- Wiesz co, zastanawia mnie gdzie ten staruch Fung i jego gekon.
- Nie martw się Wuya i tak nic nie zdziałają..
- Obyś miał rację Chase. - skierowała się w stronę oka położonym w fioletowej jakby ręce, który pokazywał obraz kuli ziemskiej. - Bo wtedy nic już mi nie przeszkodzi w zapanowaniu nad światem! - zaśmiała się.
- Egkhm tobie? - zrobił pytającą twarz.
- A nie, no naszej dwójce oczywiście.. - wymusiła uśmiech.
- Waszej dwójce? - spytała blondynka wchodząc na główny hol.
- Ehh no naszej trójce.
- Ale przyznajcie, że nieźle to wszystko zaplanowałam. - mówiła dumnie.
- Muszę ci pogratulować planu Fiono. - odparł książe ciemności. - Na pewno poniszczył on psychikę naszego przywódcy na kawałki, a nasz powrót dodatkowo porozrzucał je po różnych kątach. - dziewczyna uśmiechnęła się, a czarownica natomiast lekko się zdenerwowała.
- Tak, tak dobrze ci poszło.. Koniec chwalenia, przejdźmy do planu podboju świata.
- Wuya spokojnie.. - powiedziała nastolatka i wyszła na balkon. - po co ci tak szybko nad nim panować jak nie będziesz mieć z tego takiej frajdy. Podejdź i oddychaj tym obrzydliwie świeżym powietrzem, a następnie wyobraź sobie jak będzie w czasie naszego panowania. Podczas marzenia o czymś najlepszą tego częścią jest właśnie wyobrażanie sobie tego ze sobą, bo kiedy wreszcie to przyjdzie to z czasem szczęście z posiadania tego minie, a rzecz, która była dla ciebie wcześniej marzeniem przestanie być ważna.
- Dziecko.. ty mi tu nie mów o życiu. Ja mam 1500 lat a ty 15. - wiedźma zrobiła zrzędną minę. - Ale z tym się z tobą zgodzę, nie wolno tak się spieszyć, ale cóż poradzę, że jestem tym tak podekscytowana. - spojrzała na gwiazdy, po czym wróciła na hol i podeszła do "oka mapy"- spójrzcie tylko na tych szczęśliwych ludzi, bawią się, śmieją, krzyczą.. oj będą krzyczeć, ale głośniej i to z bólu a nie z radości. - uśmiechnęła się szyderczo. - Chowają się jak w grze, uciekają przed sobą w zabawie.. wszystkie te umiejętności będą im potrzebne już za niedługo, tylko to nie będzie gra lecz walka o życie. - zaśmiali się.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Młodzi mnisi leżeli to na podłodze to oparci o ścianę, talerze są puste od dobrych paru godzin. Robią cokolwiek, stukają palacami o kratę lub podłogę, kręcą włosy.. W końcu przywódca stanął na nogi i rzekł:
- Nie możemy tak bezczynnie siedzieć, powinniśmy próbować czegokolwiek by uciec.
- Cokolwiek w takiej sytuacji jest jak nic. Nie możemy niczego tu zrobić.. - odpowiedział Daniel.
- Zgadzam się z tobą w stu procentach Rai.. - zaczęła przywóczyni z drugiego klasztoru. - lecz Daniel także ma rację, nie możemy nic tu zrobić..
- No ja wiem.. - usiadł. - tylko nie mogę przestać myśleć o tym, że zginą ludzie, będą cierpieć a my będziemy tutaj siedzieć. Świat nas potrzebuje. Bo kto ich pokona jeśli my tego nie zrobiliśmy?
- Mistrz Fung i Guan, a także Dojo. - wtrącił się Omi.
- Mistrz Guan może coś poradzić, ale mistrz Fung ma swoje lata.. A po za tym oni nawet nie wiedzą, że zło planuje podbić świat, a także tego że jesteśmy w niewoli.
- No fakt.. - z jego nieco podekscytowanej miny zniknął uśmiech.
Strażnik przerwał im rozmowę uderzeniem mieczem w kraty. Ty wstawaj, idziesz z nami. - murknął w stronę japonki.
- Nigdzie z wami nie idzie! - krzyknął brazylijczyk i podszedł do krat.
- Nie masz prawa głosu, więc siedź cicho. - odparł po czym podszedł i przyłożył mu jakieś narzędzie do klatki piersiowej. Chłopak krzyknął i upadł na kolana.. został porażony prądem.
- Dobrze pójdę, tylko go zostawcie. - powiedziała dziewczyna.
- Tak jak myślałem. - zaśmiał się, a nastepnie podszedł i otworzył cele, w której się znajdowała oraz złapał ją za ramię i zaczął prowadzić ku wyjściu.
- A mogę wiedzieć gdzie jestem transportowana?
- To niespodzianka. - spojrzał na kolegę strażnika obok i zaśmiali się.
Znaleźli się na głównym holu, powiesili ją w górze za kajdany.
- Świetnie.. - usłyszała znajomy głos, a z cienia wyszła Wuya. - pewnie się teraz boisz, a także stresujesz z pytaniem w głowie "Co oni chcą?" powiem ci wprost, otóż będziesz cierpieć. - japonce o mało co nie stanęło serce. - Chyba, że powiesz nam jedną ważną dla nas informację.. a mianowicie gdzie jest ten staruch Fung?
- Ja... Ja nie mam pojęcia, po naszym powrocie nie było go w klasztorze i wiedzieliśmy tyle, że gdzieś wyjechał.
- No to właśnie pytam! Gdzie wyjechał?! - krzyczała.
- Tłumaczę przecież, że nie wiem!
- No i po co mi tu kłamiesz, może mam cie zmusić byś zaczęła gadać? - dziewczyny wyraz twarzy z przestraszonego zmienił się na pewny siebie.
- Nawet gdybym wiedziała to bym ci nie powiedziała. Oni są naszą ostatnią.nadzieją.
- Ależ kochanie, wy już nie macie żadnych nadzieji.. oni zginą a z nimi wy, a co za tym idzie, także i reszta ludzi. - uśmiechnęła się i przyłożyła nóż do jej policzka. - Jeżeli zaczniesz gadać to nie zrobię ci krzywdy.
- Co mam ci gadać, jak ja niczego nie wiem! Jak na 1500 lat jesteś strasznie tępa. - parsknęła.
- Ty niewdzięczna! - spoliczkowała ją, a kiedy jej głowa powędrowała na drugą stronę od uderzenia to dziewczyna poczuła ogromny ból w okolicach biodra. Wiedźma zanurzuła kawałek ostrego metalu w jej ciele, z otwartej rany lekko zaczęła spływać krew, lecz kiedy szybkim ruchem go wyjęła krwi przybywało. Nastolatka krzyknęła, lecz starała się być przed nią twarda i wytrzymać ból. - Nie zgrywaj maczo jako dziewczyna, bo ci to nie wychodzi. - odparła zarzenowana postawą japonki. - To jak, pamiętasz już gdzie jest Fung?
- N.. - nie zdąrzyła nawet nic powiedzieć, gdyż gdy czarownica słysząc litere "N" co miało być przeczeniem to nie czekała i od razu zadała jej kolejny cios. Szybkim ruchem nacięła jej policzek, pisknęła a kilka łez zaczęło samodzielnie wypływać z oczu, rana piekła jak diabli.
- Ja na prawdę nie wiem gdzie on jest!
- Doprawdy? - spytała a także pomyślała "Ona mówi prawdę" - no cóż to przynajmniej twój widok zniechęci resztę to klamania kiedy ich będę pytać. - odparła i zrobiła jeszcze kilka nacieć na rękach dziewczyny, za każdą nową raną był kolejny krzyk nastolatki. - Odepnijcie ją i zabierzcie do celi, dajcie jej także ręcznik i wiadro zimnej wody, niech chociaż trochę się opatrzy. Chyba nie chcemy by nam tu szybko wykitowała. - powiedziała, po czym wraz ze strażnikami zaśmiali się.
Podeszli i ściągnęli ją, następnie jeden z nich wziął ją na bark, a drugi poszedł po wymienione przez Wuye rzeczy, które mają jej dać do celi. Wojownicy xiaolin zaniepokoili się widząc nieprzytomną Kimiko niosoną przez jednego ze strażników, nie wiedzieli co się tam stało ani co za niedługo stanie się im..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz