czwartek, 8 grudnia 2016

Nie jesteś sam.

Chłopak przecierał twarz mokrym już od łez rękawem. Pomyśleć, że widziała go każdego dnia, ale nie mogła nic samodzielnie powiedzieć, nawet jednego słowa.. Zamiast tego nosiła maskę na twarzy, którą siłą założyła jej wstrętna Wuya. Robiła co ona chciała, jakby ruszała lalką na sznurkach, a kiedy otwierają jej się usta, ona podkłada głos.. Nikt nie chciałby żyć w taki sposób, a to działo się aż przez 2 lata. Przynajmniej teraz ma spokój i nie musi się budzić z myślą "Nie chcę tak dalej żyć.", nigdy więcej nie wróci ze snu do świata realnego, chociaż teraz może robić co chce..
- Rai.. Ja nie wiem co powiedzieć.. - mówiła dziewczyna.
- O co chodzi? - dopytywał Omi.
- Nie ważne.. nie teraz Omi. - odpowiedziała. - Nawet nie chcę sobie wyobrażać, przez co musiała przechodzić każdego dnia.
- Przechodziła piekło.. każdego dnia.. - mówił chlipiąc co jakiś czas. - Dobrze, że teraz ma spokój.. zasłużyła na to. - japonka uśmiechnęła się po jego słowach.
- Racja. I Rai.. proszę nie zadręczaj się tym, nie mieliśmy jak tego wiedzieć, nikt by się nie domyślił.
- Nie prawda.. Mistrz Guan coś podejrzewał, kiedy zobaczył jej umiejętności, to znaczy że ja też mogłem.. - przerwała mu.
- Nie, nie mogłeś tego wiedzieć! Podobnie jak my, proszę nie myśl w ten sposób. - dwójka mnichów przyglądała się temu wszystkiemu, tym samym trzymając resztę znajomych, by nie spadli.
- ... - po chwili ciszy odpowiedział. - masz.. masz rację Kimiko.. nie mogłem tego wiedzieć. - uśmiechnęła się, a także była uradowana, że jej przyjaciel nie będzie się zadręczać tym w taki sposób.
- Dojo, za ile dotrzemy do klasztoru? - spytał Clay.
- Myślę, że za około 20 minut.. A tak z innej beczki, myślicie że to już koniec? Że nam odpuszczą?
- Nie.. Chase Young nigdy nam nie daruje bitwy jak tej. - odparł malec. - Z resztą Wuya tak samo.
- Weź mi nawet o niej nie mów. - powiedział przez zaciśnięte zęby, po chwili poczuł ciepły dotyk na brzuchu, odwrócił się.
- Rai, jesteśmy tu z tobą.. pomożemy ci z każdym problemem. - mówiła wtulona, (jednakże nie opierała się o niego) w bruneta z lekkimi szklankami w oczach, lecz z małym uśmiechem na twarzy. Odwzajemnił uśmiech i odpowiedział:
- Wiem to i za to wam dziękuję.
- Możesz nam o wszystkim powiedzieć, gdybyś chciał oczywiście porozmawiać.. - smok przerwał im konserwację.
- Dzieciaki dolatujemy, będziemy za jakieś 5 minut.
Aurola powoli podnosiła głowę z jego grzbietu, nie świadoma przechyliła się do tyłu, spadały gdyby kowboj nie złapał jej w porę.
- Mam cię. - uśmiechnął się. Przetarła oczy i potrząsnęła głową, a następnie zorientowała co się dzieje. W jednej chwili przychyliła się na stronę pleców smoka.
- Dzięki ci Clay. Czy ktoś wie, co tu się stało, bo mi uciął się film.
- Musieliśmy się wycofać. - odparł żółto-głowy.
- Jak to wycofać? Zawracamy! Muszę przetrzepać dupsko Fionie!
- Już nie przetrzepiesz jej dupska.. i nie Fionie tylko Ionii. - mówił brazylijczyk patrząc w głąb chmur.
- Chyba zbyt mocno uderzyłam się w głowę, co masz na myśli?
- To, że ona nie żyje.. - była zaskoczona.
- Jak to?
Brunet milczał, japonka wyręczyła go.
- Aurola porozmawiajmy o tym później, we dwie okej?
- No dobrze, chociaż chciałabym teraz wiedzieć o co chodzi. - smok ognia spojrzała na nią proszącym wzrokiem. - Dobra, dobra pogadamy później.
Mnisi wraz z msitrzami i smokiem dolecieli do klasztoru, pierwsze co zrobili to zanieśli nieprzytomnych do ich pokoi, a następnie położyli na łóżkach. Zebrali się w stołówce i mówili o dzisiejszych wydarzeniach, nie ukrywali także szczęścia, że znów są w "domu".
- Trzeba to uczcić. - powiedział Daniel stojący w progu drzwi.
- Co uczcić, śmierć niewinnej dziewczyny? - parsknął i wyszedł.
- Co ja zrobiłem? I jakiej dziewczyny?
- Uhh powiem wam, ale muszą być tu wszyscy, bo nie będę chciała tego powtarzać. - odparła japonka.
- Dobra, to czekamy jeszcze na Adriana. - mówił Omi.
- Kimiko opowiadaj, ja mu później przekaże.
- Okej.. no to w chwili, gdy miałam opuszczoną gardę, Ionia.. tak ma inne imię, chciała mnie zabić.. Ale w ostatniej chwili, Raimundo zapomniał uczuciach do niej i chwil z nią spędzonych, a następnie dźgnął ją mieczem. W chwili, gdy ona była umierająca Wuya wszystko nam powiedziała.. I nie z dobrego serca, tylko po to by zadręczyć tym go. Po pierwsze od prawie samego początku była przez nią kontrolowana, miała misję, by uśpić naszą czujność, a także zgarnąć potrzebne jej o nas informacje. Codziennie nas widziała, ale nie mogła nic zrobić, by nas ostrzec, żeby nam pomóc.. żeby jej pomóc.. Jej prawdziwe imię to Ionia, tak jak Fiona czyli Wuya udawająca miłość do Raimunda tak Ionia na prawde go kochała.. od pierwszego wejrzenia. - wszyscy bacznie słuchali, widać było, że nieco ich to wzruszyło. - Czy wy to rozumiecie? Przez dwa lata żyła nie swoim życiem. - aż jej napłynęły łzy do oczu. - Nawet wole nie myśleć ile razy chciała sobie odebrać życie, by z tym skończyć.. - Aurola położyła dłoń na jej barku na znak, że już wystarczy.
- Rozumiem.. jemu musi być na prawdę ciężko, zwłaszcza że on kochał tą osobę z zewnątrz, Ioni musiało być jeszcze ciężej na to patrzeć, jest tak blisko a nic nie może zrobić, a wszystkie słowa wychodzące z jej ust nie należą do niej. - mówił Omi.
- Jaki ja jestem głupi, nigdy nie myślę zanim coś powiem. - Daniel.
- Nie, wszystko dobrze. Niby jak mogłeś wiedzieć, a słowa "Trzeba to uczcić" po wygranej bitwie jak najbardziej tu pasują. - Kimiko uśmiechnęła się w jego stronę. - Rai sobie poradzi, jest silny.
- Zgadzam się z tobą. - odparła brunetka.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ah jak zawsze nie jestem w stanie pomóc moim bliskim.. - mówił do siebie, był oparty rękoma na blacie i spoglądał na krople deszczu spływające po oknie, deszcz to była na prawdę rzadkość u nich.  Przepraszam, że nie zauważyłem tego w porę, a także że pozwoliłem ci umrzeć, kiedy ty chciałaś nam pomóc..
- Rai jak mówiłam to nie twoja wina. - odwrócił się i ujrzał czarno włosą japonke, podeszła do niego. - Proszę przestań się za to winić, nie mogę na to patrzeć.
- Jak mogę tego nie robić, kiedy mogłem jej pomóc?
- Nie mogłeś, nikt nie mógł.. każdy z nas mógł dostrzec to u niej, ale tak się nie stało.. tak jak powiedziałam wcześniej, jesteśmy z tobą, nie jesteś sam. - uśmiechnęła się.
- Ja wiem, ale nie mogę przestać o niej myśleć. - łzy spłynęły mu po policzku. - kiedy już pogodziłem się z jej śmiercią, ona wraca i teraz wszystko jest od nowa. - mówił wtulony w dziewczyne.
- Nie martw się, przejdziemy przez to razem, nie będziesz musiał tego robić sam.. już nie. - lekko przycisnęła jego głowę do barku..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz