czwartek, 8 grudnia 2016

Starcie sił.

Ze snu naszych wojowników obudził jak zawsze huk wielkich drzwi, strażnicy przyprowadzili Raimunda, odziwo chłopak wyglądał tak jak stąd wyszedł, miał kilka zadrapań po walce, ale to wszystko. Z wyrazu twarzy można było dostrzec u niego zaskoczenie, nie wiadomo z jakiego powodu.
- Ej Rai czy wszystko w porządku? - spytała zaciekawiona Kimiko.
- Hm? A tak.. czemu miałoby nie być. - wprowadzili go do celi.
- No wiesz.. każdy z nas był poraniony, gdy był przez nich zabrany. Dlaczego ty nie jesteś.. i weź w ogóle zrób coś z kimonem, bo brzuch ci widać.
- Nie mam pojęcia. - odparł tym samym obowiązując pas wokół kimona. - Nie pamiętam co się stało, widocznie przez to, że się nie budziłem mnie zostawili, bo chcieli bym był przytomny i cierpiał.
- Całkiem możliwe.. - mówił Clay.
- Na pewno nic nie pamiętasz? - dopytywał Omi.
- No nic, przysięgam. - położył ręke na piersi.
- Wychodzi na to, że teraz ja lub Clay albo Omi..
- To jak czekanie na swoją kolej u dentysty. - odparł kowboj.
Usłyszeli dosyć głośny huk, jakby ktoś ciężki upadł na ziemie, po chwili nie mogli uwierzyć w to co widzą, przed celami ukazali im się mistrz Fung wraz z mistrzem Guanem.
- Mistrzu Fung! - krzyczał szczęśliwie malec.
- Omi musisz zachować ciszę. - powiedział. - Dojo podaj te klucze.
- No już, trochę on duży. - odparł, a zaraz po tym wyjął je z dłoni strażnika i przypełzał do nich. W szybkim tempie otworzył cele, w których znajdowali się wojownicy xiaolin, cała czwórka skoczyła na szyję Funga, zaś reszta na Guana.
- Tak tęskniłem. - powiedział smok wody, na co mistrz się uśmiechnął.
- Mistrzu.. - zaczęła Aurola po czym puściła go. - Fiona żyje.
- Słucham? Przecież byliśmy świadkami jej śmierci.
- To było oszustwo, zaplanowany teatrzyk.. ona żyje i dalej pomaga Heylin'owi.
- Zawsze wiedziałem, że jest inna niż wy..
- Co masz na myśli? - spytał Daniel.
- Nauczyła się panować nad swoim żywiołem w bardzo krótkim odstępie czasu, dodatkowo niedługo potem nauczyła się nim władać do perfekcji. Sztuki walki wręcz także miała na wysokim poziomie, szczerze mówiąc jest około dwa pasy wyżej niż wy..
- Słucham? - była zszokowana, że dla niej taka "słaba, głupia, zapatrzona w siebie i nie przykładającą się do treningów dziewczyna" jak ona jest lepsza od niej.
- Dobrze mnisi musimy iść.
- Mistrzu jak się tu dostaliście? - spytał przywódca. Fung pokazał mandżurską muszkę, na co reszta już się domysliła.
- Niestety nie możemy uciec przy pomocy tego Shen Gong Wu, posiada on limit do trzech osób.
- Rozumiem.. W takim razie nie traćmy czasu. - Omi.
Cała dziesiątka skradała się szukając wyjścia. Na drodze oczywiście musieli pobić kilku strażników, przy użyciu pięści. Mistrzowie zdjęli im kajdany tuż po otworzeniu cel i grupowego uścisku.
- Gdzie to wyjście? - powiedział nieco głośniej zdenerwowany tym błądzeniem Daniel.
- Cicho Daniel. - podeszła burnetka z drugiego klasztoru i uderzyła go w brzuch, na co chłopak się zgiął.
- Oh biedny Daniel.. - usłyszeli głos za plecami i natychmiastowo się tam odwrócili. - Jak zawsze nie umie trzymać gęby na kłudkę, a Aurola jak zawsze wyżywa się na innych.
- Oh zamknij jape! - krzyknęła w jej stronę obrażona przez nią dziewczyna.
- Kochana.. nie tym tonem.
- Pff..
- Fiono to się nie musi tak kończyć.. - powiedział jej dawny mistrz.
- Jak kończyć?
- Tak, że cię pokonujemy.
- Nie walczyłabym z wami wszystkimi sama, nie jestem głupia.. - przerwano jej.
- No ja nie wiem.. - odparła Aurola patrząc na palce.
- Wiem, że strażnicy oraz te skalne debile walczą z resztą mnichów, dlatego nie mają jak mi pomóc.. no ale nie zapominajcie, że jest tu trzech głównych złych charakterów. - obrócili się do tyłu.
- Hej a ja to co?! - spytał podirytowany Jack.
- No ty też.. czyli czterech.
Walka zaczęła się w jednej chwili, dziesiątki robotów ruszyło na Daniela wraz Omi'm, oczywiście zza robotów Jack Spicer strzelał błyskawicami z oka mistrza Dashi. Mistrz Fung wraz z Kimiko i Aurolą walczyli z Wuyą, wiedźma była bardzo skupiona na walce, wiedziała, że jak popełni chociaż jeden błąd to może być jej koniec. Unikała ataków żywiołami dziewczyn, także broniąc się przed mistrzem Fungiem, kiedy nadarzyła się okazja strzeliła zielonym słupem z ognia w starca, na co ten odleciał na kilka metrów i ze względu na wiek stracił przytomność. Dojo widząc to całe zajście, stał obok i nie chciał się wtrącać lecz teraz nie wytrzymał, z przestraszonego gekona zmienił w pewnego siebie smoka.
- Odwal się od mojego mistrza Funga! - krzyknął do niej i zionął ogniem, na przeciw tego czarownica użyła mocy, zielony płomień zmierzył się z czystym ogniem smoka. Kiedy czerwony oraz gorący ogień Doja zaczął "przepychać" ogień wiedźmy, ta odskoczyła by nie zostać nim uderzona. Wściekła rzuciła kulami ognia w sufit powodując opadnięcie kilku kamieni z niego, tym samym kończąc lot na głowie smoka. Całe szczęście w chwili omdlenia zmniejszył się, przez co nie przygniutł reszty. Raimundo uskoczył przed ciosem, tym razem już jaszczura, a nie Chase Young'a. Kiedy ten odskoczył na bok, książę zmienił swój cel i skoczył na Adriana, chłopak nie widząc go przez walke z robotami został dosłownie wgnieciony w ścianę na tyle głęboko, że nie wypadał samodzielnie z dziury. Mistrz Guan zdenerwował się i ruszył na Chase'a, uderzał i uderzał, kilka razy jaszczur oberwał, lecz walczył dalej. Aurola dzięki swojej walce wręcz odrzuciła wiedźme na schody, Kimiko podbiegła do niej następnie spojrzały na siebie i złapały się za ręce. Wiedźma była tak zirytowana, że użyła całej swojej mocy, dziewczyny odwróciły się w stronę olbrzymiego słupa z ognia i uśmiechnęły się, a zaraz po tym wykrzyczały równocześnie:
- Ogień!
- Wiatr!
Dwa piękne "promienie" żywiołów połączyły się i zderzyły się z mocą czarownicy. Przez kilkusekundowy stu procentowy wysiłek Aurola opadła na jedną nogę, przez co ich moc została lekko przepchnięta. Japonka pomogła jej wstać, na co Aurola zyskała w sobie więcej siły i mogła dalej kontynuować. W końcu biało- czerwony promień zyskiwał przewagę nad zielonym ogniem, wiedźma mimowolnie została spychana do tyłu, tak samo jak jej moc. Kiedy moc dziewczyn była już bardzo blisko, próbowała znów uskoczyć, lecz Kimiko to zauważyła i włożyła całą swoją siłę, przez co w mniej niż jednej sekundzie ich promień zmiutł płomień czarownicy tym samym uderzając w nią. Wiedźma została odrzucona z bardzo dużą siłą, z tak dużą, że aż przebiła się przez ścianę. Dziewczyna opadła, jednakże jej koleżanka była tuż obok. Daniel rozwalając kolejnego robota, nie spostrzegł, że Omi go zostawił by pomóc reszcie. Przez jego dezorientację, mechaniczne sługi Jacka złapały go i rzuciły w dół piętra, jednakże przynajmniej zdąrzył powalić Jacka przez trzęsienie, tym samym powodując "deszcz kamieni" z sufitu. Mistrz Guan odrzucił Chase'a przez mocny cios w brzuch, w momencie upadku przypomniał sobie, jaki Guan na słaby punkt. Gdy atakuje przeciwnika wręcz, nie zwraca uwagi na jego ręce, gdyż jest pewny, że przeciwnik będzie się tylko bronił, bo gdy zostanie trafiony to będzie koniec.. i zamiast tego skupia się jego nogach, by nie dać się zaskoczyć, mimo że walczy z takim wrogiem jak Chase Young to nie jest w stanie zapomnieć o swoim nawyku. Jaszczur wykorzystał to i uchylił się przed jego kolejnym ciosem w taki sposób, że nie zgiął nóg tym samym nie "otrzegając" go w taki sposób. W ten atak włożył na prawdę dużo siły, opadł na kolana z wycieńczenia, lecz to jest tego warte.. było o jednego groźnego przeciwnika mniej. Guan został odrzucony w kierunku Auroli, która właśnie pomagała wstać Kimiko, dziewczyna od tak mocno rozpędzonego lęcącego stu kilogramowego mężczyzny straciła przytomność w chwili zderzenia, miała szczęście, że nie skończyło się gorzej. Po dosłownie chwili odpoczynku jaszczur wstał na nogi i rzekł:
- Zostały tylko cztery smoki z xiaolin.. jak miło. Obolała Kimiko podeszła na przeciw niego, Omi z udziałem Clay'a po rozwaleniu kolejnego robota, także przyszli a zaraz za nimi Raimundo. - Pora to zakończyć.. Heylin'ska ciemna materia! - krzyknął a zaraz po tym ciemny i olbrzymi promień leciał w ich stronę, był kilkanaście cm nad ziemią, mimo to tworzył za sobą "drogę" przez wyniszczanie tej ziemi.
- Omi, Kimiko Clay! - przytaknęli. - Xiaolin poczwórna moc żywiołu! - wykrzyczeli razem, a następnie z dłoni wojowników wyleciały ich żywioły i w trakcie lotu złączyły się ze sobą..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz