czwartek, 8 grudnia 2016

Dwa treningi w dniu?!

- Rai wstawaj! - krzyczała na chłopaka.
- Uhm no już wstaję. - czuł się bardzo zmęczony, bardziej niż zwykle, a wstawali bardzo wcześnie. Spojrzał na zegarek i się mocno zdziwił. - Kimiko dlaczego budzisz mnie o 4:00?
- Bo jak widzisz ja posiadam jedną łazienkę w pokoju, więc w tym czasie kiedy ja będę się kąpać to tak, po pierwsze przygotujesz się do kąpieli i rzeczy do wyjścia i po drugie wyjdziesz z pokoju na chwilę. - chłopak przytakiwał na polecenia dziewczyny.
- No ok to idź już, a ja się tu ogarne. - po 15 minutach wyszedł na chwilę z pokoju na prośbę dziewczyny, aż ona go zawołała, że może już wejść.
- Masz wolną łazienkę, tylko nie pochlap mi podłogi. - zagroziła.
- Bez obaw. - uśmiechnął się i zamknął drzwi.
W tym czasie japonka ścieliła łóżko, a po tym usiadła do komputera. Przeglądała różne strony, wiadomości itp. Przerwała gdy usłyszała przekręcanie zamka w drzwiach od łazienki.
- Ej no poczekaj, daj mi wyjść. - krzyknęła do niego.
- Nie ma potrzeby. - wyszedł w kimonie.
- Czemu ja na to nie wpadłam? - zaśmiała się. - Dobra musimy już iść. - po tych słowach opuścili pokój i udali się do stołówki. - To jak? - chłopak spojrzał na nią. - Powiesz mi czemu nie chciałeś spać u siebie?
- Aa tak.. Eh.. wczoraj w czasie naszej gry, widziałem taką blondynke no i wiesz.. - patrzył w dół, domyśliła się.
- Tak i co dalej?
- Przez to wyszedłem strasznie zawiedziony, a jakby tego było mało to..... widziałem ją całą we krwi..
- Słucham? - nie rozumiała o co mu chodzi i co ma na myśli.
- Ja chyba wariuje, widziałem ją w lustrze..
- Ja też bym nie chciała zostać sama w pokoju..
- Nie martw się, dzisiaj już wracam do siebie.
- Jeśli chcesz możesz zostać, ale nie na zawsze. - zaśmiała się.
- Dzięki, ale nie chcę sprawiać kłopotów.
- Nie, nie, wszystko okej. - uśmiechnęła się
- No to może jeszcze trochę? - skrzywił uśmiech.
- No pewnie. - uśmiechnęła się w jego stronę.
- Dziękuję. - odwzajemnił uśmiech.
Doszli do stołówki i usiedli do stolika.
- Musimy powiadomić mistrza Funga, że tu jesteście. - powiedział Omi. - Ale nie wiemy kiedy wraca..
- Bez obaw, mistrz na pewno się ucieszy. - pocieszała trójkę kolegów, którzy znajdowali się w nieciekawej sytuacji. - A tak w ogóle zawsze uważałam, że jest tu nas trochę za mało. - zaśmiali się.
- Dziękujemy wam bardzo. - powiedziała przywódczyni.
- Nie ma za co. - odparł Clay.
- Oby Dojo chociaż szybko wrócił, bo bez niego nie znajdziemy ani jednego Wu. - mówił malec.
- Taa jednak ta gadzina jest nam dużo bardziej potrzebna. - przetarł się po blond włosach.
Zjedli śniadanie w dobrym nastroju, nawet nasz smok wiatru zdawał się być szczęśliwszy. Cała szóstka postanowiła nie wspominać o dziewczynie, która także była smokiem wiatru.. wiedzieli, że jak będą mu ciągle mówić "wszystko okej?" lub "będzie mi jej brakowało", to Raimundo nigdy nie wydobrzeje i się nie otrząśnie. Chłopak przynajmniej starał się normalnie funkcjonować, bo w środku dalej czuł ból.. lżej niż wcześniej, ale czuł. Najgorzej było, gdy zostawał sam przez co myśli same mu się nakładały, on niezbyt to dostrzegał przez co często chciał zostawać sam, lecz reszta mu na to nie pozwalała. Najbardziej przejmowała się japonka i to właśnie ona najczęściej z nim zostawała, gdyż zna to uczucie doskonale i nie chce by inni tego doświadczali. Po posiłku, żeby nie wypaść z formy trenowali, nie było mistrza Funga, ale za to był mistrz Guan, lecz on dał im własną rękę, innymi słowy trenowali co chcieli. Jako, że trójka z drugiego klasztoru była strasznie ciekawa ich toru przeszkód zagłosowali właśnie na to. Szybko zrozumieli swój błąd, przy okazji reszta xiaolin'skich wojowników miała niezły ubaw z wywracających się co chwilę kolegów.
- Przecież to jakiś koszmar! I wy na to na tym codziennie ćwiczycie? - pytał zdyszany.
- Niee, co wtorek, mimo że nie ma mistrza będziemy się trzymać tej reguły, więc się oszczędzajcie, bo jutro znów on będzie. - wybuchli śmiechem, brunet przetarł sobie twarz z wyrazem na niej "o Jezu".
- Oh no nie narzekaj już. - powiedziała Aurola, mijając kolejne ostrze.
- Łatwo ci mówić, ty się starasz od samego początku chodzenia tu, a ja dopiero teraz.. wiesz ile mnie to sił będzie kosztować? - spytał zmarnowany.
- A czy ja kazałam ci się obijać? - spytała na co reszta zachichotała. 
- Dobra koniec. - powiedział Clay, na co wyłączył tor, a olbrzymie metaliczne szczęki przestały się zaciskać po czym Adrian wypadł z nich.
- Dobry trening, na prawdę dobry.. - wymachiwał palcem w górze smok ognia, nad jego głową stanęła japonka i rzekła:
- No weź, mógłbyś przynajmniej udawać, że się nie zmęczyłeś. - zaśmiała się i podała mu rękę.
Po takim treningu trójka "nowych" od razu poszła wziąć prysznic, reszta głównie patrzyła jak sobie radzą, więc nie myśleli nawet o kąpieli. Skierowali się do pokoji, Raimundo poczekał chwilę, aż reszta wejdzie, gdyż nie chciał się znów tłumaczyć dlaczego nie śpi u siebie.
- No chodź już. - powiedziała rozabwiona widząc udającego brazylijczyka, że jest znudzony i chodzi od kąta do kąta.
- No już idę. - podbiegł z szerokim uśmiechem.
Weszli obydwoje do pokoju i usiedli na matach.
- Mam nadzieję, że w wolnym czasie nie latasz po całym pokoju, bo cię stąd wyrzucę. - zażartowała.
- Nie, nie - zaśmiał się. - przeważnie słucham muzyki.
- Tak sobie myślę.. wróciliśmy do naszej świątyni i czy to znaczy, że będą popołudniowe treningi? - spytała lekko zażenowana.
- Chyba tak, ale dzisiaj sobie odpuścimy. - zaśmiał się lekko.
- Oh to super, mimo że praktycznie nie trenowałam w dzisiejszym dniu to czuję się padnięta..
Brunet wstał i podszedł do ściany, na której było pełno zdjęć.
- To już wiem, dlaczego zawsze chciałaś zabierać nasze wspólne zdjęcia. - uśmiechał się i wskazał na prawie, że całą zaklejoną ścianę. - Aż dziwne, że tego tu wcześniej nie zauważyłem. - zaśmiał się.
- Bo jeszcze wcześniej ich tu nie było, po naszym przyjeździe poprzyklejałam je, no wiesz wszystkie wspomnienia.. - powiedziała, następnie pomyślała: "Nie wiadomo, kto kiedy odejdzie, więc chcę mieć wasze wesołe twarze tutaj.."- myśl oczywiście dotyczyła byłej koleżanki..
- To fajnie, że zrobiłaś taką ściankę wspomnień. - odparł po czym dokleił jeszcze jedno, dziewczyna widząc to wstała by się przyjrzeć fotografii.
- Myślałam, że to wyrzuciłeś. - zdziwiła się widząc stare zdjęcie, gdy zasnęli razem na jednej kanapie.
- A no wiesz, to mnie tak bawi, że nie mogłem się go pozbyć. - podrapał się po tyle głowy.
- Tak czy siak to miłe. - zaśmiała się. - Jeżeli masz więcej zdjęć, możesz mi je przynieść a ja je tu podoklejam.
- Jakieś tam mam, ale to później, nie chcę mi się ich teraz szukać. - uśmiechnął się.
- Hej Rai.. - jej wyraz twarzy nagle się zmienił. - myślisz, że to już na prawdę koniec z... no wiesz Chase Young'iem i Wuyą? - dziewczyna nie chciała o tym zbytnio mówić, gdyż wiedziała, że przez to przypomni się mu ten dzień.. jednak on się uśmiechnął i spojrzał w górę, a następnie powiedział:
- Fiona się poświęciła właśnie dla tego, więc tak to na pewno koniec. - spojrzał teraz na japonke z nieznikającym uśmiechem na twarzy, dzięki temu Kimiko zyskała pewność w jego odpowiedzi i myśli, że ma rację.
- Tak... na pewno. - odwzajemniła uśmiech. - Oh - spojrzała na budzik z wyświetlającą się godziną. - Chodźmy już na obiad. Poszli do stołówki i jedli tym samym rozmawiając z resztą.
- Muszę przyznać, że ten wasz tor daje popalić.. pierwszy raz od roku mam zakwasy. - zaśmiała się Aurola.
- Monstrum.. - powiedział cicho Daniel, brunetka słysząc, że coś powiedział spytała go:
- Coś mówiłeś? - chłopak poczuł na sobie jej ogniste spojrzenie i przełknął suchy kawałek mięsa.
- Egh - kaszlnął. - Nie nic. - uśmiechał się sztucznie.
- No nie ważne..
- Mieliśmy tak samo jak wy, kiedy pierwszy raz przechodziliśmy ten tor, nie martwcie się. - odparła druga dziewczyna z klasztoru.
- Chyba wy, ja nie miałem żadnych kłopotów z nim związanych. - powiedział dumnie i pewnie Omi, lecz japonka spojrzała na niego ostro. - No może malutkie miałem. - lekko się spocił ze strachu.
Mimo, że skończyli już dawno posiłek, nie wychodzili tylko rozmawiali. W końcu kucharka spytała ich czy już skończyli, na co przytaknęli i opuścili pomieszczenie.
- Hej rozumiem, że treningów po południu nie ma? - dopytywał brunet.
- No właśnie są. - odpowiedział shoku.
- Coo czemu?
- U nas tak po prostu jest. - zaśmiał się kowboj.
- Przyzwyczaisz się.. - poklepała go po ramieniu przywódczyni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz