sobota, 10 grudnia 2016

Ona nie zasługuje na to. ~ Raimundo

Wszyscy stali uśmiechnięci w stronę upadającej fortecy. Każdy był przekonany, że najgorsze już za nimi. Uradowani rozmawiali, aż w końcu Kimiko lekko oburzona widokiem cegieł, które wcześniej były przeszkodą na opuszczenie tego koszmaru odparła, że nie chce już na to patrzeć. Reszta zgodziła się już opuścić to miejsce, ucieszona stanęła z szerokim uśmiechem. W momencie, gdy kilkoro z nich odwróciło się, by wyruszyć do swojego klasztoru, wnet usłyszeli dokuczliwy oraz niecodzienny dźwięk. Hałas ten wydobył się zza japonki, nastolatka nadal stała uśmiechnięta, dopóki z przodu jej klatki piersiowej nie ukazał się czubek metalowego ostrza. Kiedy pierwsza kropla krwi pojawiła się na jej wardze, ostrze wykonało kilka obrotów wokół własnej osi, przez co rana stała się szersza. Na sam koniec, gdy dziewczyna wręcz zaczęła kaszleć krwią, nóż został dociśnięty z całej siły, a zaraz po tym z wielkim impetem wyciągnięty. Kaszlnęła kilka razy, wachała się z jednej nogi na drugą, aż w końcu upadła.
- Kimiko!!! - wydarł się Raimundo.
Czarne i długie włosy przykryły jej twarz, a także namokły przez krew, której z każdą sekundą przybywało. W momencie, gdy ona upadła xiaolin'skie smoki oraz sensei'e zwrócili uwagę na osobę, która tego dokonała.
- Zabiłem! A teraz pora zjeść! - wykrzyczał znajomy im mężczyzna z lochu ze szaleńczym rechotem, a także zgiętymi palcami pomiędzy, którymi trzymał ostrze.
Mężczyzna podszedł do wykrwawiającej się dziewczyny, a następnie momentalnie opadł na kolana.
- Odsuń się od niej świrze! - krzyknął brazylijczyk, który ruszył w jego stronę.
Niepoczytalny osobnik wstał w jednej chwili i w kilku podskokach cofnął się z wysuniętą ręką wraz z nożem.
- Nie podchodź! To moja zdobycz! Sam ją znalazłem i upolowałem! - sapie przez zaciśnięte zęby.
- Co ty bredzisz pyscholu?! - podszedł do japonki.
- Nie dotykaj mojego jedzenia! - wykrzyczał, a następnie ruszył na chłopaka.
Brunet wykonał zwyczajne uchylenie, a kiedy ręka napastnika minęła go, ten wnet złapał go za nadgarstek i wyrwał mu ostrze z dłoni. Następnie uderzył go kolanem w brzuch, przez co mężczyzna stracił przytomność. Brazylijczyk wyrzucił ostrze na bok i podbiegł do dziewczyny.
- Nie próbuj nawet! Słyszysz?! - krzyknął ze łzami w oczach. - Nie próbuj mnie zostawiać.. - zacisnął powieki, z których wydobyło się jeszcze więcej łez. - nie po tym wszystkim.. - podłożył rękę pod jej nogi, drugą pod plecy, a następnie podniósł ją do góry.
- Dojo musisz dojść do siebie i lecieć do klasztoru! - zielony smok powiększył się, a chłopak położył nastolatkę na jego grzbiecie. Reszta postanowiła pójść pieszo, gdyż nie chciała bardziej obciążać smoka oraz sprawiać, by ten musiał jeszcze bardziej uważać. Kimiko kaszlała mimowolnie, chłopak nie mógł  usiedzieć w miejscu patrząc na nią i jej ranę. Nie wyobrażał sobie jak ona teraz musi cierpieć. Bardzo chętnie by się z nią zamienił, by ta nie musiała już dłużej odczuwać takiej dawki bólu. 
- R-aimundo.. - chłopak wcześniej odwrócony natychmiastowo spojrzał na nią, gdy ta wypowiedziała jego imię. - P-r..oszę zaciśnij tą ranę. 
- Na pewno? Zaboli cię.
- Zaboli, ale przynajmniej.. - kaszlnęła. - złagodzi krwawienie. 
- Dobrze.. - ściągnął z siebie górę od kimona, zwinął ją w kulę, a następnie przyłożył do rany. - Nie znam się na tym, czy tak to ma być? 
- Tak.. A teraz posłuchaj.. - sapała oraz kasłała. - Nie zależnie jaki wyraz twarzy zrobię.. Albo jak krzyknę.. Nie wolno ci odrywać dłoni.
- Rozumiem.. - odparł ciągle patrząc prosto w głębię jej oczu. - Wybacz. - powiedział, a następnie docisnął dłonie z kimonem do rany dziewczyny. Japonka krzyknęła bardzo donośnie, brała szybkie oddechy oraz co chwila piszczała.
- Co tam się dzieję? - spytał Dojo.
- Nic! Po prostu leć jak najszybciej! - odpowiedział.
Mijały następne minuty, kolejne krzyki oraz syknięcia. Nie obyło się bez uronienia łez.. przez ich obu.. 
- Jak.. widać to kara, za moją zbytnią łagodność.. Oraz słabość.
- Nie gadaj bzdur! Nikt tak jak ty nie zasłużył na spokój w życiu! Nawet moja biedna przeszłość nie ma tu nic do powiedzenia! - zagryzł wargi i przymrużył oczy. - Zawsze każdemu pomagałaś, ty jedyna starałaś się wszystkim pomagać oraz szukać pozytywów we wszelakich sytuacjach! - zacisnął czerwoną "szmatę" , nie czerwoną od swojego naturalnego koloru, tylko od nadmiaru wchłoniętej krwi. 
- To bez znaczenia.. Tyle razy cierpieliście przeze mnie.. Tyle razy ja uciekałam od walki i nie stawiałam na swoim.. Przez moje tchórzostwo nie raz oberwaliście, kilkukrotnie mnie chroniliście, a także ratowaliście.. To wszystko jest jednym wielkim powodem, dla którego jestem teraz w takim stanie.. - kaszlnęła po wypowiedzeniu ostatniego słowa.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chcę się z tobą zamienić.. Nie chcę byś znów cierpiała.. Już raz cię to spotkało.. 
- Widać musi być i ten drugi raz.. - lekko się uśmiechnęła.
- Nawet nie próbuj być pozytywnie do tego nastawioną. 
- Dzieciaki dolatujemy! - oznajmił smok.
Dojo ostrożnie wylądował na dziedzińcu. Kilkoro mnichów podbiegło do nich.
- Co się stało? - spytał jeden z nich.
- Została zraniona nożem, przebito jej klatkę piersiową. Proszę.. zajmijcie się nią. - odparł z bardzo poważną oraz pełną żalu twarzą. 
- Proszę się nie martwić. A gdzie jest reszta?
- Niebawem tu dotrą, muszą przebyć drogę na piechotę. 
- Rozumiem.. - odwrócił się. - Zajmijcie się dziewczyną! - mnisi przytaknęli, a następnie zabrali japonkę.
Raimundo patrzył jak Kimiko jest przenoszona na salę sanitarną, wcześniej był myśli, że tamten raz był pierwszym i ostatnim.. Jednak nie miał racji. Mimo tego, że tym razem nie stało się to tak brutalnie jak wcześniej to i tak sytuacja ta zagrażała jej życiu.. Życie właśnie im pokazało, by nie chwalić dnia przed zachodem Słońca.. Brazylijczyk przeszedł z wejścia na świątynię do miejsca na dziedzińcu, gdzie niedawno ćwiczyli.. Nawet zapomniał, by cieszyć się tym widokiem, że znowu tu jest. Nie pamiętał kiedy ostatni raz tu był, mimo tego, że nie przebywał w lochach tak jak kilku jego przyjaciół. Zdruzgotany podszedł do drewnianej kukły, a następnie wyprowadził w nią mocne ciosy. W jednej chwili coś do niego dotarło.. Reaguje on tak samo, jak wtedy.. Widać teraz, że poza ciałem oraz myśleniem nie za wiele się zmieniło. Z jego rozmyślania wyzwolił go Dojo.
- Nie martw się. - położył swoją małą dłoń na jego barku. - Rana nie jest śmiertelna, wyjdzie z tego. 
- Ja.. Ja wiem to Dojo, tylko nie daje mi spokoju to, że ona musi z nas wszystkich cierpieć najbardziej.. A w dodatku ten psychopata.. W jego oczach było widać wielką rządzę krwi, chciał każdego zabić.. Teraz można zauważyć co z człowiekiem robi odosobnienie i mała przestrzeń. 
- W porównaniu jaki ból wyrządzili jej Wuya czy Chase, ten nie ma tu za dużo do powiedzenia.. On po prostu dokonał tego z nożem, zranił ją akurat w taki, a nie inny sposób. Ale to naprawdę nic.. Uwierz mi.. Wiem jak cierpiała w lochach, byłem tego świadkiem. Cierpienie nie oznacza tylko bólu fizycznego.. To także ból psychiczny, a tam było go sporo, naprawdę. Nie zadręczaj się, oni jej pomogą.

Za niedługo Boże Narodzenie! Jeszcze tylko dwa tygodnie.. Zaraz tylko? Mimo, że to w sumie dosyć dużo czasu to i tak jest to nic w porównaniu do czekania na ten dzień cały rok. Osobiście nienawidzę zimna, ale ten dzień oraz Sylwester, (a także wolne od szkoły hehe) nadrabiają to. Oczywiście na Święta będzie rozdział extra, tylko nie wiem, czy będzie on nawiązywał do fabuły lub nie zrobię go jako totalnie taki oddzielny rozdział co nic nie wnosi, ani nie ma nic wspólnego z resztą. Zobaczy się 😄 Nie mam pojęcia czy w przeciągu tych dwóch tygodni napiszę nowy rozdział, także dmucham na zimne i życzę Wam już teraz szczęśliwych Świąt, żeby odbyły się tak jak chcieliście! Pozdrawiam i jeszcze raz udanego Bożego Narodzenia! ✨💫🎅🎄🎊🎁💝

9 komentarzy:

  1. Rozdział bezbłędny! Stęskniłam się za tym opowiadaniem, przez czas kiedy mnie nie było, ale od teraz będę tu zaglądać regularnie! Czekam na kolejny rozdział :D
    U mnie nn jak prosiłeśXD
    http://nie-zaznasz-szczescia-noszac-maske.blogspot.com/2016/12/8.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj z powrotem!! Co się działo?! Mam nadzieję, że masz dobre usprawiedliwienie! 😡
    A dziękuję, dziękuję, chociaż nie zmienia to sytuacji! 😂 Będzie już niedługo 😉 Już idę czytać, o ile nie usnę przed telefonem XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ugh.. *jak by tu ją obwinić* Nie no.. To całkiem dobry argument 😂 Jak z ocenami na pierwszy semestr? U mnie tak średnio, mogło być lepiej xD

      Usuń
    2. Ha! Oceny?XD lepiej nie mówić, ale widziały gały co brały wybierając technikum ekonomiczne </3

      Usuń
  3. Kolejny rozdział !!! http://nie-zaznasz-szczescia-noszac-maske.blogspot.com/2016/12/9.html
    XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Speszjal na święta: http://nie-zaznasz-szczescia-noszac-maske.blogspot.com/p/kim-jestem.html

      Usuń