Tak jak zwykle wstali lekko przed 5 rano na szybkie śniadanie, a później trening. W Europie pobudki były wcześniej i przez to teraz czują się wypoczęci, a pomyśleć, że to tylko pół godziny więcej snu.. Nasza główna bohaterla wstała z łóżka i skierowała się do łazienki, kiedy spojrzała na odbicie w lustrze to o mało co zawału nie dostała. Miała podkrążone oczy jak i czerwone od łez, dosłownie gniazdo na głowie oraz to marną minę. Szybko wzięła prysznic, ogarnęła się i ubrała, po czym wyszła na śniadanie. Czekając na Kimiko wszyscy siedzieli w ciszy, nie wiadomo czemu nikt nie chciał rozmawiać. Japonka widząc Raimunda od razu się zaczęła gotować w środku, kiedy wszyscy wchodzili brazylijczyk odsunął się i dał jej wejść jako pierwszej, dziewczyna nie obdarzyła go żadnym spojrzeniem, po prostu skorzystała z okazji i weszła na stołówkę. Po kolei brali tace i talerze, a następnie nakładali to co chcieli zjeść. Po śniadaniu zebrali się na holu i czekali, aż zjawi się mistrz Fung. Staruszek z długą siwą brodą, a także z dziesiątkami zmarszczek na twarzy wszedł na hol, obdarzył wojowników uśmiechem i przemówił:
- Witajcie już niezbyt młodzi mnisi. - lekko się zaśmiali. - Jak pamiętacie ostatnie dni były dla nas ciężkie, odbyła się tak długo oczekiwana walka pomiędzy Xiaolin, a Heylin. Powiem tak.. gratuluje wam. - wyjął ciemno zielone pasy zza pleców. - Nie jesteście już dłużej adeptami, tylko świeżo upieczonymi smokami żywiołów.. przed wami jeszcze długa droga, by być pełnoprawnym smokiem.
- Mistrzu, a co z moim awansem? - spytał Omi.
- Przecież ty już masz pas, on nigdy nie będzie zmieniany. Wracając.. moge jeszcze powiedzieć, że wygraliśmy bitwe, ale nie wojne, więc miejcie się na baczności, ponieważ Heylin z każdą sekundą rośnie w siłę.. Od teraz weźmiemy stare zabawki do rąk. - odsunął się na bok tym samym odsłaniając skrzynie shen gong wu.
- Mistrzu.. - zaczęła Aurola. - a co z nami? - uśmiechnęła się.
- Ah tak, ale z tego co wiem to wy jesteście poziom wyżej od moich uczniów.. więc ćwiczcie żywioły, rzeczy takie jakich z nimi nie umiecie robić. - pokiwali głowami. - A wy dobierzcie Shen Gong Wu do swoich żywiołów. Omi wziął Kule Tornami, Kimiko Gwiazde Hanabi, Raimundo Ostrze Zawieruchy, a Clay Pięść Tebigonga. Będziecie ćwiczyli osobno.. Omi od teraz będziesz się uczyć robienia wodnych więzień, z czasem nie będzie ci już potrzebne do tego Shen Gong Wu, ale od czegoś trzeba zacząć. Kimiko nauczysz się robić deszcz płomieni, Raimundo będzie zwiększać siłę wiatru, wielkość tornad itp. poprzez całkowite zmienienie kierunku wiatru, a Clay trochę mniej przydatnej rzeczy, a mianowicie kontroli całkowitej. Czyli kiedy jakiś budynek, bądź góra będzie się zapadać będziesz wstanie to przerwać. A teraz każdy z was niech pójdzie na plac. - wszyscy poszli na dziedziniec, po czym każdy się porozdzielał by mieć dla siebie miejsce. Jedynie Raimundo wyszedł za mury klasztoru, bo właśnie on potrzebuje tego miejsca najbardziej, po za tym przeszkadzał by innym. Mistrz Fung był nieco potrzebny Clay'owi, kowboj musiał tylko trochę polegać na swoim Wu, służyło mu tylko do wyskiego wybicia do góry kamieni, po czym skupiał się tam mocno jak tylko mógł i próbował zatrzymać spadające kamyki. Kimiko rzuciła gwiazdą jak bumerangiem, musiała się także nauczyć kontroli Wu bez kontaktu fizycznego z nim, gdy się tego wyuczy reszta zrobi się sama. Omi robił wodne "bąbelki" tylko, że wypełnione w środku wodą, a chodzi o to by było to więzienie, a nie śmierć z braku tlenu, dlatego musi się nauczyć jakoś opróżnić je z nadmiaru wody. Raimundo stał w bezruchu, po czym użył Ostrza Zawieruchy i próbował przywołać do siebie cały wiatr z okolic, jednakże wiedział, że to nie wszytko gdyż czuł powiewy wiatru na plecach. Całe popołudnie tak właśnie zeszło naszym wojownikom.. Po treningu od razu skierowali się na stołówkę, by zjeść obiad, byli strasznie głodni jak i wycieńczeni. Bez zastanowienia każdy z osobna poszedł do swojego pokoju. Kimiko wzięła laptopa do rąk, a następnie zaczęła pisać wiadomość do swojej przyjaciółki Asami, przerwała gdyż ktoś zapukał do drzwi, jak szybko je otworzyła tak szybko chciała je zamknąć.
- Czego znowu chcesz?
- Niczego, ale wiem czego ty chcesz ode mnie.. przeprosin i należą ci się one, dlatego z całego serca cię przepraszam.
-Wiesz jak mnie to zabolało?
- Domyślam się, jestem głupi i nie myślę zanim coś powiem, wiem to.. wybaczysz mi?
- No pewnie.. - uśmiechnęła się, a chłopak ją przytulił, nieco ją to zdziwiło lecz odwzajemniła uścisk. - tylko już mam tego trochę dosyć. - zrobił zdziwioną minę. - Ciągle się kłócimy, tak się stało od naszego wyjazdu do Europy.. możemy wrócić do naszych dawnych relacji? - spojrzała lekko do góry, by widzieć twarz wyższego od niej chłopaka.
- Oczywiście. - uśmiechnął się, a teraz to japonka przytuliła go.
- Swoją drogą ja ciebie też powinnam przeprosić, nie powinnam tego ukrywać tylko ci powiedzieć.. - przez otwarte drzwi ujrzała przechodzącego Omi'ego, który nucił do siebie "Jestem przywódcą nanana". - Sama nie wiem czy dobrze zrobiłam głosując na niego.. Wkurza cię widok czarnego pasa na kimś innym?
- Szczerze to już przestałem o tym myśleć i postanowiłem dać mu szansę.. Pamiętaj, że nawet jeśli jest przywódcą to nie musimy słuchać go w stu procentach. Zawsze możemy czegoś odmówić i mam nadzieję, że nie będzie się rządzić lub chcieć byśmy mu coś przynieśli, bo chyba go wyśmieje.
- Daj spokój, nie będziemy czegoś takiego robić.. on nie jest królem tylko przywódcą drużyny. Jak się dodatkowo obrazi, że czegoś nie zrobimy to chyba go zabiję.. - zaśmiali się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz