Mnisi dotarli do klasztoru.. Na miejscu czekała na nich Wuya. Zauważając wiedźme na swoim terenie cała czwórka zeskoczyła ze smoka nim on wylądował. W każdym z osobna gotowała sie krew.
- Czego chcesz?! Zjeżdżaj stąd! - krzyczał Shoku w jej stronę.
- Oj uspokój się, nie przyszłam walczyć z wami.. Jestem tutaj by siać zamęt w psychice jednej osoby.. - Raimundo od razu domyślił się, że chodzi jej o Kimiko. - Witaj droga uczennico.. - Kimiko zamarła, była podopiecznym kogoś takiego jak ona? - Co oni ci nagadywali i czemu jesteś tu w klasztorze.. Nie no przepraszam nie mogę, pghfha haha! - śmiała się bezczelnie prosto w twarz wojownikom xiaolin. Kimiko odetchnęła kiedy powiedziała, że żartuje chociaż i tak pogrywanie z nią nieco ją zdenerwowało. -Będę siać zamęt ale nie w ten sposób, mam lepszy.. Moja droga pamiętasz jak straciłaś pamięć? - skąd ona o tym wie że ją straciłam, pomyślała. - Odpowiem ci na pytanie, które pewnie krąży ci teraz w głowie, ja wiem wszystko. Skoro nie odpowiadasz wnioskuje, że nie pamiętasz.. Ja to zrobiłam. - to było jak cios prosto w brzuch, zacisnęła pięści. - Oj nie denerwuj sie tak, bo jak mnie zaatakujesz to będziesz w śpiączce i drugi raz. - kpiła z niej.
- Jeśli już skończyłaś to teraz won! - krzyknął brunet.
- Chyba nie pójdę, bo jeszcze nie skończyłam. - powiedziała spokojnym głosem w jego stronę. - Droga Kimiko, przpomne ci w jaki sposób się to stało.. Walczyłyśmy w pojednku mistrzów, oczywiście skopałam ci dupsko, ale to nie o to tu chodzi.. tylko o to w jaki sposób. - śmiała się. Ohh to były piękne chwile, chciałabym je powtórzyć.. Rzucałam tobą z jednej na drugą stronę, oczywiście obijając tym samym o skały, no ba.. Mimo, że dawno straciłaś przytomność i mogłam spokojnie wziąć Wu i wygrać pojedynek..
- Zamknij się! - po raz kolejny krzyknął.
- Oj no już kończę.. No wracając do tematu.. Wolałam cie poobijać, kiedy miałam cię już wykończyć, tak mam na myśli zabić. - japonka czuła jak gniew rośnie niej niewyobrażalnie duży. - Ale wtedy wkroczył twój książę z bajki, ten wasz przywódca.. - parsknęła. Dziewczyna spojrzała na brazylijczyka trochę inaczej niż zawsze.
- Dosyć tego! - ruszył do ataku, a za nim Omi i Clay. Skoczyli w celu uderzenia wiedźmy z góry, jednak ta po prostu rozpłynęła się przed tym jeszcze mówiąc:
- Nie dam wam tej satysfakcji, nie pozwolę wam na upust gniewu, macie go trzymać w sobie. - śmiała sie szydersko po czym znikła.
Upadli tylko w miejscu gdzie wcześniej stała Wuya. Wojownik shoku podszedł do smoka ognia.
- Posłuchaj Kimiko.. - przerwała mu.
- Nie to ty posłuchasz teraz mnie! Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?! Zamiast dowiedzieć się tego od was to mówi mi o tym jakaś stara wiedźma zła do szpiku kości! No i jak ja mam wam ufać?! - Rai podszedł bliżej. - Zostaw mnie! - krzyknęła i pobiegła do swojego pokoju.
- No to teraz sie namieszało.. Wuya osiągnęła swój cel.
- Dojo! Proszę.. siedź już cicho. - mówi Clay.
Raimundo wiedział, że to jego wina, dlatego musiał to jakoś naprawić. Poszedł do jej pokoju i zapukał.
- Nie ma mnie! Nawet tu nie wchodźcie! - mimo zakazu i tak wszedł do środka. - Powiedziałam ci coś.. Wyjdź! - krzyknęła raz jeszcze z nadzieją, że sie posłucha, gdyż nie miała sił by wstać i siłą go wyprosić.
- Nie wyjdę póki ci nie wytłumaczę.
- Masz mało czasu.
- Nie mówiłem ci o tym gdyż nie było takiej potrzeby. - znów mu przerwała.
- Nie było takiej potrzeby? Czy ty wiesz jak ja się czułam? Nie wiedziałam czy ona mówi prawde czy kłamie, lecz po waszej reakcji już się dowiedziałam. Kiedy ktoś, a zwłaszcza zły ktoś mówi ci w jaki sposób stał się ten wypadek nie wiesz co wtedy zrobić, zamiast usłyszeć to od osób, którym ufasz.. - zadrżały jej wargi. - Nic o sobie nie wiem, każdy mógłby mną manipulować, nawet wy. Skąd mam wiedzieć, że to z wami podróżowałam?
- Proszę Kimiko.. - w te jednej chwili wpadł mu do głowy świetny pomysł. - Chodź ze mną.
- Chyba cię pojebało! Nigdzie z tobą nie idę.
- Jeśli ze mną pójdziesz wszystko ci sie przypomni. - w głowie Kimiko zapaliła sie lampka, która dawała większy blask niż ciemna pustka nie wiedzy i zawiedzenia.
- Dobrze. - odparła krótko, lecz po chwili jeszcze coś dopowiedziała. - Ale jeśli nic sobie nie przypomnę, wracam do Japonii. Już dzwoniłam do taty. - chłopak lekko sie zawahał, ale po chwili przytaknął, co mogło oznaczać zgodę.
Wyszli i skierowali sie do krypty, wzięli z niej kryształowe okulary i odwracające lustro, po czym wrócili do pokoju. Dziewczyna założyła okulary a chłopak ustawił się na przeciw niej trzymając w rękach lustro. W drodze do krypty objaśnił swój pomysł japonce.
- Kryształowe okulary!
- Odwracając lustro!
W tej chwili dziewczyna widziała swoją przeszłość, chcąc zobaczyć tylko wspomnienia z klasztoru pomyślała o nim. Widziała siebie wygrywającą pojednyki o Wu, wolny czas spędzany z przyjaciółmi, pasowanie Raia na przywódcę i wiele innych. Z tego wszystkiego lekko otworzyła usta i zdjęła okulary. Smok wiatru odłożył lustro na bok i patrzył na dziewczyne tym samym czekając na jej reakcje.
- Raimundo! Ja pamiętam.. Pamietam wszystko! - z zalanymi oczami i twarzą we łzach rzuciła sie na jego szyję. Stali tak dobre 3 minuty.
- Czyli nie wyjeżdżasz? - odchylił się do tyłu i patrzył na nią z uśmiechem.
- No co ty głupku. - ponownie się przytuliła. Po chwili wybiegła z pokoju, a Raimundo tuż za nią. Szukała reszty przyjaciół, znalazła ich obydwu w pokoju Omi'ego.
- Omi, Clay! Cześć wam! - uściskała ich.
- Przecież przed chwilą sie widzieliśmy i raczej nie miałaś wtedy takiego nastroju. Czy coś sie stało? - odparł nieco zakłopotany.
- Oj stało się, stało.. Wszystkie wspomnienia stąd.. Wszystko pamiętam. - chłopcy z niedowierzenia otworzyli usta i wytrzeszczyli oczy. Omi chcąc sprawdzić dziewczyne zadał jej kilka pytań, na wszystkie odpowiedziała prawidłowo. Mała "kulka" rzuciła sie na szyję przyjaciółki. Rozmawiali tak i wspominali dobrą godzinę.
- Dojo i Fung?! Muszę ich znaleźć. - wybiegła w strone kuchni, zastała tam Doja robiącego coś do jedzenia, a mistrz siedział obok przy stole i coś czytał. Mistrz podniósł wzrok zza lektury.
- Coś się stało drogie dziecko?
- Mistrzu Fung! Moja pamięć wróciła! Już wszystko pamiętam z tego miejsca. - staruszkowi okulary spadły z nosa, a Dojo nie mogąc uwierzyć w to co słyszy przyglądał się jej nalewając herbaty, tym samym już dawno przelewając ją poza kubek.
- Kimiko! - Smok obwiesił się wokół niej. Szlochał i mówił jak się cieszy. Mistrz podszedł i położył rękę na barku dziewczyny i kiwnął głową w stylu "dobra robota, brawo".
Siedzieli w pokoju gdzie było pełno kanap, a na przeciw nich był kominek. Były trzy, Omi i Clay siedzieli pojedynczo, a Raimundo siedział obok Kimiko.
- Ah dobrze, że wrocilaś. - przełożył rękę za smoka ognia i przytulił ją.
- Taa, mimo to ciągle pamiętam moje myśli i uczucie ciągłej niepewności po utracie pamięci.
Rozmawiali i rozmawiali, aż w końcu sie ściemniło, a następenie każdy poszedł spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz