czwartek, 8 grudnia 2016

Przedstawienie czas zacząć!

- Przygotujcie się! - krzyknął Daniel widząc jak reszta jego kompanów nie zauważyła jeszcze wielkiego pałacu.
- Co wy robicie?! Cofnijcie się! - nakazał im starzec.
- Czemu? - spytał Raimundo, reszta miała takie samo pytanie w głowie, uczynili co powiedział im Konan.
- Czy wy straciliście rozum? Nie idziemy na frontalny atak, jak sami  powiedzieliście.. naszym zadaniem jest uwolnienie przyjaciół, a gdyby zaszła taka potrzeba będziemy walczyć.
- W sumie to prawda i to taka oczywista, że aż o tym nie pomyślałem.. - mówi brazylijczyk.
- Każdy może tak powiedzieć. - spojrzała na niego podejrzliwym wzrokiem.
- Przejdźmy w osłonie drzew do tyłu zamku. - na tą chwilę wygląda na to, że Konan przejął dowodzenie.
Reszta przytaknęła i zrobili co powiedział, przeszli na tyły pałacu, na ich szczęście były tam drzwi, które umożliwiły im wejście do środka. Znaleźli się na jednym z wielu pięter, przed nimi były tylko schody, które prowadziły do góry, a także i w dół. Można wywnioskować z tego, że dostali się tu przez drzwi "ewakuacyjne".
- I gdzie teraz? - odparł smok ziemi.
- Nie wiemy, a ty? - spytała z poirytowaniem dziewczyna. - Czasem zadajesz serio, aż za głupie pytania..
- Nie mamy czasu na kłótnie. - przerwał im Raimundo. - Marnujemy w ten sposób czas.
- Masz rację.. Może się rozdzielimy, lecz jeśli napotkamy wroga będziemy w osłabieniu. - mówi brunetka.
- Rozdzielenie jest dobrym pomysłem, jednakże jak nam już Aurola powiedziała będziemy mieli kłopoty, jeśli zostaniemy zauważeni. - powiedział staruszek.
- Ważne, że ich szybciej odzyskamy.. - spojrzał na nich pewnym wzrokiem, ostatni raz go widzieli, gdy był przywódcą. - Ryzykujemy. Nie wahajcie się walki z Omi'm, to nie jest prawdziwy on. - skinęli głowami.
- Rai my idziemy w górę. - odparła Aurola.
- W takim razie ja i Daniel w dół, powodzenia młodzi mnisi. - skłonił się lekko, a następnie wyruszył ze smokiem ziemi w dół jakby niekończących się schodów oraz to z każdym metrem niżej w zwiększającej się ciemności.
Zamknęła oczy, wypuściła pobrane do płuc powietrze, a następnie podniosła powieki i rzekła:
- Możemy iść.
Wbiegli po schodach, z każdą sekundą zostawiali za sobą kolejny stopień schodów. Oddychanie było coraz to trudniejsze, nie dało się ukryć, że byli zdyszani. Zatrzymali się na chwilę, by złapać oddech, jednakże to nie pomogło, wręcz przeciwnie praktycznie nie mogli już oddychać.
- Co się dzieje? - opadła na kolana.
- Nie mam pojęcia. - ledwo wykrztusił z siebie słowa, podparł się ręką o ścianę, nie dawał łatwo za wygraną, dalej stał na nogach.
Usłyszeli pstryknięcie palcami, a tlen momentalnie wrócił, oddychali jak najszybciej, bali się, że znów go utracą. Gdy ich oddechy wyregulowały się podnieśli głowy i zwrócili wzrok z usłyszanego wcześniej otarcia palca o palec. Zza rogu ściany wyszła postać, cień przykrywał jej osobę, lecz było widać z sylwetki, że to kobieta. Gdy wyszła na światło tęczówki wraz ze źrenicami Raimunda latały z jednej strony na drugą, na dolnej powierzchni powieki pojawiły się łzy.
- Co do? - mówi zszokowana Aurola.
- Podoba się? - usłyszeli głos z cienia, na światło wyszła kolejna kobieca sylwetka, była to Wuya.
- Przecież ona nie żyje! - krzyknął brunet.
- A to dziwne, bo tu stoi prawda? - próbowała go zirytować.
- Gadaj, o co tu chodzi! Jak wiele razy ona pojawi się przed naszymi oczami, gdy już ją nie raz widzieliśmy martwą! - Aurola.
- Nie mam pojęcia. - zaśmiała się. - Jest tylko jedno wyjście byście więcej tego nie doświadczyli.. - uśmiechnęła się szeroko, Raimundo zauważył to.
- Uważaj!
- Musicie umrzeć! - dokończyła, a zielony promień jej mocy leciał w stronę zdezorientowanej dziewczyny. Zranił tylko ramię, ale nie jej, lecz Raimunda, który w porę odpechnął nastolatkę.
- Wszystko w porządku?! - dobiegła do niego.
- Tak, to tylko zadrapanie, nie przejmuj się. - odpowiedział trzymając się za rękę.
- Wiecie co, nie chce mi się brudzić dłoni, moja nowa maskotka zrobi to za mnie.
Ionia wyszła lekko przed Wuye, a ta wycofała się do tyłu, by wszystko obserwować. W jej oczach nie było ani źrenic, ani tęczówek, były po prostu całe czarne.
- Wuya mów o co tu chodzi! - krzyczy dziewczyna.
- Księżniczko jeszcze się nie domyśliłaś? To moje nowe zaklęcie, sama je dopracowałam, wasza koleżaneczka jest moim zwierzakiem testowym. - wybuchła głośnym śmiechem.
- Ty walnięta zdziro! Daj jej odejść w spokoju! - Raimundo.
- Nie dam! Nigdy tego nie uczynie, dopóki wy żyjecie!
- Nie myśl, że damy się zabić idiotko. - odparła władczyni żywiołu wody.
- Dacie.. nie po dobroci, ale dacie. - uśmiechnęła się. - Masz ich zabić! - Ionia z pozycji ze spuszczoną głową oraz ramionami, przeszła do biegu w ich stronę.
- Szybka jest! - odepchnęła bruneta, a ta sama odskoczyła przed jej atakiem.
- Woda! - wykrzyczała,  strumień skierował się w stronę jej przeciwniczki, ta jednak praktycznie przechwyciła jej atak, poprzez wiatr zwróciła jej to co ona jej dała. Brunetka skupiła się o wiele mocniej, by zapanować nad wodą, która leci w jej stronę. Nie mogła zrobić uniku, gdyż była w pół-klęku. Zapanowanie nad własnym żywiołem, który jest skierowany jako atak w jej stronę nie jest łatwe, bardziej osłabia ciało i kosztuje więcej sił.
- Raimundo pomóż mi! - krzyknęła w jego stronę.
Słyszała tylko jego jakieś szepty.
- Ja nie mogę.. nie mogę.. nie potrafię jej skrzywdzić.. - cały się trząsł.
- Wcześniej dałeś radę i teraz sobie poradzisz! - krzyczy odwrócona oraz zajęta walką. - Mimo, że wygląda jak Ionia to ona nie jest nią! Tak samo jak z Omi'm, pamiętasz?!
Źrenice mu się poszerzyły. Ona ma rację. - mówi w głowie. Wstał na nogi, drgawki ustały, a on sam ruszył z wielką prędkością do ataku. Mimo walki wyraz jej twarzy był niezmienny, wyglądał na obojętny na wszystko co się stanie, usta ani razu nie zmieniły swojego ułożenia. W jednej chwili jej twarz została uderzona z wielką siłą, a ona sama została odrzucona na kilka metrów. Brazylijczyk włożył bardzo dużo siły w ten atak, wybrał dobry moment na odzyskanie świadomości, gdyż Aurola była przygnieciona do podłoża, a ta siedziała na jej pasie i obijała ją gdzie się dało.. po twarzy, brzuchu, żebrach.
- Dzięki. - powiedziała i przetarła usta od małej ilości spływającdej krwi.
Blondynka wstała, kilka razy się wygięła i ruszyła z powrotem do ataku.
- Czy ona się w ogóle męczy?! - spostrzegła, robiąc następny unik. Złapała od spodu jej uniesione w górze ręce, przez co nie mogła nimi ruszać. Mimo, że to prawie inna osoba to nadal posiada te samo ciało, a Aurola zawsze była silniejsza od niej fizycznie, więc to kolejny plus do sytuacji, w jakiej się znaleźli. Chłopak kopnął unieruchumioną dziewczynę z wielkiego obrotu, a ta została odepchnięta.
- Rai, ona nie odczuwa zmęczenia.
- Właśnie to dostrzegłem, więc jedynym sposobem, by przejść dalej jest pokonanie osoby, która rzuciła zaklęcie.
Obrócił się i ruszył na uśmiechniętą wiedźmę, przed którą w jednej sekundzie pojawiła się ich wcześniejsza przeciwniczka.
- Trzeba ją jakoś zająć, by nam nie przeszkadzała. - mówi brunetka, a następnie odskoczyła do tyłu wraz z chłopakiem.
- Najlepiej będzie ją unieruchomić.  - odparła.
- Dobra tylko jak?! - mówi schylając się przed pięścią dziewczyny, następnie uderzając ją od spodu w brodę.
- Koniec! Już mi się znudziło! Wykończ ich!
Po raz kolejny zaczęli tracić powietrze z płuc, opadli na kolana.
- Raimundo teraz! - wykrzyczała na ostatnim tchu.
Blondynka została przygwożdżona do ściany przez nieustępujący prąd wiatru.
Tlen wrócił do ich atmosfery, brunetka napełniła płuca, a następnie skierowała się na Wuyę.
- Myślisz, że sama dasz mi radę? - spytała rozbawiona.
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko atakowała kobietę, wiedziała, że ona bardziej walczy w stylu stania z tyłu i używania zaklęć, dlatego też nieustannie chciała przejść do walki wręcz. Za każdym razem, gdy Aurola była za blisko, Wuya odskakiwała do tyłu i używała do kontrataku mocy. Odskoczyła na prawo, a potem do góry, by uniknąc zielonych promieni. Z powietrza doskoczyła do niej, jednak z wielką szybkością została odrzucona do tyłu.
- Jak to? - spytała zdziwiona powoli się podnosząc z ziemi.
- Nie jesteś najlepszym obserwatorem, to że prawie zawsze walcze w taki sposób, że stoję z tyłu nie znaczy, że nie potrafię walczyć w zwarciu. No popatrz, chyba dostanie się do waszych przyjaciół zajmie wam dłużej, niż się spodziewaliście, ale bez obaw dopilnuję byście dotrzymali im towarzystwa w zimnych celach. - zaśmiała się.
- Skończ gadać! - uderzyła ją zajętą w twarz, powodując, że ta uderzyła głową o ścianę, przez co lekko straciła równowagę oraz obraz przed jej oczami chwiał się. - Woda!
Wiedźma została okrążona przez kałużę wody, która nagle uniosła się w górę tworząc ściany oddzielające ją od powierzchni. Aurola myśląc, że ta walka jest już skończona, gdyż bańka, w której była czarownica była w całości wypełniona wodą, odwróciła się i skierowała do Raimunda, który nie przerywał docisku wiatru do Ionii. Kącik ust Wuyi podniósł się, a ta przecięła bańkę na szerokość zielonym promieniem.
- Myślisz, że tak łatwo dałabym się pokonać?
- Czyli ty..?
- Tak, celowo dałam ci się zaskoczyć i uwięzić w tym wodnym więzieniu, by zrobić ci złudną nadzieję. Jak widzę udało mi się. - zachichotała.
- Aaaa! - wydarł się tym samym używając wiatru i uderzając ją o twarde ściany pałacu.
- Raimundo co ty robisz?! Przecież uwolniłeś Ionię!
- Nieważne. - odparł przewidując atak blondynki zza pleców, tym samym robiąc uchylenie. Nie musimy z nią walczyć wystarczy, że ominiemy jej ataki i ruszymy na Wuyę razem! - mówi do niej, a wiedźma w tym czasie wstała ocierając głowę.
- Nie uda wam się przejść dalej, obiecuję wam to! Ruszaj! - nakazała jej atak.
Ionia niczym marionetka na sznurkach robiła to czego chciał marionetkarz. Atakowała i tylko atakowała, nie miała wpojonej obrony, gdyż Wuya tylko i wyłącznie chciała, by ta ich zabiła, a bronieniem siebie nie zabije się przeciwnika. Aurola wraz z Raimundem wykorzystała to i robili unik za unikiem coraz to bardziej przybliżając się do lekko ogłuszonej przez wcześniejsze zajście Wuyi.
- Teraz! - wiedźma słysząc to podniosła do góry głowę.
Ominęli Ionię, a następnie użyli żywiołów z obu stron i zgniatali ich nowy cel.
- Ty głupia idiotko! Jak mogłaś do tego.. - nie dokończyła, gdyż kość ze strony, z której ściskał ją strumień wodny pękła, powodując stracenie przez nią przytomności.
Ciało Ionii momentalnie opadło na plecy, podbiegli do niej, czerń z jej oczu zniknęła, a następnie obróciła się w proch..
- Spoczywaj w spokoju. - powiedziała brunetka.
- Tak.. w spokoju.. - odparł klęcząc na jednym kolanie.
- Rai, Ionii nie udało nam się uratować za jej życia, więc teraz skupmy się na tych, którzy żyją i nie dupuśćmy, by umarli. - z lekkim przygnębieniem na twarzy przytaknął, a następnie zdyszani zniknęli w ciemnościach korytarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz