Rozmowę dwójki znajomych przerwało pukanie do drzwi, Kimiko wstała i otworzyła je.
- Za chwilę wszyscy na placu treningowym. - powiedział Omi, po czym od razu poszedł dalej.
- O co chodzi? - spytał jej widząc ją trochę zdziwioną.
- Już coś wymyślił.. Chodź, mamy się zebrać na dziedzińcu.
- On zaczyna mnie denerwować.. - wyszli i skierowali się do wyjścia z klasztoru. Zaraz za nimi przyszli Adrian i Aurola. Przed nimi stał Omi wraz z mistrzem Fungiem.
- Witajcie, Omi chciałby wam przedstawić jeden z planów na trening.
- Będą walki jeden na jednego, ja dobierałem pary. To jest taki mały turniej, ma on wybrać najsilniejszego z was.
- I co to da? - spytał Raimundo.
- Uświadomi mi, kto z was będzie móc mi np. doradzać.
- Aha, czyli ten kto wygra, niezależnie od tego czy jeden walczył ze słabszym i wygrał przegrałby z lepszym, który przegrał wcześniej, będzie ci mógł doradzić. Hmm.. Wątpię czy to dobry pomysł, po za tym umiejętności walki nie określają inteligencji.
- Cisza! - mistrz Fung spojrzał na niego z uniesioną brwią. - To znaczy się, już podjąłem decyzje, więc wykłócanie się nie ma sensu. No to tak, przedstawię wam teraz kto walczy z kim. Aurola z Clay'em, Daniel z Adrianem i.. - spojrzał na nich z lekkim uśmiechem, którego Fung nie zauważył. - .. Kimiko z Raimund'em.
- Że co? Ja nie będę walczył.. - spojrzał na nią. - z dziewczyną.
- Ja tak samo. - odparł stanowczo Clay.
- Ale to dalczego nie chcecie walczyć? Kto powiedział, że dziewczyny są słabsze.
- A weź przestań tutaj udawać mądrego.. - parsknęła Kimiko. - Dobrze wiesz, że nie wygramy z nimi, zwłaszcza kiedy mają takie żywioły, a nie inne.
- Po raz kolejny mówię, że decyzja została podjęta i będziecie walczyć w takich parach a nie innych. - cieszył się z tego niewyobrażalnie, chce zobaczyć jak ta dwójka bije się nawzajem.
Wszyscy przeszli dalej za mury klasztoru, reszta odsunęła się na bok i przyglądała się pojedynkowi.
Ustawili się w pozycji do ataku, smok wody krzyknął by zaczęli, w chwili wykrzykniętych przez niego słów ci ruszyli. Jako, że Daniel bardzo dobrze posługuje się w walce wręcz to właśnie on był napierającym. Wyprowadził atak na twarz, Adrian uchylił się do tyłu, w tym momencie został podcięty, szybkim ruchem podniósł się na nogi, jednak w chwili gdy znów był w pozycji pionowej został uderzony w twarz, a potem w brzuch, upadł na ziemie, otworzył oczy a nad sobą widział Daniela w górze, który chciał wyprowadzić następny cios. Szybko zrobił przewrót w tył, dzięki czemu uniknął ataku. Brunet po nieudanym ataku stał przez chwilę w miejscu przez chmurę pyłu, która sprawiła, że nie wiedział czy mu się udało. Adrian wykorzystał jego chwilę nieuwagi i stworzył okrąg z ognia, chłopak był jak w pułapce, podniósł głowę do góry i spojrzał w oczy blondyna, po czym uśmiechnął się, nieco to go zdziwiło. Daniel wzbił się w górę na słupie z ziemi, zeskoczył i wrócił do ataku, jego przeciwnik dzielnie się bronił. Kiedy brunet został odepchnięty do tyłu, trochę się rozpędził. Adrian pomachał mu, a następnie wzbił się w powietrze, z góry rzucał kulami ognia, Daniel robił unik z unikiem kiedy następny atak był niemożliwy do ucieczki przed nim, wytworzył skalną ścianę. Smok ognia czekał, aż w końcu stamtąd wyjdzie, brunet w szybkim tempie wyskoczył i w locie wytworzył skalne ręce, które ścigały go. Chłopak przelatywał pomiędzy szczelinami rozłożenia palców skalnych rąk, kiedy ominął kolejną przeszkodę jedna z nich pojawiła się znikąd obok niego, został złapany. Z każdą chwilą, morderczo silny uścisk zawężał się na ciele blondyna.
- Pusz-czaj mnie! - wykrzyknął przez zaciśnięte zęby, po czym powiększył temperaturę swojego ciała do bardzo wysokiej. Był tak gorący, że twarda skalna dłoń zaczęła się topić.
- Stop! - krzyknął zielony pełzający w ich stronę Dojo. Adrian uwolnił się z uścisku, a następnie zaskoczył na ziemię. - Mamy nowe Shen Gong Wu. - wyjął zza siebie zwój Shen Gong Wu, kiedy jakieś Wu się objawi, wojownicy są w stanie dowiedzieć się o co tym razem będą walczyć. Na środku strony znajduje się kółeczko, w którym pokazuje się czarna postać i pokazuje ona miedzy innymi, w jaki sposób się używa danego Wu oraz do czego jest one przeznaczone, a także co ono robi. Tym razem ludzik w zwoju trzymał w ręce coś małego oraz podszedł z tym do ściany, a następnie przyłożył to do niej.
- To.. to.. to..
- No wykrztuś to z siebie. - odparł Raimundo.
- To przeklęta pięczeć! - siwe włosy Funga stanęły dęba, lekko zbladł.
- A więc nadszedł już ten czas.. Walka, która zadecyduje o losie Ziemi.
- A jeśli przegramy to wtedy nastanie 1000 lat ciemności, czyż nie? - spytał Daniel z założonymi rękoma.
- Gorzej.. 1000 lat w końcu minie, natomiast tu jest inaczej, ciemność obejmie świat już na zawsze.. Młodzi mnisi.. - spojrzał na nich z poważną miną. - za wszelką cenę musicie zdobyć to Shen Gong Wu.
- Chwila, chwila a co dokładnie ono robi? - spytał Clay.
- Budzi ze snu największe zło jakie kiedykolwiek stąpało po tej ziemi, Okrana Monoche. Wy.. nie możecie przegrać pojedynku mistrzów, rozumiecie? - wszyscy przytaknęli. Dojo wyruszacie natychmiast, musicie być tam jako pierwsi!
Smok powiększył się, po czym wzleciał w przestworza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz