piątek, 2 grudnia 2016

To twoja wina..

- Dojo leć! Szybko!
W chwili wykrzykniętych słów Dojo wzbił się wysoko w powietrze i kierował się do klasztoru xiaolin. Leciał z dużo większą szybkością niż wcześniej, a dotarcie do Chin zajęło im 2 godziny.
- Dojo pośpiesz się proszę..
- Lecę najszybciej jak tylko potrafię, ja też się o nią martwię.
Do klasztoru dotarli po 47 minutach, niestety to było dużo czasu na to by stan Kimiko się pogorszył. Raimundo zeskoczył z Doja trzymając na rękach nieprzytomną dziewczyne i wbiegł do budynku wołając Funga.
- Mistrzu Fung.. Mistrzu Fung!
Po chwili wołany staruszek wyszedł z sali medytacyjnej.
- Co się stało drogie dziecko?
- Kimiko.. ona walczyła w pojedynku mistrzów z Wuyą, a teraz proszę na nią spojrzeć na.. mistrz musi jej pomóc!
- Zrobię wszystko co w mojej mocy. - odpowiedział po czym zabrał od brazylijczyka nieprzytomną nastolatkę i udał się z nią do sali medycznej wraz z kilkoma innymi mnichami. Raimundo w tym czasie wyszedł na zewnątrz, musiał zaczerpnąć świeżego powietrza. Wychodząc mówił pod nosem do siebie..
- Powinienem ja ochronić, jestem ich przywódcą, nie powinienem dopuścić do takiej sytuacji. Co ze mnie za wojownik Shoku..
Chłopak podszedł do wielkiego drzewa na placu treningowym i oparł się, a następnie opuścił się po nim. Podkurczył kolana i oparł na nich ręce, a na nich położył głowę. Nie mógł uwierzyć w to co się teraz dzieje.. wmawiał sobie,  że to tylko zły sen, ale to było prawdziwe, żeby dać upust swoim emocjom wstał i podszedł do kukły z drewna, a następnie zaczął ją uderzać i kopać, aż w końcu ułamała się jej głowa.. po tym lekko zdyszany przestał. Wszedł do środka klasztoru i postanowił usiąść i czekać na wiesci od mistrza Funga. W tym czasie Omi wraz  z Clay'em byli tym całym wydarzeniem zszokowani i tylko zadawali sobie pytanie czy to się dzieje naprawdę,  siedzieli w kuchni przy stole, oczywiście nic nie jedli, aż w końcu jeden z nich a dokładnie Clay zadał dobre pytanie..
- Hej Omi jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju a mianowicie, dlaczego Kimiko wybrała takie zasady pojedynku a nie inne.. to znaczy, przecież było wiadome, że sama sobie nie poradzi z Wuyą.
- Sam chciałbym to wiedzieć..
Chłopcy siedzieli tak i rozmawiali przez dobrą chwile. Raimundo czekając tak od godziny, po tym całym meczącym dniu, a zwłaszcza dla jego umysłu zasnął opierając ręce na nogach i podtrzymując rekami głowę. Po paru minutach na hol wyszedł mistrz Fung, chłopak mimo uśnięcia wstał momentalnie, gdy tylko usłyszał otwierające się drzwi. Mimo zmęczenia i przed chwilowej pobudki, był całkowicie ogarnięty.
- Mistrzu Fung i co z nią?
- Jak na razie wszystko dobrze, lecz jej stan nie był zbyt dobry.. miała złamane żebro, lewą nogę i nos a także lewą rękę i 2 palce u prawej reki. I dodatkowo dużo obrażeń wewnętrznych.
- O Boże.. oby wyszła z tego cała i zdrowa.
- Nie martw się młody wojowniku, jestem pewny, że wszystko będzie dobrze. - odparł mistrz tym samym kładąc ręke na ramieniu przywódcy.
- Oby mistrz miał rację..
- A Raimundo jeszcze jedna sprawę mam do ciebie, nie obwiniaj się tym co się stało, pamiętaj, że to była własna decyzja Kimiko, by walczyć z Wuyą, nie mogłeś nic zrobić. Dlatego proszę cie jeszcze raz byś się nie obwiniał.
- Dobrze mistrzu..- powiedział młody smok wiatru, po czym udał się do swojego pokoju.
W drodze do swojego pokoju chłopakowi do głowy przyszło takie samo pytanie co jego kolegom w kuchni, a mianowicie dlaczego Kimiko chciała walczyć sama z Wuyą i w dodatku na takich zasadach czyli walka trwa do momentu gdy druga osoba nie będzie w stanie kontynuować pojedynku. Na początku pomyślał, że pewnie chciała udowodnić ze mimo tego, iż jest dziewczyną potrafi walczyć, lecz po chwili pomyślał, że to mogło być coś innego.. Leżał na macie słuchając muzyki na mp3 dobre 2 godziny, patrzył się w sufit i myślał o dzisiejszym dniu. Kiedy myśl przeszła na walkę Wuyi z Kimiko zacisnął pięść i wstał momentalnie w celu sprawdzenia co u niej. Poszedł do biura Funga, by spytać się o pozwolenie o odwiedzenie dziewczyny. Zapukał i wszedł do środka.
- Mistrzu, czy mogę zobaczyć co u Kimiko?
- Kimiko jest w śpiączce i jej organizm odpoczywa.. - w tym momencie Raimundo przerwał mistrzowi.
- Rozumiem, ale tylko na chwilę, chce tylko zobaczyć jak się trzyma.. proszę.
- Ehh.. dobrze ale tylko na chwilę.
- Dziękuję mistrzu.
Chłopak wyszedł i od razu skierował się do sali medycznej, gdzie znajdowała się nieprzytomną Kimiko. Wszedł do pomieszczenia i usiadł na krześle koło łóżka dziewczyny. Patrzył się tak na nią i jak tylko widział te bandaże przed oczami pojawiał się obraz Wuyi rzucającej dziewczyną i obijającej o skały.
- Nie daruje jej tego- powiedział przez zaciśnięte zęby i lekko zacisnął dłoń, w której trzymał dłoń nieprzytomnej dziewczyny. Po chwili zadał jej pytanie licząc, że mu odpowie.
- Kimiko.. dlaczego.. dlaczego to zrobiłaś? Po co.. z jakiego powodu? Przecież wiedziałaś, że jej nie pokonasz..
Chłopak patrzył to na twarz nastolatki , to na jej ruszającą się klatkę piersiową.
- Jeśli umrzesz nie daruje sobie tego.. nie masz prawa nas zostawiać. - chłopak lekko podniósł ton. - Nie możesz odejść słyszysz, nie możesz.. -  miał szklane oczy (oczy napełnione łzami, które zaraz wypłyną), przetarł je i wyszedł. Szybkim krokiem poszedł do pokoju i wziął zimny prysznic. Podczas kąpieli wciąż nie mógł przestać myśleć o dzisiejszym dniu, kiedy znowu ujrzał Wuye obijającą Kimiko uderzył w ścianę z dużą siłą.
- Pożałuje tego ta stara wiedźma! 
Po 15 minutowym prysznicu, wyszedł z łazienki i położył się. Zmęczony dzisiejszymi wydarzeniami zasnął bardzo szybko.
-----------------------------------------------------------
Godzina 2:35 usłyszał dziewczęcy krzyk, wybiegł z pokoju i ujrzał Wuye trzymającą smoka ognia jedną ręka za szyje w górze. Próbował pomóc, lecz pod jego stopami pojawiło się błoto i uniemożliwiło mu poruszanie się.. mógł tylko patrzeć. Czarownica rzuciła dziewczyną z wielką siłą o drzewo na placu, następnie zrobiła pętlę z ognia wokół niej. Chłopak widział wiele brutalnych rzeczy które wiedźma robiła dziewczynie. Krzyknął, by przestała, lecz ta tylko lekko skierowała na niego wzrok i rzuciła dziewczyną, a ta upadla przed nim. Chłopak spojrzał na nią, leżała przed nim i głowę miała położoną na ziemi a jej wzrok spoczywał na brazylijczyku,  była cała we krwi i bardzo blada , miała pełno sińców.. Spostrzegł, że dziewczyna otworzyła lekko usta by coś powiedzieć. Ale to co usłyszał sprawiło, ze poczuł wielki ból w klatce piersiowej.
- To twoja wina.. jak zawsze tylko się przyglądasz, spójrz na mnie jak ja wyglądam to przez ciebie, słyszysz?!
- Ja.. przepraszam.. przepraszam.. proszę.. wybacz mi..
- Będziesz żył z wina do końca życia, nie daruje ci tego! Całe zło na tym świecie, wszystko jest twoja winą!


Rai złapał sie za głowę i krzyczał, ze przeprasza..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz