piątek, 2 grudnia 2016

Kent!

- Jezu, o co chodzi z tym gongiem?! - parsknęła sama do siebie wkurzona i zaspana japonka, a następnie spojrzała na zegarek. - Przecież jest 4:40, po co tak wcześnie wstawać?!
Słysząc krzyki i jakieś czynności wykonywane za ścianą, dotarło do niej, że najwyraźniej musi wstać, bo reszta zrobiła to samo. Niechętnie podniosła się i poszła odświeżyć. Po 14 minutowym i odprężającym prysznicu wyszła i ubrała sie w tradycyjne kimono.
- Mam nadzieję, że jak trenujemy w tych samych ciuchach to je piorą lub chociaż wymieniają.. - mruknęła sama do siebie.
Wyszła z pokoju i widząc czekających na zbiórkę chłopaków podbiegła do nich. Mistrza jeszcze nie było, lecz po chwili wszedł na hol.
- Dzień dobry mistrzu. - Kimiko chciała powiedzieć zaraz po nich lecz odpuściła, bo było jej troche głupio.
- Witajcie mnisi, myślę, że się ucieszycie z dzisiejszego dnia, gdyż jest on wolny od zajęć. - Dziewczyna krzyknęła hura w głowie ze szczęścia.
Tłumacząc i rozmawiając o czymś przez chwilę wszyscy się rozeszli. Mimo, iż mieli wolne, mały Omi nie przestawał trenować. Kimiko poszła usiąść pod drzewem w cieniu.
- Żeby sie odprężyć i wyluzować wchodziłaś na dach klasztoru. - powiedział mile z uśmiechem Rai wychodząc z świątyni.
- Chciałabym, ale zapomniałam jak tam wejść. - zaśmiała się lekko.
Chłopak usiadł koło dziewczyny i rozmawiali przez chwilę o wszystkim jak i o niczym. Kiedy nastała cisza Kimiko zadała mu pytanie:
- Hej Rai.. - odwrócił głowę na koleżankę jak i wzrok. - Jaka ja.. byłam? No wiesz za nim się to wszystko stało. -  miała podkurczone kolana pod brodę i patrzyła pomiędzy nimi w dół. - brazylijczyk uśmiechnął się.
- Jaka byłaś he? Hmm byłaś pogodna, jak i czasem troche wkurzająca. Nie martw się, ja cie częściej denerwowałem przez moje dowcipy, za które nie raz od ciebie oberwałem. - zaśmiała się. Uwielbiałaś słuchać muzyki i leżeć własnie na dachu na słoneczku, oczywiście jak słońce dawało popalić chowałaś się pod tym drzewem. - uśmiechnął się.
Dziewczyna skrzywiła się lekko, na co zwrócił uwagę.
- Co sie dzieję?
- Na prawdę to jest dziwne uczucie, jak ktoś zna ciebie lepiej niż ty sam.. Wszyscy ci mówią jaki byłeś, a ty czujesz, że mówią prawdę, ale po prostu nie jesteś w stanie w to wszystko uwierzyć.. - dziewczynie poleciała łza, chłopak przybliżył rękę do jej policzka i starł ją. - Ja jestem jakby nowa tutaj, uczę się wszystkiego od początku. Wczoraj słyszałam jak mistrz rozmawiał o przyjęciu jakiejś nowej uczennicy tutaj, może ja powinnam odejść.. jestem pewna, że by była lepsza ode mnie i godnie mnie zastąpiła.
- Nic z tych rzeczy. - odparł stanowczo. - Nie odejdziesz od nas po tym wszystkim.
Dziewczyna miała chwilę słabości, ale czuła, że chce tu być. Podziękowała mu i przytuliła go, chłopak odwzajemnił uścisk. Wszyscy wybrali się do stołówki na obiad i zjedli posiłek. Clay zaproponował grę w karty, na co wszyscy się zgodzili. Ostatnia do pokoju kowboja przyszła Kimiko.
- No nareszcie. - odparł z uśmiechem Omi.
- Sorka. - odwzajemnila uśmiech i usiadła obok chłopaków.
Grali w kenta. Przed rozpoczęciem wytłumaczyli Omie'mu i dziewczynie z amnezją o co w tej grze chodzi. Dobrali się w pary, Clay z Kimiko, a Omi z Rai'em. Wszyscy byli skupieni, ostrożnie przewidywali jaki ruch będzie najlepiej zrobić. Dziewczyna wpatrywała się w brazylijczyka, aż za bardzo co on zauważył, uśmiechnął się do niej. Nigdy tak się do mnie uśmiechał, nie tak ładnie myślała. Po chwili krzyknęła..
- Raimundo i Omi stop kent!
- Sorry mała.. - położył karty. - ale to byłem po prostu ja, a nie znak. - odparł dumnie.
Dziewczyna walnęła sie w czoło.
- Sorka Clay..
- Nic sie nie stało i tak wygrywamy 5 do 3.
Gra ciągnęła sie i ciągnęła, w między czasie Raimundo mistrz hazardu nabrał Kimiko dobre pare razy, ale nadrabiała punkty dzięki dobremu znaku ustalonym z Clay'em. Grali tak, aż w końcu drużyna Omiego i Raia zdobyła ostatni dziesiąty punkt, wygrali 10:9.
- Ah tak blisko, ale dobrze było. - zbiła żołwika z kowbojem.
- Racja blisko, ale wciąż za daleko. - rzekł malec.
Dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć, po zaniku pamięci nie zbyt często z nim rozmawiała, więc nie wiedziała czy chłopak żartuje czy po prostu chce być wredny. Postawiła na pierwszą myśl i uśmiechnęła się do niego. Kiedy była godzina 17, chłopcy postanowili, że pójdą jeszcze nad jezioro. Dziewczyna nie chciała i została w klasztorze. Patrzyła na swoje hasła wpisane w internecie na palmtopie, chciała się trochę dowiedzieć o czym lubiała szperać i czytać. Nie wiedząc czemu o godzinie 20 była juz normalnie padnięta, przed tym poszła jeszcze zjeść kolacje, reszty mnichów nadal nie było. Słońce zachodziło, trochę sie martwiła i nie wiedziała, że jak oni chodzą nad jezioro siedzą tam bardzo długo. Wzięła prysznic przebrała się w rzeczy do spania i położyła się. Postanowiła sobie przed spaniem cokolwiek przypomnieć, ale nie z tych dni spędzonych z chłopakami. Zasnęła.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kimiko stała obok dziejących sie wydarzeń, była zwyczajną obserwatorką. Widziała siebie walcząca z jakimś typem z czerwonymi włosami i mini helikopterem na plecach.. Następnie obraz przeszedł jak stała z walizkami i rozmawiała z mnichami, jakby sie żegnała i miała zamiar wyjechać..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz