czwartek, 8 grudnia 2016

Całe szczęście głód zaspokojony.

Kimiko powoli zaczęła odzyskiwać przytomność, przez głośny szum w uszach, który uniemożliwiał słyszenie czegokolwiek przebijał się ogromny przeszywający ból głowy. Momentalnie złapała się za nią myśląc, że to coś da, siedząc w takiej pozycji przez chwilę, w końcu ból i szum minął. Podniosła głowę i rozglądała się dookoła, było bardzo ciemno, ledwo widziała swoje dłonie, podeszła kilka kroków do przodu i machała przed sobą rękoma w celu wyczucia czegoś, by np. na to nie wpaść. Palcami wyczuła coś zimnego i metalicznego, więc odruchowo zabrała dłoń, a następnie cofnęła się. Po chwili namysłu postanowiła jednak podejść tam i jeszcze raz spróbować wyczuć to czego dotknęła. Zrobiła kilka kroków na przód i złapała to, ta rzecz była dość wąska i to na tyle, że dziewczyna była w stanie objąć ją całą dłonią. Puściła to i przejechała ręką w prawą stronę, było tego dużo więcej. Japonka już się domyśliła co to jest, a co ważniejsze gdzie ona się znajduję. Wzdłuż "nich" poszła w lewą stronę z rękoma przed sobą, po kilku krokach wyczuła zimną i twardą powierzchnię, oparła się o to plecami i następnie zaczęła iść licząc swoje kroki. Chciała się dowiedzieć ile metrów szerokości ma pomieszczenie, w którym się znajduje. Naliczyła 5 kroków i zakładając, że robiła metrowe kroki to szerokości jest 5 metrów, później zrobiła to samo na wprost od krat, teraz kroków zrobiła 7. Gdy dowiedziała się już najważniejszych rzeczy postanowiła usiąść i czekać, aż w końcu ktoś tu przyjdzie i chociażby zapali światło. Siedząc z głową w nogach wpadła na pomysł, który zawsze jest robiony jako pierwszy w horrorach gdy osoba nie wie gdzie jest, a mianowicie zadała pytanie:
- Halo? Jest tu kto? - nikt się nie odzywał. - Ekstra.. - położyła się, podkuliła nogi pod brodę i próbowała zasnąć, mimo tego, że była tu trochę czasu to dopiero teraz poczuła obrzydliwy zapach, sprawiał u niej chęć do pawia. Kimonem zakryła nos i dalej leżała w tej samej pozycji, próbowała odgonić od siebie myśli "Co daję taki zapach?". W końcu zapaliły się światła, przez tak długi czas pobytu w ciemnym pomieszczeniu sprawiało ono, że musiała zakryć oczy. Po chwili przyzwyczaiła się i podbiegła do krat, przed jej oczyma pokazał się strażnik i powiedział.
- Łapy przed kraty. - dziewczyna zrobiła jak nakazał. Kraty zsuneły się w dół przez co była wolna. - Idź przodem. Po kilku chwilach dotarli do wielkich i grubych drzwi, strażnik otworzył je a oni weszli do środka. Ujrzała te same pomieszczenie co kilka dni temu.
- O nie.. - szepnęła do siebie.
Przeszli dalej do cel.
- Kimiko! - podbiegł do krat Raimundo.
- Wszystko z tobą okej? - dopytywał Clay.
- Tak. Zdaje się, że byłam po prostu w innych lochach..
- To dobrze, martwiliśmy się.. - odparł Omi.
- Nie potrzebnie. - uśmiechnęła się.
- Koniec tych pogaduszek, właź do środka. - otworzył cele i wskazywał na nią ręką.
- A jak nie chcę?
- Ehh.. - podszedł do niej i pchnął do środka z taką siłą, że się przewróciła.
- E gościu może trochę spokojniej. - powiedział lekko poddenerwowany brazylijczyk.
- Nie lubię być spokojny. - zaśmiał się i wyszedł.
- No ale żeś mi dogadał. - parsknął w jego stronę, lecz ten go nie usłyszał.
Dziewczyna podeszła do krat.
- Jak długo tu jesteście?
- Około dwóch godzin od obudzenia się. - odparła Aurola.
- Czy nie wygląda wam to znajomomo.. - mówił Daniel.
- Tak jesteśmy w pałacu Chase'a. - odpowiedziała brunetka.
- Skąd wiesz? - pytał Clay.
- Trochę przeszłam od tamtego lochu do tego i widziałam.
- A widziałaś może jakieś wyjścia czy coś w tym stylu? - spytała Aurola.
- Nie.. nic nie było. - powiedziała tym zawiedziona.
Na znak czyjegoś wejścia słyszeli otwierające się drzwi, z resztą tak jak wtedy.
- Heja - przywitała się blondynka.
- Cześć, a teraz możesz już iść. - dogryzła jej Aurola.
- Ty zawsze lubiłaś obrażać, to jest najlepszą cechą zła. - uśmiechnęła się w jej stronę.
- Nie, ja lubię obrażać tylko ciebie. - odwzajemniła uśmiech.
- Uuuu.. -  wydał dźwięk brunet z drugiego klasztoru trzymając dłoń przy ustach. Przez to dziewczyna czuła się bardziej upokorzona.
- Siedź cicho! - krzyknęła w jego stronę. - A ty Aurolko za niedługo stracisz ten swój uśmieszek. - odparła z własnym uśmiechem i wiatrem pchnęła jej nogi od tyłu powodując jej przywrócenie się. - Ups, sprawdź czy nie masz gdzieś zadrapania, ale czekaj.. i tak nikt by ci tu nie pomógł. - zaśmiała się i szła w stronę wyjścia.
- Idiotka. - rzuciła w jej stronę masując sobie tył głowy.
- Coś tam powiedziałaś? - zatrzymała się.
- Tak, że jesteś idiotką idiotko. - cała reszta przyglądała się temu co tu się właśnie wyprawia.
- Nawet nie wiesz jaką mam teraz ochotę ci zrobić krzywdę. - spojrzała w górę, jakby wyobrażała sobie najlepsze rzeczy jakie jej robi.
- Dziwne, bo mam taką samą ochotę. - także spojrzała do góry.
- Nie no nie moge się powstrzymać! - machnęła ręką, a brunetka zaczęła się dusić. Kiedy była u kresu sił zostawiła ją. Opadła na kolana i próbowała złapać oddech. Po chwili powiedziała do niej:
- A może zdejmiesz mi te kajdanki? Wtedy inaczej porozmawiamy.
- Wiesz co... jakoś mi się niezbyt chce, ale wiesz chce mi się jeszcze czegoś innego. - znów machnęła ręką i sprawiła, że dziewczyna była przygniatana do krat.
- Nawet nie wiesz jak teraz wyglądasz! - wybuchła śmiechem.
- Ale beka.. - parsknął Daniel.
- Mnie to śmieszy, a wasze zdanie mam gdzieś. - rzuciła w jego stronę i puściła ją.
- Ciekawe jak śmiesznie ty byś wyglądała ze spuchniętą gębą. - powiedziała zdenerwowana Aurola.
- Na pewno lepiej niż ty! - znów wpadła w niepochamowany śmiech. - Bo wiesz jesteś tak brzydka..
- Ta wiem co miałaś na myśli, dalej nie śmieszne.
- A wiesz co jest śmieszniejsze?
- Niech zgadne... moja twarz?
- Skąd wiedziałaś? - udawała zaskoczoną.
- Aha.. - zrobiła minę w stylu "Ale śmieszne, coś ci nie wyszło".
- Dobra koniec. - otarła oko z łez od śmiechu. Ja idę coś sobie zjeść, przynieść wam coś? - rzuciła do głodnych wojowników.
- O jak miło, ja poproszę! - krzyknął Omi, a reszta walnęła się otwartą dłonią w twarz.
- Omi ona nie mówiła tego na poważnie.. - powiedział kowboj.
- Ah.. - odparł zmarnowany.
- Głupek. - rzuciła w jego stronę i wyszła.
- Jak myślicie? Teraz nastanie te 1500 lat ciemności? - spytał smok ziemi z xiaolin'skiego klastoru oparty o ścianę.
- Na pewno nie, musimy coś zrobić. - mówił Raimundo. - Tylko jak stąd uciekniemy?
- Nie popełnią tego samego błędu po raz drugi. - powiedziała Kimiko.
- No wiesz to Fiona więc nie wiadomo...  nie no pewnie masz rację. - odparła nieco przygnębiona Aurola.
- Na pewno nie zrobimy nic z pustym żołądkiem. - spostrzegł teksańczyk.
- Myślicie, że będą nas tu karmić czy dadzą nam tu zgnić? - Daniel.
- Sama nie wiem.. - Aurola.
- Wolałbym gdyby nie chcieli naszej śmierci i dali nam coś jedzenia. - odparł malec z głową opartą o ręce na kolanach.
- E wy tam! - wychylił ręke zza krat i machał nią.
- Czego?! - krzyknął jeden z nich.
- Moglibyście dać nam coś do jedzenia?
- Ty się ciesz, że żyjesz! - zaśmiali się.
- Rozumiem, że nie.. - mruknął.
- O dzień dobry panie. - usłyszeli strażników.
Był to Chase Young.
- Mamy jakiś dzień odwiedzin? - mówił zdziwiony Daniel widząc co chwile przychodzących tu ludzi.
- Witam wojownicy..
- Masz nas wypuścić, natychmiast! - krzyknął Omi.
- Nie sądzę maleńki. Ale za to dostaniecie coś do zjedzenia. - pstryknął palcem, a zza jego wyszli strażnicy z pełnymi talerzami. Clay'owi aż ślinka zaczęła lecieć na widok pieczonych ziemniaków i mięsa schabowego. - Rozkoszujcie się.. - rzucił w ich stronę i wyszedł wraz ze strażnikami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz