- Tu nie, tu nie, tu nie... - mruczał pod nosem brazlijczyk przeszukując każdy zakamarek korytarzy. - Dobra minęło już 5 minut. - pobiegł przed siebie i trafił do miejsca, w którym było rozwidlenie korytarzy, czekała tam Aurola.
- I jak? - spytała.
- Nadal nic i przypuszczam, że ty także.
- Mogłabym to powiedzieć, lecz tutaj ważna jest każda luka, dlatego chodź za mną.
Para w zasadzie biegła, a nie szła. Mijali korytarz za korytarzem, co chwilę zmieniali kierunek biegu, aż w końcu zdyszana dziewczyna zatrzymała się i rzekła:
- To tutaj. - podeszła do ściany. - Spójrz tu. - wskazała ręką na rozkruszoną z kilkoma dosyć dużymi pęknięciami podłogę.
Chłopak widział to samo, co ona, lecz nie rozumiał co kilka dziur w podłodze ma za znaczenie.
- Nie rozumiesz? - spytała widząc jego nijaki wyraz twarzy.
- No nie za bardzo. - uśmiechał się drapiąc się po tyle głowy.
- Spójrz dookoła. - ruszyła ręką wokół własnej osi.
Chłopak uczynił to, jednakże dalej nie wiedział o co jej chodzi.
- Czasem się zastanawiam jak mogłeś być ich kapitanem.. Ściany oraz podłoga i sufit są w nienaruszonym stanie, wszystko jest wypucowane na błysk, czy to nie dziwne, że tutaj pośród tak czystego podłoża, jest jedno brudne od prochu i pęknięte miejsce? - gdy dziewczyna wyjaśniła Raimundowi co od samego początku miała na myśli, zrozumiał natychmiastowo co to może oznaczać.
- Musimy udać się piętro niżej. - przytaknęła.
Biegli jeszcze szybciej niż do miejsca, w które prowadziła go dziewczyna, zbiegając na parter zamku, ich wzrok skierował się na sufit, szukali pęknięć. Nieustannie patrząc na góre, nastolatka ledwo co spostrzegła górę kamieni, leżących przed jakimiś drzwiami na wprost od nich.
- Spójrz. - odparła i pokazała ręką z wysuniętym wskazującym palcem.
- To pewnie tu..
Szli wolnym i cichym krokiem, gdy było to konieczne rozmawiali, ale szeptem.
- Zobacz ile tego gruzy tu jest.. ten sufit jest bardzo gruby. - mówi brazylijczyk.
Słysząc jakiś szelest za ścianą ustawili się w pozycji do walki.. wolno podchodzili do miejsca, w którym usłyszeli wydobycie się dźwięku. W momencie prawie, że ujrzenia tego co się tam znajduje zostali podcięci, przez to upadli przed siebie, lecz w ostatnim momencie obojgu udało się w porę podeprzeć rękoma przed spotkaniem ich twarzy z podłożem.
- Och przepraszam was! - powiedział zza ich pleców dosyć stary głos.
Szybko się odwrócili, a następnie ujrzeli staruszka Konana z wyrazem przeprosin na twarzy.
- Nic się nie stało panie Konan. - odpowiedziała. - Co to jest? - wskazała palcem na skalne więzienie.
- To klatka na waszego przyjaciela, który jest pogrążony w ciemności. Daniel jest potwornie wykończony tą walką.
- Nie dziwię mu się, Omi nie należy do słabych przeciwników. - mówi Rai.
- Ale to nie wygląda na zwykłe przemęczenie, oddycha nieregularnie, ma spięte całe mięśnie oraz to mimowolnie się trzęsie. - dziewczyna się uśmiechnęła, na co inni zdziwili się widząc jej reakcję.
- Nic mu nie będzie. - odparła z szerokim uśmiechem. - Widocznie bardzo chciał zobaczyć przyjaciół i nas z powrotem. - nie rozumieli co nastolatka ma na myśli.
- Aurola czemu tak dziwnie o tym mówisz? - spytał brunet.
- Nie mieliście szansy tego zobaczyć, ale Daniel posiada w sobie moc jaką to nikt nie ma. Czysty altruizm, oddałby życie za każdego z nas, a kiedy bardzo boi się o przyjaciół i chce ich obronić jego organizm staję jak innego człowieka. Wszystkie mięśnie mogą być przez niego użyte oraz ich sprawność wzrasta do stu procent, w tym momencie staję się bardzo silny i szybki.. - Raimundo był zdumiony tym co ona mówi. - Jednakże.. - jego wyraz twarzy zmienił się na ciekawy tego co teraz powie. - ten okres trwa około 15 minut, po tym czasie jego ciało jest sparaliżowane, a jego mięśnie są niezdolne do pracy, a ten stan trwa dwa razy dłużej, czyli pół godziny.
- Naprawdę bardzo przydatna umiejętność, lecz jeśli któregoś razu Daniel trafi na mądrego przeciwnika, to ten będzie unikał walki i będzie uciekać, aż w końcu ten osłabnie, a gdy ten stan powysiłkowy nastąpi, wtedy będzie praktycznie już martwy. - mówi starzec po zaanalizowaniu mocnych oraz słabszych stron tej umiejętności.
- To prawda, lecz Daniel także i zyskuje na prędkości.. - przerwał jej.
- A co jeśli ktoś panuje nad wiatrem, co wtedy on będzie w stanie mu zrobić?
- Praktycznie tyle co nic.. - odparła, po czym opuściła głowę.
- Ile już tak leży?
- Nie mam pojęcia, ale na pewno dłużej niż kwadrans.
- Zaraz mi to minie, nie martwcie się. - powiedział brunet wciąż leżąc w tej samej pozycji.
Dziewczyna podeszła do niego.
- Więc jesteś przytomny? Robisz postępy. - uśmiechnęła się. - Odpoczywaj, a my odkopiemy ten gruz sprzed drzwi.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Czy tylko ja słyszałam ten wstrząs pod nami? - spytała ledwo co obudzona ze snu, była przejęta myśląc, że coś mogło się stać.
- Ja też to słyszałem. - odparł Dojo w małej formie, przez ciasną klatkę, w której mógł się zmieścić, tylko wtedy, gdy był normalnych rozmiarów.
- Jak myślicie, co to mogło być? - zadał pytanie smok ziemi.
Dziewczyna rozglądnęła się po lochach..
- Chwila.. a gdzie Adrian?! - krzyknęła.
- Pewnie zabrali go w nocy kiedy spaliśmy.
- Nie martwcie się niczym młodzi mnisi, to na pewno coś co jest naszą korzyścią.
Byli zdziwieni słowami mistrza zwłaszcza, że od kilku dni nie odezwał się do nich ani słowem. Jednakże nie starali się dłużej zrozumieć, co Fung miał na myśli, tylko z lekkim uśmiechem rzekli:
- Dobrze mistrzu.
Kimiko pogrążona sama ze swoimi coraz to innymi myślami niż normalnie, powiedziała w głowie "Obyś to był ty Raimundo."
Przez głuchą ciszę nagle wydobył się dźwięk otwierania drzwi..
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cała trójka podeszła do wielkich drzwi przykrytych przez głazy z sufitu, a następnie zaczęli je odrzucać na boki, by się do nich dostać. Zajęło im to kilka ładnych minut, by w końcu wejście do pomieszczenia było "czyste". Daniel widząc, że już skończyli wstał, by do nich dołączyć, Aurola zauważając to podbiegła do niego i podtrzymywała go.
- Dam radę. - powiedział krótko, lecz jak zawsze ze szczerym uśmiechem.
Puściła jego ręce i dała mu iść samemu, wszyscy położyli ręce na drzwiach..
- Na trzy. - odparł Raimundo. - Raz.. dwa.. i trzy. - delikatnie pchnęli je do przodu, to co ujrzeli było nie do opisania, na widok tego każdemu z nich źrenice powiększyły się.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do środka gdzie przebywała uwięziona czwórka wtargnęli Wuya i Chase wraz z Orkaną, a także i dziesiątkami straży.
- Otwórz. - powiedział ojciec Chase'a Young'a.
Po kolei zabierali każdego z celi, założyli im worki z czarnego płótna na głowę i szli z nimi.
- Gdzie nas prowadzicie? - spytał Clay.
- I gdzie jest Adrian?! - krzyknęła dziewczyna.
Nie odpowiadali im, lecz po chwili poczuli uścisk metalu na nadgarstkach i kostkach u stóp.
- Nie, nie.. znowu to! - mówiła głośnym tonem.
Kiedy zostali unieruchomieni zdjęto im worki z twarzy..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz