czwartek, 8 grudnia 2016

Bądźmy przygotowani. - Xiaolin Bądźmy cierpliwi. - Heylin

- Czy to, aby na pewno zadziała? - spytał Rai trzymając Fontanne Wiedzy wraz z Orłoskopem.
- Zadziała, ale kto wie jakich informacji doświadczysz... Na nasze nieszczęście obydwa te Wu po użytku będą nie aktywne przez 7 dni. - powiedział Fung.
- W takim razie to jest nasza jedyna szansa, bo przez ten tydzień może stać się bardzo dużo. - odparła Kimiko.
- Oby to zadziałało.. - westchnął. - Fontanna Wiedzy, Orłoskop! - przed oczami brazylijczyka przelatywało bardzo dużo informacji. Widok śpiącego Omi'ego jak i ogólnie jego osoby przykuł jego uwagę. Widział Wuyę stojącą nad nim, a także tego całego Orkana, wiedźm uniosła ręce do góry i uwolniła z nich zielony promień, który skończył swój lot na ciele żółto-głowego. Czar obszedł całe jego ciało.. tyle zdążył zobaczyć, gdyż kiedy wybiła piętnasta sekunda użytku Wu, wnet przyjaciele zabrali mu je z rąk. Brunet wzdechł i przetarł sobie skronie.
- No i jak Rai, masz coś? - spytała japonka pełna nadziei.
- Sam nie wiem.. to nam w niczym nie pomoże, ale widziałem Omi'ego, był nieprzytomny i leżał na ziemi. Wuya użyła na nim jakichś swoich czarów. Zauważyłem także ściany, sufit itp. to jest pałac Chase'a.
- Czyli wychodzi na to.. - Clay.
- Chase Young posiada dwa zamki, lecz nie znamy położenia tego drugiego. - lekko się staruszek zmartwił.
- Nie martw się mistrzu, wszystko będzie dobrze. - odparła z uśmiechem Aurola.
- Nie pora się nade mną użalać, lecz dziękuję ci. Wojownicy.. - wszyscy skierowali wzrok na Funga. - nie wiemy gdzie nasz przeciwnik się znajduję, ani kiedy zaatakuje, więc musimy się przygotować. Niech każdy z was zachowa czujność, oczywiście nie możecie tracić formy, dlatego ćwiczcie. Tak się stało, że niestety jeden nasz uczeń jest teraz jednym z Heylinu, chcę byście się na wahali walki z nim.. on nie będzie.. a my musimy chronić świat. - kiwnęli głowami, mistrz wrócił do pokoju pomedytować.
- Słuchaj Rai, możemy chwilę porozmawiać? - spytała Kimiko.
- Pewnie. - szli wolno w głąb korytarza.
- Widziałeś coś jeszcze? Może coś przeoczyłeś?
- Tylko to co wam powiedziałem było użyteczne, reszta nie miała jakiegokolwiek sensu.
- Rozumiem.. a wracając do nieco starych czasów, to.. co tam się stało? - brunet zrobił zdziwioną minę. - Na prawdę się nie domyślasz?
- Skąd mam wiedzieć co masz na myśli. - zadał pytanie śmiejąc się przy tym. - Ech.. dziewczyny..
- Słucham?! - lekko się oburzyła.
- Eee.. nic, nic. - ze strachu spłynęła mu kropla potu po policzku.
- Mówię o wydarzeniach w lochach. - lekko się zgrzał.
- Byliśmy uwięzieni, wzięli mnie na przesłuchanie, lecz Wuya nie miała czasu i.. - przerwała mu.
- Nie ściemniaj. - przeszyła go wzrokiem. - Ta podła wiedźma nie zrezygnowałaby z zadania komuś bólu, mów.
- Ale.. - zaczerwienił się.
Widząc tak dziwną reakcję na naleganie na odpowiedź spytała:
- Co tam się do cholery działo?
- Uwierz mi, nie chcesz tego słyszeć, a ja nie chcę tego mówić.
- Owszem chcę, aż umieram z ciekawości. - mówiła stanowczo.
- Przepraszam, ale nie powiem ci tego za żadne skarby.
Nieco zmarnowana chciała już odpuścić, lecz wpadła na pomysł, przed którym żaden samiec się nie oprze.
- Nosz, ale Raiuś.. - położyła ręce na jego barkach. - ja tak bardzo chcę to wiedzieć.
- No ale.. - pojawiła się przed jego twarzą.
- Nie wstydź się przeszłości, żyj chwilą. - brazylijczyk był cały czerwony to od jej pytań to od jej zachowania.
- Jest prawie tak samo jak wtedy. - zdziwiła się.
- Że co? Coś ty tam robił?! Mów! - teraz to czuła, że już nie odpuści.
- Umm.. nie było tam ze mną Wuyi tylko była Fiona. No i wiesz ona była gniazdem hormonów.. - przerwała mu.
- Dobra stop! Już mi wystarczy informacji.
- Mówiłem, że nie chciałabyś tego wiedzieć. - podrapał się po tyle głowy.
- Ale nie spodziewałam się czegoś takiego. - mówiła wciąż zszokowana tym co usłyszała od niego.
- Ale to nie koniec.. - zaśmiał się.
- Teraz już tak! - wróciła do reszty znajomych.
- A wy gdzie byliście? - spytał Daniel.
- A musieliśmy pogadać na osobności. - Adrian spojrzał na siostrę, a ta zrobiła minę mówiącą "Nie waż się!".
- Uu a cóż to za temat, o którym nie możemy wiedzieć? - spytał z uśmiechem Clay.
- Uwierzcie mi nie chcielibyście tego wiedzieć, ja właśnie żałuję, że byłam tak ciekawa i dopytywałam.
Raimundo wrócił i dołączył do reszty.
- No Rai mów o czym to rozmawialiśmcie. - podszedł do niego brunet.
- A to nic ważnego i raczej nie mógłbyś przez to spać w nocy, bo byś ciągle o tym myślał. - zaśmiał się, poklepał go po plecach i poszedł ćwiczyć.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Ile jeszcze?! - spytał poddenerwowany Orkana.
- Nie mam pojęcia, daj mu trochę czasu.
- Ale po co? Możemy iść i zniszczyć ten cholerny klasztor xiaolin a wraz znim tych te przeklęte szkodniki. Nie potrzebny nam jeden z ich kolonii.
- Zaufaj mi.. czar nie dość, że wzmocni jego normalne atrybuty to dodatkowo będzie wiedział jak z nimi walczyć. To będzie lepsza wersja wojownika xiaolin.
- Mam nadzieję, że będzie to warte czekania, bo jak nie to wrzucę, cię z powrotem to tej drewnianej szkatułki! - wyszedł z pomieszczenia.
- Dupek. - parsknęła po jego wyjściu.
Czarno-włosy mężczyzna skierował się prosto korytarzem, aż doszedł do komnaty, w której znajdował się Chase Young.
- Myślałem, że znajdziesz sobie kompanów, a tu nic..
- Tu nie ma z kim ojcze, pamiętasz tego umalowanego debila ze śmigłami?
- Tak.
- On jest po naszej stronie, ale z nim się nie da współpracować.
- Tylko on został?
- Jest kilkanaście osób, ale są jeszcze gorsi od niego. A powiem ci, że ostatnio nie widziałem tej czerwonej fasolki.
- Mam nadzieję, że go spotkam, bo chcę skopać mu ten jego fasolowy zadek. A czy nie ma kogoś kto mógłby nam przeszkodzić?
- W takiej sytuacji jakiej znajdują się nasze smoki z xiaolin to nie. Kiedy ostatnio wysłałem mojego zwiadowcę, wrócił do mnie z informacją, że Guan opuścił ich, możliwe że znów gdzieś wyjechał.
- Och Guan.. jak ja dawno nie widziałem tej jego łysej glacy. W takim razie na co czekamy? Zostawmy tego słabego maluszka i ruszajmy.
- Lepiej się przygotować na sto procent nie chcę by nas czymś zaskoczyli, po za tym nie bądź taki w gorącej wodzie kąpany.
- Po prostu chcę, zadać komuś ból.. cierpienie.. tak dawno tego nie robiłem. Uwierz mi, po takiej przerwie też nie mógłbyś się doczekać jakiejkolwiek walki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz