czwartek, 8 grudnia 2016

W niewoli.

Ciężkie kroki zbiżały się nieubłaganie, im oczom znów ukazał się strażnik, miał w ręce coś w rodzaju pilota. Nacisnął jakiś guzik i całej naszej siódemce puściły łańcuchy trzymające nas w górze. Raimundo jako, że jedyny jeszcze nie oprzytomniał spadł na ziemię.
- Cieszcie się wolnością - parsknął do nich i odszedł śmiejąc się.
Kilku z nich się rozciągnęło.
- Oh tego mi było trzeba - wygiął do tyłu plecy brunet.
Przez upadek brazylijczyk zaczął się w końcu budzić.
- Co jest? - pomasował sobie głowę i łokieć.
- Nasz książę w końcu raczył się obudzić.. - odparła Aurola.
- Gdzie jesteśmy? - dopytywał Rai.
- My też nie wiemy, widać, że w jakichś lochach.. - powiedziała japonka po czym podeszła do krat w celu zobaczenia chociaż troszkę terenu dookoła. - Nie mogę zobaczyć tu zbyt dużo, ale po lewej stronie widzę drzwi, a po prawej już nie.. czyli wnioskuje, że to jedyna droga ucieczki. - zmartwiona oparła się o ścianę. Momentalnie wstała, gdy tylko usłyszała otwierające się drzwi, po dźwięku otwarcia można rzec, że są duże i solidne. Wuya i Chase dobrze urządzili te lochy..- myśli. Za kratami pojawiła przeszła uczennica klasztoru, Fiona.
- Jak tam? - próbowała ich jeszcze bardziej zdenerwować.
- Nie wiem, a u ciebie po staremu? To współczuję..
- Oh ciebie lubiłam najbardziej Kimiko, potrafisz zdobyć coś czego chcesz w niezależnie jaki sposób.. A Aurola to była wisienka na torcie - skręciła na nią wzrokiem. - Nawet nie wiesz ile razy chciałam cię zabić..
- Dziwne, bo ze mną jest tak samo. - uśmiechnęła się.
- Ohh a Raimundo, to już zupełnie inna bajka... - chłopak patrzał się na podłogę, nie chciał jej widzieć.
- Odwal się od niego - Daniel.
- Danielku nie unoś się tak - puściła mu oczko.
Raimundo wstał, a następnie podszedł do krat i spojrzał jej w oczy.
- Jeżeli to już wszystko to możesz wyjść. - w jego oczach było widać gniew, co Fiona zauważyła.
- Oh no nie bądź taki. - przyłożyła dłoń do jego policzka, chłopak się uśmiechnął i złapał ją za rękę tym samym trzymając ją.
- Kimiko klucz! - dziewczyna podbiegła do blondynki i oderwała klucz od szelki.
- Straż!!! - strażnicy usłyszeli krzyk dziewczyny i ruszyli biegiem w jej strone.
Kimiko w końcu udało się otworzyć drzwi, nie było to łatwe, gdyż utrudniały jej to kajdany. Straż dobiegła w momencie otworzenia celi.
- Powstrzymajcie ich! A ty puszczaj mnie! - zaparła się nogą o kratę i wyrwała rękę od brazylijczyka.
Daniel i Aurola wiedząc, że bez mocy nie mają szans wygrać co dopiero w pojednku z Fioną, rzucili się na nią i przygniatali ją swoim ciałem uniemożliwiając ruch. Strażnik podniósł wielki miecz do góry, nie zdążył nim prawie nic zrobić, ponieważ Clay ztaranował go, tym samym wbijając go w ścianę. Piątka smoków szybko rozprawiła się z drugim strażnikiem i następnie wzięli miecz by rozwalić kajdany. Ręce był skute w taki sposób, że było sporo miejsca pomiędzy jedną dłonią a drugą, co ułatwiło ich zniszczenie. Kiedy mogli już używać swoich mocy, Aurola owinęła wodę wokół Fiony, przez co było mocno ściśnięta. Blondynka wybuchła śmiechem.
- Czy wy myślicie, że dałabym wam uciec?
- No jak widać tak. - odpowiedziała jej Aurola.
- No to się mylicie.. - wyzwoliła się z ucisku wodnego i spojrzała na nich. - ..myśląc, że uciekniecie. Wiatrem przygniotła do ziemi Aurole i Daniela, Omi i Clay ruszyli na nią, ta się odwróciła i zwyczajnie podniosła rękę. Nic nie zrobiła a wiatr z prędkością 200km/h odrzucił ich do tyłu na kilkadziesiąt metrów, a ci wpadli  na Adriana. Kimiko obróciła się do osłupiałych kolegów, wściekła się i cisnęła kulami ognia w jej stronę. Blondynka zwyczajnie stała i zdmuchnęła płomienie lecące w jej stronę.
- Kochana, ja panuje nad wiatrem.. nic mi ogniem nie zrobisz.
- Ah tak? To się przekonamy! - wytworzyła wielki huragan z ognia, Fiona otworzyła usta ze zdziwienia, cofnęła się parę kroków. Tornado było coraz bliżej, z jej twarzy zniknęło przerażenie.
- Tylko udawałam. - uśmiechnęła się. - Tego cie Adrian nauczył? Prosze.. - wytworzyła pionowy słup z wiatru i przebiła nim tornado. Wiatr wyszedł na drugą stronę i odrzucił japonke, uderzyła głową o ścianę i straciła przytomność.
- Wiatr! - usłyszała zza pleców. Nie odwracając się nawet, wyciągnęła rękę za siebie. Olbrzymi podmuch zwyczajnie zniknął kiedy miał jej dotknąć.
- Tym bardziej nie pokonacie mnie moim żywiołem - zaśmiała się.
Aurola i Daniel zemdleli z braku tchu, Rai próbował zrobić cokolwiek, lecz każdy jego atak był neutralizowany przez Fione. Znudzona tym przedstawieniem zaatakowała, lecz teraz w inny sposób. Chłopak nagle zaczął  kaszleć, nie mógł zaczerpnąć tlenu.
- Tak.. kontroluje powietrze w tym pomieszczeniu tak byś nie mógł oddychać. - wyprzedziła jego pytanie. Brunet opadł na kolana, stawiał opór przez jeszcze dobre parę sekund, lecz w końcu poległ. Kiedy zamykały mu się oczy, słyszał tylko Fione mówiącą by ich zabrać i widział podchodzących strażników.
Wuya nagle pojawiła się w lochach.
- Co się stało?
- Nic, poradziłam sobie.
- No moja droga zaskakujesz mnie - spojrzała na całą pobitą siódemkę z xiaolin'u-  Kto wie może kiedyś będziesz taka zła jak ja.
- Chciałabym. - uśmiechnęła się w jej stronę i poszła do siebie. Odchodząc zacisnęła mocno oczy i zagryzła wargę. Przepraszam - szepnęła. Następnie zniknęła w korytarzu.
- Macie ją pilnować, coś jej nie ufam. - przytaknęli. - I jeszcze tu macie małą pomoc. - wytworzyła jednego skalnego olbrzyma.
Strażnicy odeszli a Wuya skierowała się na główny hol. Weszła po długich schodach prowadzących do góry na taras, był tam Chase Young.
- Nigdy nie wiedziałam, że podbicie świata będzie takie proste. - podeszła do księcia ciemności i oparła się o niego plecami. Spojrzał na nią, uśmiechnął się i powiedział.
- Tak ja też.. Bez wtrącających się mnichów jest to zbyt łatwe, aż się czasem nudzę. - zaśmiali się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz