sobota, 3 grudnia 2016

Lekkie załamanie.

Adrian wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Przechodząc obok  idącego brazylijczyka w stronę swojego pokoju, powiedział tylko:
- Gratulacje. - nie zatrzymywał się, po prostu wypowiedział te słowo w chodzie.
- Co? O co ci chodzi? - dopytywał lecz smok ognia nie odwracał się, a tym bardziej nie odpowiadał. - Pfhiu.. dziwak..- parsknął pod nosem i poszedł do siebie.
-----------------------------------------------------
Dziewczyno ogarnij się, jego serce należy do kogo innego.. - próbowała sama się pocieszyć, lecz nie dało rady, za każdym razem kiedy łapała powietrze do ust by przestać płakać samodzielnie się otwierały a po tym dziewczyna płakała i płakała. Położyła głowę na poduszkę, kolejna łza ściekała jej po policzku tym samym namaczając ją. Dziewczyna włączyła muzykę w laptopie i zamknęła pokój, muzyka była na takim poziomie głośności, że nie słyszała swoich chlipnięć. Nie mogła spać, ale bardzo by chciała teraz to zrobić. Do drzwi ktoś zapukał, jednak nic nie słyszała, w końcu usłyszała jak ktoś dosłownie w nie uderza, wstała i otworzyła je. Do oczu napłynęło więcej łez kiedy tylko zobaczyła skrawek spodni w framudze, jednak lekko je przemknęła kiedy miała sie spytać o co chodzi, schowała głowę za drzwi i szybko przetarła oczy rękawem.
- Hej Kimiko, możesz trochę ściszyć muzykę, bo aż nie słyszę swojej na słuchawkach. - zaśmiał się.
- Pewnie. - odparła bez jakiegokolwiek zainteresowania.
- Yh dzięki. - powiedział z nutą zdziwienia, gdyż ton Kimiko był inny niż kiedykolwiek. Próbując podtrzymać rozmowę zaczął do niej mówić. - Ostatnio mało rozmawiamy.. - przerwała mu.
- A czy to coś złego?
- No nie, ale.. od 2 lat naszej znajomości nigdy wcześniej tak nie było..
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz..
- O co ci chodzi?- był już trochę poirytowany zachowaniem japonki.
- O nic, przepraszam mam zły dzień.. proszę a teraz zostaw mnie.
- Na pewno tylko zły dzień?- pytał w progu drzwi.
- Tak.- chłopak wyszedł.
Po jego wyjściu, oparła się o drzwi i zsunęła się po nich, od razu puszczając falę łez, którą trzymała od wejścia bruneta do jej pokoju. Przecież on nawet nie wie, że jest moją miłością.. bo jesteś zbyt tchórzliwa. - mówiła do siebie. Teraz to na pewno nic mu nie powiem, niech będzie szczęśliwy.. nie będę się mieszać. Podeszła do maty i położyła się tym samym skulając się w kłębek, co jakiś czas szlochając oraz ocierając policzki i oczy z łez.
--------------------------------------------------
- Hej Aurola.. - próbował zacząć rozmowę widząc zamyśloną nauczycielkę i tym samym robiąc kolejną rzeźbę z wody. - czy ty na pewno chcesz bić się z Fioną? Przecież to twoja koleżanka.. - spojrzała na niego i odpowiedziała.
- Nie chcę.. na prawdę nie chcę, lecz inaczej nie wpoisz jej ludzkich uczuć takich jak skrucha lub szacunek. I ona nie jest moją koleżanką, nie rozmawiam z nią, chyba, że chodzi o sprawy związane z drużyną..
- Rozumiem.. Naprawdę?! - spytał zdziwiony, gdyż myślał, że robi to wręcz perfekcyjnie.
--------------------------------------------------------------------
- Proszę! - krzyknęła Fiona na pukanie zza drzwi.
- Heja. - wszedł do środka Raimundo z promieniującym uśmiechem.
- Oh to ty- uśmiechnęła się.
- Co tam?
- A no wiesz, było normalnie dopóki nie pocałowałam takiego jednego przystojniaka. - przeszyła go uwodzącym wzrokiem.
- Hm doprawdy? A kogo?- usiadł na łóżku obok dziewczyny,a ona zachichotała.
- Takiego bruneta z Brazylii, jest xiaolin'skim smokiem wiatru- zagryzła wargę.
- To ja już chyba wiem kogo. - zaśmiał się leciutko i zbliżał do dziewczyny. Usłyszeli pukanie, więc momentalnie się odsunęła a chłopak wstał.
- Ej Fiona.. - odparł kowboj.  - O cześć Raimundo. - chłopak mu pomachał ręką. - Aurola już czeka..
- No nareszcie.. możesz jej powiedzieć, że już idę. - powiedziała z wielką pewnością siebie.
- Okej.- odparł i zamknął za sobą drzwi.
- Na pewno chcesz tam iść?- spytał trochę zatroskany.
- Nie martw się, to nie zajmie mi dużo czasu.
- Będę ci dopingował w głębi duszy. - cmoknął dziewczynę w usta i razem wyszli z pokoju. Szli przez długi korytarz, aż w końcu doszli do wyjścia z klasztoru. Otworzyła drzwi i do jej oczu od razu zaczęło odbijać się jasne światło, czuła się jak na jakiejś arenie.
- Myślałam, że już nie przyjdziesz. - parsknęła w jej stronę.
- Nie przyjść, by nie skopać ci dupska? Sorry to nie w moim stylu.
- A czasem mistrz Guan nie da wam za to jakiejś kary? - spytał Clay.
- Nie, mistrz Guan wyjechał i na ten czas powierzył mi panowanie nad świątynią. - odpowiedziała Aurola.
- No i proszę, widać, że ty umiesz dostać to czego chcesz w inny sposób.. w podlizywaniu się.- zaśmiała się w jej twarz.
- Ach zamknij się w końcu! Co go też zamierzasz rozkochać w sobie, a potem rzucić?!- wskazała ręką na Raia.
- Nigdy w życiu.. on jest inny- spojrzała na niego i uśmiechnęła się.
- No oczywiście..
- Po za tym to nie twoja sprawa! Nigdy chłopaka nie miałaś brzydulo i się mnie czepiasz?!
- Brzydulo? Zaraz będziesz miała brzydką twarz oj i to jak bardzo! - ustawiła się w pozycji do ataku.
- No czekam, pokaż co potrafisz lamerko! - pokiwała palcami, by dziewczyna zrobiła pierwszy ruch..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz