czwartek, 8 grudnia 2016

Uścisk smutku.

Co to za miejsce? - myśli. Brazylijczyk znajdował się w jakiejś czarnej "przestrzeni", nigdzie nie było ścian ani podłoża, na środku znajdowała się mała świeczka, która dawała niewielkie światło na całą tą ciemność, podchodził bliżej lecz stanął jak wryty gdy usłyszał za plecami:
- Rai? - bał się odwrócić, lecz powoli zaczął to robić, co sprawiło, że prawie nie zwymiotował. - Spójrz na mnie. - przekrzywiła głowę, twarz miała całą we krwi, włosy poplątane i zniszczone, a skóra była gnijąca i można było dostrzec robaki pełzające po niej. - Zobacz do czego doprowadziłeś. - zabolało go w sercu.
- Nie ja nic nie zrobiłem!
- No właśnie nic, żeby temu zapobiec.. - nagle zniknęła, a on poczuł chłód za plecami, odwrócił się. - Kochasz mnie? - wyglądała zwyczajnie. - przytknął. - A teraz? - wróciła do poprzedniego wyglądu tylko, że teraz miała pociętą twarz. - brunet o mało się nie wywrócił, gdy się cofnął od niej. - Oh kochany, po raz kolejny zawiodłeś, ale wiesz co? Możemy być dalej razem... wystarczy tylko, że zażyjesz te tabletki. - pokazała mu białe opakowanie z jakąś instrukcją z tyłu "Nie jeść, grozi śmiercią." - podszedł bliżej i wziął je do ręki.
- Przecież to trutka na szczury.. ty.. ty chcesz, żebym umarł?
- Tak tylko nie wahaj się z ilością, wtedy już na zawsze będziemy razem. - znów zmieniła wygląd na normalny.
- Ale jak ty możesz mnie prosić żebym umarł?
- Robię to z miłości, uwierz mi, jestem sama i jest mi zimno... potrzebuję cię. - uśmiechnęła się.
- Nie... nie...nie... nie! - mówił cicho, a z każdym kolejnym słowem mówił coraz głośniej, aż krzyknął.
- Co nie? - skrzywiła głowę i szybko ruszyła barkiem.
- Nie zrobię tego! Prawdziwa Fiona nigdy by mnie o to nie poprosiła, a tym bardziej nie nawiedzała mnie!
- Słucham?! - znów zmieniła wygląd, otworzyła bardzo szeroko usta, szerzej niż jakikolwiek człowiek potrafi i zaczęła krzyczeć, jej skóra zaczynała blaknąć. Zaraz po tym znalazł się w zamku, był obserwatorem od strony Fiony, z przodu widział siebie szarpiącego się i odchodzących przyjaciół. W końcu nadszedł moment, w którym pałac zaczął się burzyć, był świadkiem jej śmierci... widział jak wielkie głazy spadały na nią i łamały jej kości, aż w końcu spadł jeden największy... na jej głowę.. Gdy to zobaczył szybkim krokiem cofnął się i wywrócił, z oczu zaczęły wylatywać łzy i wykrzyczał:
- Dlaczego mi to robisz?! - klepał się po twarzy mówiąc do siebie "No dalej, obudź się!".
- To na nic. - wyszła spod kamieni, wyglądała tak strasznie jak wcześniej tylko dodatkowo nie miała kawałka policzka, przez co było widać jej zęby.
- Proszę przestań... daj mi spokój!
- Ale czemu mam dać ci spokój, skoro ja go nie mam? Będziesz cierpieć tak jak ja, tylko w sposób psychiczny. - mówiła bardzo spokojnym tonem, przez co brzmiała jak jakaś psycholka.
- Ty nie możesz być Fioną! Ona w życiu by czegoś takiego nie zrobiła!
- Oj to się za niedługo przekonasz co jestem w stanie zrobić. - zachichotała. 
Po raz kolejny miejsce, w którym się znajdował zmieniło się. Był w jakimś ogromnym mieście, bloki, wieżowce były zdemolowane, okna powybijane, auta powywracane i także zniszczone, wyglądało jakby przeszło tędy tornado tylko jakieś 100 lat temu. Szedł przed siebie, aż usłyszał jakiś głos i cień pomiędzy budynkami, a następnie pobiegł tam. Ukazali się małe dzieci, dziewczynka trzymająca chłopca za rękę, dziewczynka z telefonem w ręku i starych ubraniach, jeszcze mniejszy chłopiec z wygladu przypomina chińczyka, kolejnego chłopca ze słuchawkami w uszach oraz małego blondyna w stroju farmerskim, całym w błocie. Nagle, wszyscy urośli.. Byli to Aurola wraz z Adrianem, Kimiko, Omi, Daniel oraz Clay.  Za nimi był domek, w porównaniu do reszty budynków był zadbany, pomijając to, że i tak jest piękny i ogromny. Podszedł do okna i w środku widział dziewczynkę o błyszczących blond włosach, latała z lalką w ręku za tatą rozmawiającym przez telefon, mężczyzna zignorował dziecko i wyszedł gdzieś z żoną, dziewczynka skuliła się w kącie i zaczęła płakać. Wszystko zniknęło, a on znów był w ciemnej przestrzeni, tyle że nie był tam sam, przed sobą miał małe dzieci, a zza nich wyszła dziewczynka z nożem, ci tylko stali i patrzyli na brazylijczyka, dziewczynka skakała z nogi na nogę podśpiewując sobie "Tyle mordu, tyle cierpienia.."  i po kolei dźgając ich w plecy, ci nawet się nie stawiali.. wypowiadali tylko słowa "Zawsze będę Cię kochać" i upadali. Ostatecznie gdy wszyscy upadli dziewczynka stanęła na przeciw chłopaka i wypowiedziała te same słowa, a następnie przebiła sobie brzuch, po czym upadła do tyłu na plecy.

- Rai! Rai! - otwierał powoli oczy i dostrzegał Kimiko szturchającą go. - momentalnie się podniósł.
- Co się dzieję?
- Boże, myślałam że popadłeś w śpiączkę.. człowieku wstawaj, już 15:30.
- Słucham?! A trening?
- Uznaliśmy, że jak tyle śpisz to jesteś bardzo zmęczony więc ci go odpuściliśmy, ale kiedy weszłam do pokoju i zobaczyłam ciebie nadal śpiącego to zaczęłam się martwić.
- Rozumiem.. wszystko dobrze, pójdę wziąć prysznic..
- Dobra tylko szybko, bo ja też chcę. - pośpieszyła go.
Chłopak położył rączkę od prysznica w uchwycie i dał wodzie opadać na niego, a on sam był oparty głową o ścianę. Myślał o tym co przed chwilą widział, bo widział sporo.. Mówił do siebie "Dlaczego nie mogę mieć chwili spokoju?". Jego rozmyślania przerwała mu japonka uderzająca w drzwi i krzycząca by się pospieszył. Po 5 minutach już wyszedł w xiaolin'skim stroju. Poszedł do szklarni i jeszcze raz pomodlił się za nią, nie chciał znów doświadczyć tego samego. Kiedy już wyrywał się z uścisku smutku, ten znów go zacisnął..
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kimiko znajdowała się w pokoju Auroli, z którą rozmawiała.
- Hej Kimiko, a co z Rai'em?
- No myślę, że już lepiej sie czuje.. - przerwała jej.
- Nie, nie to miałam na myśli. Dalej coś do niego czujesz?
- W sumie przestałam tak o nim myśleć, teraz chcę mu pomóc.
- Rozumiem.. - wzrokiem znalazła szary sznurek na jej szyji. - Mogę zobaczyć?
- Pewnie. - zdjęła go i dała dziewczynie. Otworzyła go i w środku ujrzała piękną kobietę, trochę przypominała Kimiko.
- Jest piękna. - uśmiechnęła się w jej stronę.
- Wiem to. - odwzajemniła uśmiech.
Aurola zamknęła klapkę i oddała go jej, a ta zawiesiła go na szyji.
- Nawet nie wiesz, jak mi jej brakuje.. - lekko posmutniała i poczuła rękę na swoim barku.
- Mam brata więc trochę się domyślam co czujesz. - znów się uśmiechnęła, po czym ją przytuliła. Japonka także ją uściskała i oznajmiła, że będzie już szła do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz