A co ci tak zależy?
- Bo może jesteśmy przyjaciółmi?
- To jako przyjaciel powiem ci, że nie musisz wiedzieć wszystkiego. - przeszła pod ręką bruneta i opuściła pokój.
- Jezus.. Dobra chłopaki gramy?
- Pewnie stary. - odparł Clay.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz