czwartek, 8 grudnia 2016

Heylin jest już w drodze.

- Wciąż nie mogę uwierzyć w to co się dzieję. - odparł Daniel robiąc kolejny cios na drewaninej kukle. - Pomyśleć, że świat jest praktycznie jedną nogą w grobie.. A na dodatek Omi nas zostawił.. Myślicie, że się opamięta i do nas wróci?
- Wątpię.. - powiedziała Kimiko delikatnie stojąc na palcach u lewej stopy z uniesioną w górze prawą nogą. - Widać było w jego oczach, że wierzył Chase'owi , a nam już nie ufał.
- Ale on przecież nie jest głupi i wie, że przez tak mało znaczący powód może zniszczyć całą ludzkość. - Rai.
- Pewnie to wie, no ale co my teraz możemy zrobić? Nie wiemy gdzie oni są, ani gdzie i kiedy uderzą. - Aurola.
- No fakt.. Bądźmy myśli, że najpierw przyjdą tutaj by nas zgładzić, no bo kto będzie mógł ich powstrzymać? Tylko my będziemy, a oni tego nie chcą, dlatego też na pewno będą chcieli nas zniszczyć od razu. - powiedział brazylijczyk.
- W sumie masz racje Rai. - Adrian.
- Jak na przywódcę przystało. - odparła z uśmiechem japonka.
Chłopak lekko zaczerwieniony i uśmiechnięty drapał się po tyle głowy.
- Idźmy coś zjeść. - na dziedzieniec wszedł Clay. - Potrzebujemy siły, a nie zyskamy jej bez jedzenia, chyba nie chcemy by któryś z nas zemdlał podczas walki, prawda?
- Masz rację, a mi brzuch już woła o żarełko. - brunet z europejskiego klasztoru złapał się za niego.
Cała szóstka skierowała się na stołówkę, każdy z nich zjadł dużo więcej niż zazwyczaj, z czego można wywnioskować, że już wcześniej byli głodni, lecz nie chcieli przerywać treningu. Kiedy pojedynczo opuszczali stołówkę Raimundo zebrał ich wszystkich z powrotem na placu treningowym, na którym chciał im coś objaśnić.
- Posłuchajcie, jestem zdania, że powinniśmy podzielić się na grupy, która będzie co jakiś czas zmieniana.
- Jakie grupy? - spytał brunet.
- Są one po to, byśmy nie zostali w czasie snu bez jakiejkolwiek świadomości napadnięci. Innymi słowy dobierzemy pary, które będą stać na czatach, a w międzyczasie reszta będzie zbierać siły poprzez spokojny sen. Czy to wam pasuje? - kiwnęli twierdząco głowami. - Dobra.. teraz tylko jakie pary?
- Ja będę z siostrą, znam ją najlepiej a ona mnie, w razie ataku lepszej kombinacji nie będzie. Daniel powinnien być z Clay'em. - spojrzał na wypowiedzianą osobę. - Ćwiczyłeś go, znasz jego umiejętności lepiej niż każdy z nas, a po za tym gdy użyjecie swoich mocy to my to usłyszymy, one są najgłośniejsze. No i zostaje Kimiko wraz z Raimundem, kombinacja waszych żywiołów jest świetna, oboje dobrze nad nimi panujecie, po za tym znacie się bardzo dobrze, więc wiecie co i jak.
- No proszę brat.. widać, że nie tylko Raimundo ma umiejętności strategiczne.
- A no wiesz.. - uśmiechał się z lekko wystawionym językiem.
- W takim razie pora wybrać pierwszą parę.. - spojrzała na niebo. - Ściemnia się.. To kto pierwszy? - spytała czarno-włosa.
- Może my? - odparła Aurola. - Gdyby ktoś zaatakował podczas drugiej warty to nie będzie ze mną i bratem tak źle, my nie potrzebyjemy dużo snu.
- Dobra to mamy już pierwszą parę, która następna? - spytał smok ziemi o brązowych włosach.
- Może my pójdziemy jako drudzy, co Daniel?
- Mi tam obojętne, jak chcesz Clay to możemy iść.
- Czyli my jesteśmy ostatnią grupą? Dobra, przynajmniej jako pierwsi dłużej sobie pośpimy. - odparła z uśmiechem Kimiko.
Pierwsza para, czyli Adrian i Aurola poszli pilnować spokoju w klasztorze. Jako, że dziewczyna jest szybsza to właśnie ona miała powiadomić resztę, a blondyn miał chwilę zająć wrogów. Podczas ich warty, przynieśli bliżej gong, by w razie czego w szybkim tempie zawiadomić ich o wtargnięciu tu nieproszonych gości. W tym czasie czwórka wojowników brała jak najszybszy prysznic, by nie zmarnować ani minuty na spokojne odzyskiwanie sił poprzez sen. Po kąpieli zadecydowali, że będą parami spać w jednym pokoju, tym razem Kimiko spała u Raimunda, a nie na odwrót. Clay postanowił, że będą spać u Daniela, na co chłopak się oczywiście zgodził. Japonka opuściła pokój z matą w ręku, ciągnęła ją po ziemi w czasie drogi do pokoju brazylijczyka. Grzecznie zapukała, gdyż nie wiedziała co ten chłopak może teraz robić. Kiedy usłyszała grzeczne słowo "Proszę", przekręciła metolowo-złotą klamkę i weszła do środka. Do oczu wbijał jej się obraz czystości i dużej przestrzeni jakiej wcześniej tu nigdy nie widziała.
- Widzę, że posprzątałeś. - zaśmiała się.
- No jak widzisz tak. - uśmiechnął się. - Nie codziennie nocuje u mnie dziewczyna. - zaśmiali się.
- Czyli rozumiem, że zawdzięczam widok tego porządku przez pobyt mojej osoby tutaj? - uniosła brwi.
- No w sumie to tak. - szczerzy się.
- Dobra, ważne że jest czysto, a zwłaszcza podczas mojego pobytu tu. - lekko się zaśmiała, po czym rozłożyła matę przy ścianie na drugiej stronie pokoju.
- Boisz się mnie? - spytał z uśmiechem.
Dziewczyna niezbyt zrozumiała o co mu chodzi, brunet spojrzał na podłogę powoli kierując wzrok w jej stronę. W końcu domyśliła się, że chodzi mu o dystans pomiędzy nią a nim.
- No coś ty, ale wolę spać przy ścianie a nie na środku pokoju.
- Moje łóżko jest duże.. a my potrzebujemy się wyspać. - odparł z uśmiechem i z uniesionymi brwiami.
- Rai chyba cię nasza poprzednia rozmowa, co się z tobą działo lochach podjarała. Nie dzięki.
- Ale nie to miałem na myśli! Weź poduszkę i połóż się u góry, a ja położę się w "nogach" na dole.
- Mogłeś tak od razu..
- No mogłem. - drapie się po tyle głowy.
Położyli się tak jak chciał chłopak, a następnie pogrążyli się we śnie. Chcieli z niego wykorzystać jak najwięcej, by nie czuć zmęczenia, gdyż będą potrzebowali stu procent swojej siły.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Wuya!! - usłyszała zbliżający się krzyk zza drzwi.
- Znowu on.. - zakryła ręką twarz.
Kulturalnie otworzył drzwi, jeśli można tak nazwać uderzenie w nie nogą.
- Ile?! Ile do cholery będę jeszcze czekać?! - złapał ją za ramiona.
- Nie wiem idioto! Nigdy nie byłam pod wpływem tego zaklęcia!
- A może czas najwyższy byś była..
- Słuchaj, on może obudzić się w każdej chwili.. - tłumaczyła czarno-włosemu mężczyźnie, aż zobaczyła za jego plecami Omi'ego w pozycji siedzącej, który patrzy się przed siebie na ścianę. Orkana widząc zatrzymanie wzroku wiedźmy w jednym punkcie momentalnie się odwrocił, światło odbijało swój blask od jego oczu, a uśmiech na jego twarzy robił się coraz większy.
- Nareszcie! - krzyknął w górę, a jego słowo roznosiło po pustych korytarzach zamku.
Wuya jednym ruchem ręki, sprawiła, że smok wody poznał ich plany i czego chcą by zrobił, bez jakiegokolwiek oporu z jego strony przytaknął i zdjął nogi z łóżka na zimną podłogę. Powoli kierował się ku wyjściu, lecz nagle zatrzymał się.
- Co się dzieje? - spytał Orkana.
- Kazałam mu się zatrzymać, przecież musimy się przygotować do wyjścia i powiadomić Chase'a.
Ojciec księcia ciemności poszedł do jego pokoju, a następnie powiedział mu, że troszkę bardziej użyteczny robal już się obudził. Czwórka złych wojowników Heylinu opuściła mury jak dotąd nie wykrytego zamku i weszła w głąb gęstego lasu, tym samym decydując się na kilku godzinny marsz jak i całkowite zapanowanie nad światem oraz zniszczenie jedynej przeszkody do spełnienia ich wspólnego "marzenia", Smoków z Xiaolin..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz