czwartek, 8 grudnia 2016

Powrót.

Japonka wyszła, a brunetka zamknęła za nią drzwi. Szła w stronę pokoju i spostrzegła wychodzącego Raimunda z ogródka, był nieco przygnębiony, więc także i jej było nieco smutno. Chłopak dziewczyny nie zauważył i poszedł do pokoju, a ona za nim.
- Hej Rai. Jakby co mistrz Guan znów wyjechał, tym razem do mistrza Funga i Doja. - rzuciła wchodząc.
- No cześć, rozumiem. - odparł bez ducha.
- Ja wiem, że ty lubisz długo spać.. - uśmiech sam się nasunął. - ale nie aż tak. - zniknął. - Więc powiesz mi o co chodzi? - była nieco przejęta.
- Ja sam nie wiedziałem, że tak długo to się dzieję.. - trochę się zdziwiła.
- Co masz na myśli?
- Długo, żeby opowiadać, ale w skrócie śniła mi się Fiona..
- Nie chcę ci robić przykrości, ale musisz przestać o niej myśleć..
- Ja wiem, już było dobrze.. ale ona jakby nie chciała bym o niej zapomniał. Dlatego też poszedłem się pomodlić, mam już dosyć.. jestem tym zmęczony.
- Ja ci pomogę, nie martw się. - uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - odwzajemnił uśmiech. - Ja idę poćwiczyć.
- Czemu? Przecież "masz wolne". - chłopak stanął przed drzwiami i odwrócił się.
- Jestem przywódcą i muszę być silniejszy. - dziewczyne to zaskoczyło, lecz zrobiła minę w stylu "To dobrze, idź ćwicz".
Brunet poszedł na plac treningowy i zaczął się rozgrzewać. Ustawił się w pozycji do ataku, wyłożył ręce do przodu, wyregulował oddech, a następnie korzystał z mocy by stworzyć tornado. Zrobił to za murami klasztoru, lecz on był na placu, co oznaczać mogło, że ma daleki zasięg swojego żywiołu. Począwszy od malutkiego wiaterku, skończył na wielkiej trąbie powietrznej, którą manewrował z jednej strony na drugą. Usłyszał jakiś wysoki śmiech, więc zaprzestał, a cały piasek porwany przez wiatr opadł na ziemie. Poszedł za tyły klasztoru, ujrzał kawałek stopy ginącej za bokiem budynku, pobiegł tam i w następnej kolejności spostrzegł kawałek blond włosów, kolejny raz znikający za świątynią. Kiedy podbiegł w to miejsce nic już tam nie było, był strasznie tym zaniepokojony. Pobiegł do pokoju i wszedł do środka strasznie zdyszany.
- Widzę, że dałeś sobie niezły wycisk. - powiedziała japonka patrząc zza czasopisma w ręku.
- Kimiko... ja ją widziałem.
- Kogo?
- Fione! To na pewno była ona. - dziewczyna niezbyt dowierzała.
- Rai jesteś zmęczony fizycznie jak i psychicznie..
- Wiem co widziałem! - lekko podniósł głos.
- Rozumiem cię.. na prawde.. ale musisz dać sobie spokój.
- Ale ja na prawdę ją widziałem! Podejrzewam.. - jego wypowiedź przerwał głośny huk i trzęsienie klasztoru. - Co się dzieje?! - wybiegli z pokoju na plac.
- No hello there! - pomachała lekko z drzewa blondynka.
- Fiona! - nie mógł uwierzyć własnym oczom, z resztą z innymi było tak samo. Brazylijczyk zaczął podbiegać w jej stronę, lecz z dużym impentem został odrzucony do tyłu na przyjaciół. Troszkę obolali podnosili się i nie spuszczali z niej wzroku.
- Fiona?
- Tak jestem Fiona! Egkh.. To czego doświadczyliście kilka dni temu to był mały teatrzyk, w której grałam główną rolę. - zaśmiała się.
- Ty gnido! - krzyknęła do niej przywóczyni. - W takim razie po co było to wszystko?!
- Po co, pytasz? Tak dla zabawy oczywiście. Chciałam was widzieć w rozpaczy, ale na jednej osobie był sztuczny smutek.. tak na tobie Aurolo, rozumiem, że niezbyt dobrze się dogadywałyśmy, no ale weź chodziłyśmy do tego samego klasztoru przez dwa lata. Nawet żadnej skruchy na tobie nie było i to mi się w tobie podoba.. - zachichotała. - masz więcej zła w sobie niż myślisz, to jest idealnym tego przykładem, zło nie odczuwa czegoś takiego jak żal czy rozpacz.
- Nawet nie próbuj mi tu gadać, że powinnam być z wami. Zmarnujesz tylko czas, tak tylko uprzedzam.
- To było lekko wkurzające.. - zaczęła robić minę jakby rozkoszowała się smakiem jakiegoś jedzenia. - ale to wszystko nadrabiało. - skręciła wzrokiem na shoku. - Wiesz czemu nie mogłeś mieć ani chwili spokoju? Bo ja ci na to nie pozwalałam, przyszedł taki czas, że tak bardzo się nudziłam, że weszłam ci do snu i zrobiłam z niego koszmar. - zaśmiała się głośno. Podczas tego Daniel rozglądał się dookoła i zaczął coś cicho mówić, co zwróciło uwagę Fiony. - Nie musisz szeptać i tak wszystko słyszę i od razu ci odpowiem na pytanie im przez ciebie zadane. Tak skoro ja tu jestem to Chase i Wuya także żyją. - wojownikom o mało co nie ugieły się nogi, kiedy myśleli, że koszmar się już skończył okazuje się, że to dopiero początek. Blondynka widząc ich reakcje jeszcze bardziej się tym "podnieciła". - Uwielbiam to uczucie.
- Skoro "wstaliście z grobów" to wpędzimy cię tam z powrotem! - krzyknęła Aurola, po czym spojrzała na resztę wojowników a ci przytaknęli na znak, że są gotowi. Jednakże zatrzymali się na dziwną reakcję ich przeciwniczki, a mianowicie wybuchła śmiechem.
- Proszę cię, myślisz że przyszłabym tu sama? - parsknęła, a po chwili na grubej gałęzi, na której stała pojawiły się dwie postacie.. Chase i Wuya.
- Witam wojownicy z xiaolin. - powiedział książę ciemności, a Wuya zwyczajnie się zaśmiała w ich stronę.
- Wszystko było zaplanowane krok po kroku. - zachichotała wiedźma.
- Podobała się karteczka? Co Rai? - chłopak zacisnął pięści, a reszta patrzyła na niego, gdyż nie wiedziała co ona ma na myśli.
- Nienawidzę cie ty sz****! Jak ja mogłem cokolwiek do ciebie czuć?!
- Też się nad tym zastanawiam - zaśmiała się.
- Dobra koniec pogaduszek. - odparła czarownica.
- Masz rację, koniec. - powiedział Omi.
- Ja wraz z Danielem zajme się Wuyą, Kimiko i Clay Fioną a Rai, Adrian i Omi Chase'm. - przytaknęli i rozdzielili się. Trójka ich wrogów zeskoczyła na dół, a wojownicy ruszyli na nich. Aurola wytworzyła wodną ręke i spróbowała złapać Wuye, jednak ta prześlizgnęła pomiędzy palcami i odskoczyła w lewą stronę, lecz na drodze spotkała Daniela, miała być to pułapka, jednakże nic z tego wyszło, pięść otoczona powłoką z kamienia spotkała się z pięścią wiedźmy otoczoną zieloną mocą. Skalna powłoka pękła, a bruneta odrzuciło do tyłu, dziewczyna patrzyła na odlatującego przyjaciela i wściekła ruszyła na czarownice. Przeszła do walki wręcz, wiedziała, że ona nie jest najlepsza w tym stylu walki, dlatego zazwyczaj walczy na odległość przy użyciu magii. Wyprowadzała szybkie ciosy, mimo to Wuya blokowała każdy atak, kiedy spostrzegła, że zbyt skupiła się na obronie przed ciosami na górnej partii ciała to szybko ją podcięła i kiedy była w powietrzu w pozycji poziomej dobiła ją w ziemię przez mocny cios w brzuch. Zdenerwowana Wuya owinęła  zielony promień wokół pasa dziewczyny, co uniemożliwiało jej jakikolwiek ruch. Po chwili z wielką szybkością poleciała na swojego kolegę, to był dla nich koniec walki. Omi wraz z Rai'em z obu stron wytworzyli "promienie" z wody i wiatru lecące na Chase Young'a, ten wyskoczył w górę, jednak nad nim znalazł się Adrian, to był ich plan, stworzył wielką okrągłą tarczę z ognia i wpadł z nią na jaszczura tym samym wbijając go w ziemię. Dosłownie po dwóch sekundach wyskoczył z dziury i ustawił się na przeciw wojowników, mimo, że to Chase Young to i tak miał problemy, zwłaszcza gdyż walczył z trzema ludźmi naraz. Usłyszeli śmigła zza murów klasztoru, po chwili ujrzeli Jacka Spicera, przyszedł im pomóc.
- Jackboty do ataku!
Dziesiątki robotów ruszyło na Omi'ego, malec zniszczył kilkanaście z nich, jednak w końcu został trafiony wiązką laseru i spadł na ziemie odbijając się kilka razy, w czasie kolejnego opadnięcia i odbicia się do góry, roboty podleciały do niego i rzuciły nim o grube i twarde mury xiaolin'u. Mimo, że stracili tylko jedną osobe robiło to wielką różnicę, Chase był bardziej pewny siebie i ruszył na brazylijczyka, z zawrotną szybkością skoczył do góry i złapał go za kimono tym samym rzucając go na Adriana, kiedy dwójka była około metr od zderzenia książę dobił bruneta mocnym kopnięciem w plecy, przez co leciał jeszcze szybciej a jego kolega nie miał szans na zrobienie uniku, nie przytomni upadli koło smoka wody. Kimiko wraz z Clay'em radziła sobie całkiem nieźle, Fiona nie potrafiła sobie poradzić z dwójką wojowników, która była w pełni sił. Jeśli obroniła się przed jednym ciosem, zaraz obrywała przez drugą osobe. Kimiko rzuciła kulami ognia, blondynka musiała się obronić wiatrem, zdmuchnęła płomienie ale w zamian dostała głazem w tył nóg, co spowodowało jej przywrócenie się i uderzenie głową o kamienną dróżke. Para zbiła piątkę, lecz uśmiech zniknął, gdyż przed nimi pojawili się Wuya wraz z Chase'm. Jaszczur chciał ztaranować smoka ziemi, lecz ten utworzył ścianę z kamienia i odskoczył w bok, by nie stracić przeciwnika z oczu, obłożył pięść małymi kamykami i z wielką siłą uderzył nieco zdezorientowanego Chase'a. Mimo, że cios nie należał do łagodnych, a on sam został odrzucony na kilka metrów to wstał w momencie skończenia lotu od uderzenia kowboja. Z zawrotną szybkością pojawił się za nim, Clay niestety miał wielką słabość, nie miał zbyt dobrego refleksu jak i szybkości, więc nawet nie zdążył się odwrócić. Książę złapał go za głowę i kilka razy obił o ziemię, czekając aż w końcu straci przytomność, kiedy już zemdlał na ostatni raz dobił go mocniej. Kimiko robiła unik za unikiem przed zielonymi płomieniami, kiedy jednak wiedziała, że nie zdąży ich uniknąć, używała własnego ognia i spowalniała te lecące na nią i dopiero wtedy odskakiwała. Niestety wiedźma posiada większą moc od niej, dlatego jej płomienie co najwyżej spowalniały te wypuszczone przez Wuye. Kimiko jest zwinna i zawdzięcza to swojemu wzrostu, jednak przez to dziewczyna nie waży zbyt dużo, więc w momencie zwarcia pomiędzy nimi, czarownica złapała ją i rzuciła o ziemię. Chciała natychmiastowo wstać, lecz nie mogła, czuła ucisk na plecach. Wuya dociskała ją nogą do podłoża i ostatnie co japonka widziała to zielony promień przed oczami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz