- Dzięki ci Kimiko, że jesteś teraz tutaj ze mną. - puścił ją i spojrzał na nią z uśmiechem.
- Po to tu jesteśmy, by sobie nawzajem pomagać. - przekrzywiła głowę i odwzajemniła uśmiech.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Wstawaj.. - słyszała niezbyt wyraźnie, lecz to słowo zrozumiała, podniosła się momentalnie.
- Co się stało?
- Uciekli nam.. to znaczy mi, bo jak widzę ty uciełaś sobie drzemkę. - spojrzał na nią z uniesioną brwią.
- Nie spałam, po prostu było ich więcej.. a ta przeklęta japonka urosła w sile. Sama bym sobie z nią poradziła, ale oczywiście ktoś musi jej pomóc.. wkurza mnie ona.
- Nie przejmuj się nią, ona jest tylko pionkiem na planszy, który broni króla..
- Kogo masz na myśli?
- A kogo innego mogę mieć na myśli niż Omi'ego? Z całej ich czwórki, on jest najgroźniejszy.. czwórki? nie, siódemki.. Kiedyś dostrzeże to, że nie ma godnego rywala w swoim klasztorze, a także i dobrego nauczyciela, który będzie mógł nauczyć go jeszcze więcej.
- Zaraz, zaraz przecież to Raimundo jest przywódcą. Nie oznacza to, że w oczach ich mistrza to on jest najlepszy?
- Nie koniecznie, nie zawsze przywódcą zostaje ten, który jest najlepszy we wszystkim, czasem do tego tytułu wystarczy dużą inteligencja..
- Sugerujesz, że..?
- Tak, młody smok wiatru jest po prostu bystry, oczywiście ma także duże umiejętności i to większe niż reszta klasztoru, jednakże nie większe od Omi'ego. Na pewno było mu przykro, gdy to on został przywódcą i kiedyś będzie miał dosyć jego rządów, a następnie odwróci się od nich i przyjdzie do nas.. - pomógł jej wstać.
- Pozbędę się tego całego syfu, kiedy tylko odzyskam siły.. włącznie z nią. - kopnęła zimne ciało z olbrzymią otwartą raną w brzuchu. Widać muszę poszukać już kogoś innego..
- Po co ci te słabe sługi? - podeszła do niego i od tyłu oparła się o jego barki.
- Im mniej wiesz tym lepiej. - zachichotała.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Co z nim? - spytała brunetki, która właśnie wyszła z pokoju brazylijczyka.
- Myślę, że sobie poradzi.. i to nawet szybciej niż wcześniej.
- Musi.. ciemne moce Heylinu zaatakują ponownie, a kiedy to się stanie będziemy potrzebować każdej osoby, a wy przywódcy..
- No właśnie.. nie wiem czy on da radę z tym mianem.
- Czemu?
- Coraz więcej wydarzeń go dotyka, one go wyniszczają.. z takimi emocjami może podejmować złe decyzje, a co za tym idzie może nas zabić.
- Bez przesady, przecież macie swoje mózgi i wiecie co będzie dobre, a co nie. - powiedziała, a następnie zaczęła powoli iść przed siebie, japonka poszła za nią i kontynuowały rozmowę.
- Możliwe, ale co jeśli ostatni głos będzie należał właśnie do niego, a ta decyzja będzie zgubna?
- Wtedy będzie po nas.. Już cię rozumiem, w takim razie co zrobimy?
- Trzeba będzie spytać mistrza Funga czy można zmienić przywódcę, jeśli się nie zgodzi wtedy będziemy musieli "sami go usunąć z tego miejsca"..
- Co masz na myśli?
- Po prostu nie będziemy go słuchać, nie bedziemy brać jego słów tak poważnie jak kiedyś.. Zastanawia mnie tylko jak on na to zareaguje. - lekko posmutniała.
- Zrozumie, że to dla jego dobra. - położyła dłoń na jej barku.
- Obyś miała rację.. - po tych słowach weszły do stołówki.
- Jesz coś szczególnego? - spytała Aurola po minięciu progu od drzwi.
- Jeśli jogurt jest szczególny to tak. - zaśmiały się.
- Ja padam z głodu. - poszła trochę dalej z tacą w rękach i podeszła do okienka, w którym pani podała jej talerz z ziemniakami oraz kotletem schabowym.
- Cieszę, że przynajmniej ty masz apetyt.. jestem głodna, ale coś nie mogę jeść. - odparła do koleżanki, z którą szła do stolika.
- Kiedyś kiedy miałam problemy, także nie chciałam jeść.. - zaczęła, po czym usiadły na krzesłach, a dziewczyna na przeciwko słuchała jej bardzo uważnie. - ..ale po jakimś czasie, w końcu zrozumiałam, że robię sobie kolejne problemy.. będę chodzić głodna, tylko dlaczego? Bo jestem zmęczona już tym wszystkim? Jedzenie to jedna z przyjemności każdego człowieka, nie będę jej sobie odbierać..
- W sumie.. zgadzam się z tobą. - wstała i wyrzuciła jogurt do śmietnika, po czym skierowała się do okienka, w którym było wydawane jedzenie. Wróciła do stolika z pełnym talerzem, koleżanka uśmiechnęła się do niej, a następnie wspólnie jadły posiłek rozmawiając przy tym..
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Trochę się martwię o naszego mistrza, a ty? - spytał blondyna, lecz ten nie odpowiadał, siedział oparty o ścianę wpatrzony w podłogę. Brunet wstał i usiadł koło niego, a następnie pomachał ręką przed jego twarzą, smok ognia ocknął się.
- Tak? Coś mówiłeś?
- Ehh tak mówiłem.. Coś się stało?
- Nie nic.. to co chciałeś?
- Mówiłem, że trochę martwię się o mistrza Guana.
- Nie potrzebnie.. wychodził już z cięższych rzeczy, jest starszy dlatego potrzebuje więcej odpoczynku niż my.
- Nie chodzi mi o to, tylko czy nie będzie na siebie zły, że przegrał ze swoim największym wrogiem.. Chase'm Young'iem.
- Ah to miałeś na myśli.. No cóż sam nie wiem i jak teraz o tym mówisz to także się zaczynam o to martwić.
- To jak? - trochę zmienił ton głosu. - Powiesz mi co cię dręczy?
- No nic.. - spojrzał na niego wzrokiem mówiącym "Ta yhym, nie udawaj i gadaj". - ..ehh myślę to o Kimiko to o ich przywódcy, czyli Raimundzie. Zastanawiam się czy czasem ona, aż za bardzo nie przejmuję się jego problemami, przez to jego problemy staną się także jej.. może zbyt się tym przejąć i skończyć w takiej sytuacji jak on.. A co do niego, to myślę czy przez to wszystko dalej będzie dla nich dobrym przywódcą. Może namówić ich, by go zmienili?
- No coś ty.. On sobie poradzi, poza tym on jest do tego stworzony, to widać uwierz mi. I raczej ty też byś nie chciał, by za twoimi plecami planowali plan wyrzucenia cię z tej posady, prawda? - spojrzał w dół, co oznacza że "w sumie masz rację". - No właśnie.. Dajmy mu trochę czasu.
- Ale ile? Może będzie go potrzebował nadto, a my nie będziemy nim dysponować w takiej ilości. Chase i Wuya nam nie odpuszczą, zaatakują ze zdwojoną siłą, a oni będą potrzebowali osoby, która ich poprowadzi.
- A Aurola? Ona jest naszym przywódcą, może zostanie nim dla nas wszystkich?
- Nie da rady, jest nas trzech i mistrz na pewno usunie ją z tego stanowiska, kiedy tylko się obudzi.
- W takim razie, kto? Kogo proponujesz jako następnego przywódcę?
- Przez pobyt u nas w klasztorze nauczyli się wsyzstkiego tego co my, a może i nawet więcej.. Co powiesz na Omi'ego? Malec jest silny, dosyć inteligentny i co najważniejsze zna dużo stylów walki jak i dobrze panuje nad swoim żywiołem.
- Fatalny będzie z niego wódz, on jest troszkę egoistyczny i kiedy przyjdzie im walczyć z mocnymi przeciwnikami, on wybierze sobie osobę idealną dla siebie, a ich zostawi lub dobierze nie właściwie..
- Jak dla mnie on się nadaję, a w chwili uderzenia ciemnych mocy będziemy potrzebowali przywódcy.. - wstał. - pójdę zapytać reszty co sądzą o zmianie. - odparł, po czym opuścił pokój, a brunet siedzący pod ścianą spuścił powietrze z ust..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz